Master of Orion: Conquer the Stars

Master of Orion: Conquer the Stars
Sztab VVeteranów
Tytuł: Master of Orion: Conquer the Stars
Producent: NGD Studios
Dystrybutor: Wargaming.net
Gatunek: Strategia turowa/4x
Premiera Pl:2016-08-25
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 29 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Master of Orion: Conquer the Stars

Kosmos w formie innej niż źródło wszelkiego zła o szarym odcieniu musiał trochę poczekać nim producenci gier zapragnęli eksplorować jego niezmierzone przestrzenie. Gdy to jednak się w końcu stało, powstał przy tej okazji niejako nowy (pod)gatunek kryjący się za oznaczeniem 4X, przez wiele lat zaś jego synonimem była seria Master of Orion, której rozwiązania po dziś dzień mają charakter przynajmniej w części kanoniczny. A przynajmniej pierwsze dwie jej odsłony, trzecia bowiem – o czym sam pisałem przed laty – mimo pewnego nowatorstwa nie ustrzegła się jednak również szeregu błędów, które w istocie stały się gwoździem do jej trumny. Po latach jednak magiczna fraza wraca na „blaszaki” – czy warto po nią sięgać?
master-of-orion-conquer-the-stars-17052-1.png 1Nie ukrywam, że pierwsze wrażenia śmiało można zmieścić we frazie „ja to już gdzieś widziałem”. Zdaniem tym można opatrzeć niemal każdy element, i to od etapu menu początkowego zaczynając. W konsekwencji prawdziwy vveteran serii poczuje się niczym ryba w wodzie, ze wzgardą odnosząc się wobec wszelakich samouczków. Ale śmiem twierdzić, iż również nowicjusz nie uzna danej produkcji za zbyt skomplikowaną, cechuje się ona bowiem intuicyjnością poprzedniczek.

W konsekwencji dokonujemy wyboru jednej z predefiniowanych ras bądź kształtujemy własną, skupiamy się na rozwoju demograficzno-produkcyjnym, następnie zaś naukowym, niezbędnym dla sięgnięcia ku gwiazdom. Przy okazji musimy pilnować, by nasz rozwój nie okazał się niezrównoważony, po czym ruszamy kolonizować obce ciała niebieskie. Później zaś zetkniemy się z innymi rasami, z którymi nasza koegzystencja może mieć mniej czy bardziej pokojowy przebieg, możemy też poprzestać na zimnej – szpiegowskiej – wojnie.

Problem w tym, że zegar autorów zatrzymał
się na drugiej odsłonie cyklu, tak że niejako nie spostrzegli oni, iż w gatunku wydarzyło się bardzo, bardzo wiele – daną formułę już do bólu oklepała seria Galactic Civilization, zaś poprzeczkę w ostatnich latach na nowe wysokie poziomy wyniosły Stellaris czy Distant Worlds – na ich tle nowy Master of Orion wygląda najzwyczajniej ubogo.

Naturalnie, można bronić go jego prostotą, w takiej sytuacji jednak dość trudno uznać go za coś innego niż remastera takiego Battle at Antares – tymczasem jego cena została ukształtowana jednak na poziomie znacząco wyższym niźli można by było się spodziewać po produkcji tego rodzaju. Wiele rzeczy w „trójce” nie przypadło mi do gustu, lecz stanowczo nie zasłużyła ona na zupełne pogrzebanie w mrokacmaster-of-orion-conquer-the-stars-17052-2.png 2h niepamięci.

Master of Orion: Conquer the Stars jest utrzymany w estetycznej oprawie wizualnej, mieszcząc się jednak absolutnie w granicach standardu, nie porywając w żadnym zakresie swą widowiskowością. To samo można rzecz o muzyce – stanowi ona przyjemne ambientowe tło, lecz nie zapada w pamięć tak jak chociażby motyw przewodni MoO2. No i te wymagania sprzętowe – niby niezbyt wysokie jeśli idzie o procesor etc., lecz gra się najzwyczajniej dławi przy okazji generowania kolejnych, monstrualnie wielkich (z kompletnie nieznanych przyczyn, bacząc na jej stopień komplikacji) zapisów stanu gry.

Nowa, quasi-czwarta odsłona serii Master of Orion słusznie nie doczekała się nowej liczby w tytule, albowiem byłby on mylący. Jakkolwiek bowiem grę tą cechuje miodność porównywalna z pierwowzorem, nie sposób jednak nie zauważyć, że stanowi ona pewien krok wstecz jeśli idzie o cykl, zapominając zaś o „trójce” jest ona li tylko dreptaniem w miejscu, bez ambicji postawienia kolejnego kroku.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję