March of the Eagles
Sztab VVeteranów
Tytuł: March of the Eagles
Producent: AGEOD
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: March of the Eagles
Producent: AGEOD
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
March of the Eagles
Napoczynając recenzję równie dobrze mógłbym ją skończyć jednym zdaniem – jest to twór oparty na silniku Clausewitz, tylko stosunkowo przypudrowany i udekorowany w ubrania z epoki, ale właściwie niewiele się różniący od innych tego rodzaju produkcji, jak chociażby Crusader King II czy Sengoku.
No, może jednak trochę się rozpędziłem, bo spośród zmian należy niewątpliwie wyeksponować chociażby jedną, autentycznie istotną. Mianowicie bitwy nie stanowią już starcia dwóch kup żołdactwa, które z reguły wygrywa większa z nich. Przeciwnie, w końcu mamy tu do czynienia z odrobiną autentycznej taktyki – wyróżniamy teraz znacznie więcej rodzajów jednostek o różnych parametrach, w związku z czym ich odpowiednie zestawienie daje lepsze bądź gorsze efekty, a ich ilość nie jest już tak często
ratunkiem (choć czynnika tego rzecz jasna nie można lekceważyć).
Niemniej jednak, o jakimkolwiek trybie taktycznym w rodzaju tego znanego z serii Total War można śmiało zapomnieć. Co więcej, „rewolucyjność” nowego sposobu staczania bitew ujawnia się na tle tylko innych produkcji opartych na wspomnianym silniku. Daleko im jednak do zniuansowania dzieł bardziej hardcore’owych lecz bardziej „budżetowych”, a w sumie po kim innym byśmy się spodziewali większego militarnego geniuszu, jak nie po Napoleonie? Tu zaś nie bardzo można go pokazać.
Rozczarowały mnie z kolei opcje dyplomatyczne, które stanowią krok wstecz wobec tego, co było właściwe dla wymienionych w drugim akapicie dzieł. Owszem, czasy były inne, w związku z czym chociażby zawieranie mariaży było mniej istotne, a i wymiany zakładników w europejskim kręgu kulturowym niespecjalnie (wtedy) praktykowano, niemniej jednak pojawiło się całe mnóstwo nowych możliwości, jak choćby odbywanie masowych konferencji czy podpisywanie wielostronnych traktatów, których część nota bene obowiązuje po dzień dzisiejszy. W March of the Eagles nie ma niczego z tych rzeczy.
Nieodmiennie przyjemna dla oka jest oprawa wizualna produkcji, choć może domyślna – krajobrazowa – kolorystyka mapy mogłaby być odmienna i bardziej czytelna, niemniej trudno mieć wobec twórców pretensje o to, że trawa jest zielona. Z kolei niespecjalnie zapada w ucho którakolwiek ze ścieżek muzycznych towarzyszących rozgrywce. Jest to o tyle dziwne, że Paradox akurat dotychczas słynął z tego elementu swoich gier.
March of The Eagles to produkt niespecjalnie innowacyjny, stworzony stosunkowo małym nakładem kosztów. Jest on adresowany do tych graczy, do których nie przemawiały czasokresy EU, Victorii, HoI, choć sam model rozgrywki już jak najbardziej. Ocena końcowa jest więc niejednoznaczna, acz siląc się na obiektywizm uważam, że produkcja ta jest wręcz pewnym regresem wobec takiego Crusader Kings II.
Autor: Klemens
No, może jednak trochę się rozpędziłem, bo spośród zmian należy niewątpliwie wyeksponować chociażby jedną, autentycznie istotną. Mianowicie bitwy nie stanowią już starcia dwóch kup żołdactwa, które z reguły wygrywa większa z nich. Przeciwnie, w końcu mamy tu do czynienia z odrobiną autentycznej taktyki – wyróżniamy teraz znacznie więcej rodzajów jednostek o różnych parametrach, w związku z czym ich odpowiednie zestawienie daje lepsze bądź gorsze efekty, a ich ilość nie jest już tak często
Niemniej jednak, o jakimkolwiek trybie taktycznym w rodzaju tego znanego z serii Total War można śmiało zapomnieć. Co więcej, „rewolucyjność” nowego sposobu staczania bitew ujawnia się na tle tylko innych produkcji opartych na wspomnianym silniku. Daleko im jednak do zniuansowania dzieł bardziej hardcore’owych lecz bardziej „budżetowych”, a w sumie po kim innym byśmy się spodziewali większego militarnego geniuszu, jak nie po Napoleonie? Tu zaś nie bardzo można go pokazać.
Rozczarowały mnie z kolei opcje dyplomatyczne, które stanowią krok wstecz wobec tego, co było właściwe dla wymienionych w drugim akapicie dzieł. Owszem, czasy były inne, w związku z czym chociażby zawieranie mariaży było mniej istotne, a i wymiany zakładników w europejskim kręgu kulturowym niespecjalnie (wtedy) praktykowano, niemniej jednak pojawiło się całe mnóstwo nowych możliwości, jak choćby odbywanie masowych konferencji czy podpisywanie wielostronnych traktatów, których część nota bene obowiązuje po dzień dzisiejszy. W March of the Eagles nie ma niczego z tych rzeczy.
Nieodmiennie przyjemna dla oka jest oprawa wizualna produkcji, choć może domyślna – krajobrazowa – kolorystyka mapy mogłaby być odmienna i bardziej czytelna, niemniej trudno mieć wobec twórców pretensje o to, że trawa jest zielona. Z kolei niespecjalnie zapada w ucho którakolwiek ze ścieżek muzycznych towarzyszących rozgrywce. Jest to o tyle dziwne, że Paradox akurat dotychczas słynął z tego elementu swoich gier.
March of The Eagles to produkt niespecjalnie innowacyjny, stworzony stosunkowo małym nakładem kosztów. Jest on adresowany do tych graczy, do których nie przemawiały czasokresy EU, Victorii, HoI, choć sam model rozgrywki już jak najbardziej. Ocena końcowa jest więc niejednoznaczna, acz siląc się na obiektywizm uważam, że produkcja ta jest wręcz pewnym regresem wobec takiego Crusader Kings II.
Autor: Klemens