Iron Harvest

Iron Harvest
Sztab VVeteranów
Tytuł: Iron Harvest
Producent: KING Art Games
Dystrybutor: Koch Media Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2020-09-01
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 60% procent
Głosuj na tę grę!

Iron Harvest

Fani gatunku RTS nie mają obecnie lekko. Jak kiedyś mogli oni przebierać w wielu tytułach, spośród których niemała część była głośnymi, popularnymi produkcjami, tak teraz wybór jest ograniczony, często też sprowadzony jedynie do dzieł niszowych. Kolejną niszą są realia Wielkiej Wojny, niechętnie wykorzystywane przez twórców gier do osadzania w nich swych kreacji – po części z braku dobrego pomysłu na zadowalającą realizację. W tym miejscu wyłania się niezależne studio z Niemiec, które serwuje strategię umieszczoną w świecie wykreowanym przez Jakuba Różalskiego (1920+) i czerpiącą rozwiązania znane z RTS-ów od Relic Entertainment.
iron-harvest-22098-1.jpg 1Iron Harvest zareklamował się świetnie. Kapitalne filmiki prezentowały starcia fikcyjnych państw – Polonii, Saksonii oraz Roswiecji – w alternatywnej wersji historii, gdzie niedługo po zakończeniu I Wojny Światowej rozgorzał kolejny globalny konflikt. Kroczące mechy różnorakich konstrukcji, napędzane silnikami diesla i władające imponującym uzbrojeniem, ścierające się w monumentalnych potyczkach – to mnie urzekło i spodziewałem się ujrzeć to w pełnej okazałości, rozpoczynając przygodę z Żelaznymi Żniwami.

Pierwsze wątpliwości nadeszły już w menu głównym. Owszem, klimat czuć gęsty niczym smar w przekładniach, jednakże niedziałające przyciski uniemożliwiły pogrzebanie w opcjach za pierwszym razem. Niepokojące okazało się także, że co najmniej kilku elementów rozgrywki brakuje – i to takich, które według informacji na „półkach” sklepowych miały znaleźć się w finalnej wersji gry – którą rzekomo Iron Harvest ma być! Mowa tutaj chociażby o trybie kooperacji w kampanii, którego po prostu nie ma. W trakcie okienek ładowania jedną z podpowiedzi jest informacja o możliwości włączenia automatycznego używania umiejętności przez nasze jednostki. Na próżno jednak szukałem tego w trakcie rozgrywki – z ostatnich wiadomości dowiedziałem się, że ta funkcja pojawi się za kilka tygodni. Tego typu praktyki są po prostu nieuczciwe w stosunku do potencjalnych nabywców i widać pośpiech, aby tylko zdążyć na zapowiedzianą datę premiery.

Wygłodniały porządnej rozgrywki, w pierwszej kolejności pominąłem kampanię i przeskoczyłem od razu do trybu swobodnej potyczki iii… tylko 6 map?! Szokująco niewielka ilość, do tego zablokowane niektóre opcje… Co ja tu właściwie mogę? Przyjemnym dodatkiem zaś jest możliwość ustawiania sobie dodatkowych wyzwań, zarówno podczas zwykłych potyczek, jak i scenariuszy (tych jest jeszcze mniej, bo tylko 3) – możemy ograniczyć szybkość zdobywania doświadczenia przez nasze jednostki czy chociażby postarać się stracić nie więcej niż parę oddziałów. Za wykonane wyzwania dostajemy dodatkowe punkty doświadczenia do naszego profilu, co przekłada się na kosmetyczne nagrody. Zawsze coś.

Rozgrywka w Żelaznych Żniwach opiera się na koncepcjach znanych z Company of Heroes czy Dawn of War 2. Baza, za pomocą której przyzywamy posiłki na pole bitwy składa się raptem z kilku budynków, a zasoby zdobywane są z rozsianych po mapie, przejmowanych punktów. W połączeniu z systemem osłon miało to dać bardziej taktyczne, statyczne starcia. Rezultat jest zgoła inny. W teorii chciałbym doprowadzić do starcia, gdzie odpowiednie
rozmieszczenie oddziałów daje mi przewagę. W praktyce osłony znikają pod byle cięższym ostrzałem i rezultatem jest niezgrabna gromada jednostek stojących w gołym polu i wymieniających się nieskutecznym ogniem z karabinów powtarzalnych. Widziałbym tutaj ciężkie, niezniszczalne osłony, których obecność narzucała by określone zasady lokalnego starcia.

Zawiodły mnie także same mechy, wykreowane na motyw przewodni produkcji. Wydawałoby się, że takie maszyny będą niosły ze sobą przerażającą siłę, powolnie krocząc naprzód – co niejako ma potwierdzenie w materiałach promocyjnych – a w praktyce jest mizernie! Poruszają się nader szybko i zwinnie, z podobną szybkością wypluwają z siebie zniszczenie, wprowadzając nieprzyjemny chaos do starcia. Nie istnieje również coś takiego jak ciężki pancerz – jakim np. dysponował każdy cięższy czołg w CoH – ochraniający jego właściciela przed ostrzałem z lekkiej broni. W praktyce nawet zwykły oddział strzelców jest w stanie widocznie uszkodzić wrażego mecha, co spłyca ich znaczenie na polu walki do takiego jakby „grubszego” oddziału piechoty.

Iron Harvest ma także poważne problemy z interfejsem, głównie z dość archaicznym pod względem użyteczności wykonaniem. Z jednej strony bardzo miło jest zobaczyć, jak jednostki potrafią przeskakiwać przez przeszkody, jednakże próba ustawienia więcej niż jednego oddziału naraz za osłoną (a czasem nawet i tylko jednego) najczęściej skutkuje paroma żołdakami decydującymi się na nieposłuchanie rozkazu i wystawienie się na ostrzał wroga. Zaznaczając kilka jednostek danego typu i wybierając wspólną dla nich umiejętność, odpala się ona tylko na jednym oddziale, zamiast na wszystkich – przecież to są podstawy. Gra ma też problem z responsywnością na polecenia gracza, wszystko jest jakby opóźnione, a szybka zmiana wyboru oddziałów na przemian z wydawaniem poleceń pozostaje bez echa. Takie rzeczy są niedopuszczalne w RTS-ach, a jeśli twórcy liczą, że tryb rankingowy (który swoją drogą również nie zdążył na premierę) odniesie sukces, to są to elementy do bezkompromisowej poprawy.

Lepiej wygląda sytuacja w trybie kampanii, obecnie najbardziej prominentnym elemencie Żelaznych Żniw. Do przejścia są 3 historie, kolejno Polan, Roswiecji i Cesarstwa Saksonii, każda po kilka misji przerywanych scenkami. Należy się duży plus za wykonanie tychże przerywników, a pomysł na wplecenie elementów z uniwersum 1920+ do oryginalnych, czarno-białych filmów jest fenomenalny. W mojej ocenie poziom fabuły jest przeciętny, historie są dość tendencyjne, a motyw „my jesteśmy uciemiężeni, a tamci są źli” jest wykorzystany do oporiron-harvest-22098-2.jpg 2u. Same misje jednak są interesująco przemyślane, całkiem dobrze wprowadzają w mechanikę rozgrywki. Znajdziemy wśród nich te od pełnej rozbudowy bazy, przez partyzanckie walki ograniczoną liczbą oddziałów, do skradania się samymi bohaterami. Kampanie jednak cechuje nierówny poziom trudności, jednakże często nie wynikający z faktycznych utrudnień, co dość nachalnej agresji w działaniach sztucznej inteligencji, zwykle nieuzasadnionej, co potrafi niekiedy zmęczyć.

Do dyspozycji, zarówno w kampanii, jak i w potyczkach mamy bohaterów, którymi są wyróżniające się, silne jednostki, jak Anna Kos z Misiem Wojtkiem, czy książę Saksonii w swoim prywatnym mechu. Dysponują oni niemałą siłą ognia, i unikatowymi umiejętnościami, których odpowiednie wykorzystanie potrafi znacząco zmienić przebieg bitwy. Zarówno bohaterowie, jak i wszystkie inne jednostki zdobywają punkty doświadczenia, a po zdobyciu odpowiedniej ich ilości wskakują na wyższe poziomy, polepszając swoje statystyki, a także czasem odblokowując kolejne zdolności. Można by się spodziewać, że warto dbać o takie elitarne oddziały, jednakże doświadczenie przyrasta całkiem szybko i wymiana wiarusów na świeżaków (niestety) zbytnio nie boli.

W Iron Harvest jest na czym zawiesić oko, chociaż nie jest idealnie. Przyjemnie się walczy na tle różnych krajobrazów, jednostki zostawiają ślady w śniegu, a niszczenie budynków było moim ulubionym zajęciem. Pewne zastrzeżenia miałbym do optymalizacji – gra potrafiła się losowo ściąć np. przy ruchu kamerą, a w gorących sytuacjach z dziesiątkami jednostek wydajność nie spadała. Modele jednostek są wystarczająco dobrze wykonane, chociaż niekiedy ich animacje potrafią wprowadzić w zakłopotanie. Udźwiękowienie jest poprawne, nic się tutaj nie wybija, chociaż brakowało mi lepszych odgłosów poruszania i walk mechów – słyszałbym ponury klekot silników czy zgrzyt stali, a niestety jest dość płytko w tej materii.

Prawidłowe wzorce, świetny koncept, wykonanie na ten moment bardzo przeciętne. Po zapowiedziach można było spodziewać się tytułu na miarę produkcji AAA, być może RTS-a roku, odświeżenia gatunku. Podwaliny są, wiele rozwiązań jest świetnych i gdyby tę grę oszlifować i wypuścić prawdziwie kompletną, mielibyśmy bardzo dobrą strategię. A tak, pozostaje liczyć na zaangażowanie twórców i czekać na usprawnienia. Obecnie, szczególnie w cenie premierowej, nie zachęcam, choć sam daję kredyt zaufania i będę obserwować rozwój produkcji.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/iron_harvest

Autor: Ignis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję