Humankind
Sztab VVeteranów
Tytuł: Humankind
Producent: Amplitude Studios
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: Strategia turowa/4x
Premiera Pl:2021-08-17
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Humankind
Producent: Amplitude Studios
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: Strategia turowa/4x
Premiera Pl:2021-08-17
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Humankind
Pierwsze kroki nasuwają wrażenie, iż nie tylko nie czeka nas żadna rewolucja, co tak naprawdę mamy do czynienia z klonem, w którym zmieniono to czy tamto. Zaczynamy bowiem jako neolityczne plemię pałętające się tu czy ówdzie, zaś po dwóch czy trzech turach jesteśmy już gotowi do założenia pierwszego miasta, które na długo – a może i na zawsze – pozostanie naszą stolicą. Wtedy też określamy swoją „narodowość”, dokonując jednak wyboru z dość skromnego zestawu możliwych wariantów, wszystkich o prawiekowym pochodzeniu, choć na szczęście nie ograniczającym się wyłącznie do obszaru Żyznego Półksiężyca. A więc „eksploruj, ekspanduj, eksploatuj, eksterminuj”? Tak, ale nie do końca.
Deweloperzy zrzeszeni w studiu Amplitude postanowili bowiem nie wynajdywać prochu na nowo i nie obrażać się z definicji, niczym dziecko na złość mamie odmrażające sobie uszy, na słynnego poprzednika i lidera. Przeciwnie, całymi garściami czerpią odeń rozwiązania, które znakomicie się sprawdziły na przestrzeni dziejów – jak choćby mechanikę poruszania się, rozwoju miast, postępu technologicznego – każdy domorosły „cywilizator” bez najmniejszego problemu odnajdzie się w interfejsie omawianego tytułu, jak też jego podstawowych zasadach.
Autorzy uznali jednak, że część rozwiązań pierwowzoru uległa już skostnieniu i tak naprawdę wymaga czy to nieco drobniejs
zego „przewietrzenia”, czy też bardziej rewolucyjnego podejścia. Przekonujemy się o tym już chociażby przy okazji określenia naszej nacji – słusznie zauważyli bowiem, iż starożytni Rzymianie nie są tą samą społecznością co współcześni Włosi, a Brytyjczycy epoki wiktoriańskiej byli kimś innym niż Anglicy Plantagenetów. W konsekwencji przy przechodzeniu z epoki do epoki (kolejna nowalijka) podejmujemy decyzję o wyborze nowej kultury, z coraz szerszego grona (możemy także pozostać przy dotychczasowej), a warto wspomnieć, że od nowożytności bój możemy toczyć również pod znakiem pierogów i husarskiej lancy.
Podoba mi się również położenie większego niż dotychczas nacisku na kwestie rozwoju kulturalnego, jak też religii. W przypadku tego pierwszego będziemy mieli możliwość podjęcia decyzji czyniących z naszych poddanych lud bardziej otwarty na innych oraz nowatorski tudzież pogrążający się w konserwatyzmie lub ksenofobii i obskurantyzmie. Z kolei w kwestiach wyznaniowych raz na jakiś czas niczym Dioklecjan czy inny Konstantyn będziemy mogli określić taki czy inny dogmat – w tym przypadku jednak zdecydowanie można mówić tak o nieśmiałości autorów (wiadomo, materia wrażliwa/drażliwa), co i zdecydowanie niewykorzystanym potencjale.
Tego rodzaju nowalijek jest wiele więcej – chociażby w zakresie prowadzenia bitew, nieco ciut bardziej taktycznych niż u Firaxis - z których większość (niestety nie wszystkie) całkiem nieźle sprawdza się „w praniu”, uświadamiając, jak wielka wciąż jest przestrzeń rozwoju przed tym nieco stetryczałym gatunkiem. Znajdzie się jednak kilka łyżek dziegciu, a chyba największe utyskiwania można skierować pod adresem mocno niedoskonałej sztucznej inteligencji tak krzemowych rywali, co i własnych podkomendnych, jak też wzbudzającego poważne zastrzeżenie balansu (a właściwie jego braku) oraz skromnej warstwie dyplomatycznej. Jak na mój gust również drzewko rozwoju technologicznego jest za skromne.
Jedną z częstszych półprawd jest twierdzenie, że oprawa audiowizualna dla prawdziwego vveterana nie ma znaczenia. Owszem, po dzień dzisiejszy potrafię (i wielu mi podobnych) zagrywać się godzinami w leciwe Stars!, szachy czy różnorakie pixelartowe „szkaradzieństwa”, nie zmienia to jednak faktu, iż obcowanie z produkcją „po prostu” ładną i kojącą uszy dostarcza dodatkowej dozy satysfakcji. Tymczasem deweloperzy z Amplitude dobrze znają ową skłonność i zarazem mają niemałe pojęcie o estetyce. W konsekwencji Humankind prawdziwie cieszy zmysły.
Umarł król, niech żyje król? Jeszcze nie, nie tak łatwo jest zrekompensować dziesięciolecia szlifierstwa, ale decydenci z Firaxis chyba po raz pierwszy od dawna winni poczuć się realnie zagrożeni – oto pojawił się nowy zawodnik w ich kategorii wagowej, którego atutem jest coś znacznie więcej niż tylko entuzjazm.
Autor: Klemens
Deweloperzy zrzeszeni w studiu Amplitude postanowili bowiem nie wynajdywać prochu na nowo i nie obrażać się z definicji, niczym dziecko na złość mamie odmrażające sobie uszy, na słynnego poprzednika i lidera. Przeciwnie, całymi garściami czerpią odeń rozwiązania, które znakomicie się sprawdziły na przestrzeni dziejów – jak choćby mechanikę poruszania się, rozwoju miast, postępu technologicznego – każdy domorosły „cywilizator” bez najmniejszego problemu odnajdzie się w interfejsie omawianego tytułu, jak też jego podstawowych zasadach.
Autorzy uznali jednak, że część rozwiązań pierwowzoru uległa już skostnieniu i tak naprawdę wymaga czy to nieco drobniejs
Podoba mi się również położenie większego niż dotychczas nacisku na kwestie rozwoju kulturalnego, jak też religii. W przypadku tego pierwszego będziemy mieli możliwość podjęcia decyzji czyniących z naszych poddanych lud bardziej otwarty na innych oraz nowatorski tudzież pogrążający się w konserwatyzmie lub ksenofobii i obskurantyzmie. Z kolei w kwestiach wyznaniowych raz na jakiś czas niczym Dioklecjan czy inny Konstantyn będziemy mogli określić taki czy inny dogmat – w tym przypadku jednak zdecydowanie można mówić tak o nieśmiałości autorów (wiadomo, materia wrażliwa/drażliwa), co i zdecydowanie niewykorzystanym potencjale.
Tego rodzaju nowalijek jest wiele więcej – chociażby w zakresie prowadzenia bitew, nieco ciut bardziej taktycznych niż u Firaxis - z których większość (niestety nie wszystkie) całkiem nieźle sprawdza się „w praniu”, uświadamiając, jak wielka wciąż jest przestrzeń rozwoju przed tym nieco stetryczałym gatunkiem. Znajdzie się jednak kilka łyżek dziegciu, a chyba największe utyskiwania można skierować pod adresem mocno niedoskonałej sztucznej inteligencji tak krzemowych rywali, co i własnych podkomendnych, jak też wzbudzającego poważne zastrzeżenie balansu (a właściwie jego braku) oraz skromnej warstwie dyplomatycznej. Jak na mój gust również drzewko rozwoju technologicznego jest za skromne.
Jedną z częstszych półprawd jest twierdzenie, że oprawa audiowizualna dla prawdziwego vveterana nie ma znaczenia. Owszem, po dzień dzisiejszy potrafię (i wielu mi podobnych) zagrywać się godzinami w leciwe Stars!, szachy czy różnorakie pixelartowe „szkaradzieństwa”, nie zmienia to jednak faktu, iż obcowanie z produkcją „po prostu” ładną i kojącą uszy dostarcza dodatkowej dozy satysfakcji. Tymczasem deweloperzy z Amplitude dobrze znają ową skłonność i zarazem mają niemałe pojęcie o estetyce. W konsekwencji Humankind prawdziwie cieszy zmysły.
Umarł król, niech żyje król? Jeszcze nie, nie tak łatwo jest zrekompensować dziesięciolecia szlifierstwa, ale decydenci z Firaxis chyba po raz pierwszy od dawna winni poczuć się realnie zagrożeni – oto pojawił się nowy zawodnik w ich kategorii wagowej, którego atutem jest coś znacznie więcej niż tylko entuzjazm.
Autor: Klemens