Kingdoms and Castles

Kingdoms and Castles
Sztab VVeteranów
Tytuł: Kingdoms and Castles
Producent: Lion Shield
Dystrybutor:
Gatunek: sim
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Kingdoms and Castles

Kto nie grał, choć przez kilka minut, w którąkolwiek odsłonę cyklu SimCity? No to kto nie grał – ten trąba! Nie można jednak wykluczyć, że takowa „wstrzemięźliwość” znajdowałaby swoje uzasadnienie we wstręcie wobec szarej codzienności, konieczności mierzenia się z korkami i smogiem polskich miast. Uwaga jednak – to już nie jest wytłumaczenie, albowiem dostępne stało się Kingdoms and Castles.
kingdoms-and-castles-16685-1.jpg 1Wbrew tytułowi produkcji nie uświadczymy w niej liczby mnogiej królestw – przeciwnie, będziemy jedynym takowym na mapie, a i zamek, co się zowie, będzie tylko jeden, choć możemy usiłować w drodze wież stworzyć jego namiastki. Przechodząc jednak do meritum – jesteśmy feudałem z przerostem ego rodem z fantasy osadzonego w średniowiecznych realiach, naszym zaś zadaniem jest rozwijać własną domenę w sposób skłaniający ludzi do osiedlenia się weń, czyli ku własnej chwale.

Jak to jednak z ludźmi bywa, miewają oni różnorakie zachcianki i kaprysy – a to nie wystarczy im czyste i przejrzyste powietrze w okolicy i przyjdzie im na myśl, że dobrze by było jednak od czasu do czasu coś zjeść, a to że spanie pod chmurką niekoniecznie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza zimową porą, nie spodoba im się także fakt, że okoliczni rabusie (koniecznie ogrzej proweniencji!) bądź smoki będą skłonni zakłócić ich porządek. Gdy zaś zapewnimy im wikt i opierunek, to i wtedy do głów im przychodzą głupie zachcianki w postaci kultury (który to feblik zaspokoi tak biblioteka, jak i karczma – dla każdego coś miłego!) czy potrzeb duchowych (przy czym warto zaznaczyć, iż autorzy nie są specjalnie „współcześni”, mamy bowiem do wyboru
wyłącznie wybitnie chrześcijański kościół, żadne tam meczety, synagogi, z nikogo też nie złożymy ofiary ku chwale Quetzalcoatla).

Niestety, lepsze jest wrogiem dobrego, tak więc rozrostowi musi towarzyszyć zagęszczenie dróg, co z kolei wiąże się z wydłużeniem ciągów komunikacyjnych, jak też nieodwracalnym wpływem na środowisko. Dość szybko więc dochodzimy do wniosku, że może stan pierwotny był tym właściwym, więc może by tak rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady.

Nie da się ukryć, że gra nasunęła mi szereg skojarzeń ze znaną serią gier strategicznych, i to bynajmniej nie ze wspomnianym na wstępie dziełem Maxis, lecz równie słynnymi Settlersami. Nie jest to zaleta ani wada, ot, prosta konstatacja, że wiele z tych rozwiązań widziałem wcześniej, choć nie mają one charakteru „klonizatorskiego”, lecz po prostu w pewnym stopniu nie sposób (tak łatwo) odkryć na nowo prochu.

Po części te skojarzenie jest również efektem oprawy audiowizualnej – towarzyszą nam spokojne nuty przy równie niespiesznym tempie rozgrywki, świat dookoła jest uroczy, acz daleki od jakiegokolwiek fotorealizmu, kolorowy, acz nie wymuskany. I jakkolwiek dobrze to wpływa na wydajność silnika produkcji, oddana w nasze łapki mapa nie jest zbytkingdoms-and-castles-16685-2.jpg 2 obszerna – w najlepszym razie dane nam będzie stworzyć kilkunastotysięczną miejscowość (choć ledwo, ledwo, przy bardzo dużym bólu głowy), lecz o prawdziwie średniowiecznej metropolii nie mamy co marzyć. Z drugiej strony – każda jednostka jest – no właśnie – jednostką, ma własne imię i nazwisko, rodzi się w określonym momencie i później z tej czy innej przyczyny umiera. Aż można się przywiązać.

Największym felerem produkcji jest jednak prosty fakt, że dość szybko zaczyna ona nużyć. Brakuje skalowania wyzwań, jak też dodatkowych poziomów złożoności. Gracz dość szybko odkrywa, że łączna liczba dostępnych budynków sprowadza tej właściwej dla posiadanych palców, a i to jest tylko efektem bardziej różnicy wielkości niźli jakości. Wada ta towarzyszyła pierwszym odsłonom serii SimCity i niestety jest powtarzana przez ludzi ze studia Lion Shield.

Kingdoms and Castles to pozycja frapująca – banalna w pierwotnych założeniach, lecz szybko przytłaczająca gracza, wciągająca na tyle długo, iż gdy gracz zacznie się angażować, to uświadczy on szklanego sufitu wyczerpania tematu. Ot, pozycja satysfakcjonująca jako chwilowa odskocznia od realiów pełnej halogenów i sadzy codzienności, lecz nie nowy alternatywny świat, do którego można by na dłużej zbiec.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję