Frontiers: Liberty or Death

Frontiers: Liberty or Death
Sztab VVeteranów
Tytuł: Frontiers: Liberty or Death
Producent: Asmodee Editions
Dystrybutor: REBEL.pl
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2008-00-00
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 76 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 90% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Frontiers: Liberty or Death

Wyobraźmy sobie, że za kilkaset lat Stany Zjednoczone, już jako oficjalne Imperium (nawet z własnym Imperatorem!) rozpoczynają proces amerykanizacji i ogólnego „uczłowieczania” kosmosu. Szczególnie ciekawie prezentuje się planeta zamieszkiwana przez rasę Zirl – bogata w rzadkie surówce mineralne. Propaganda Wu... Imperatora Sama przedstawia przedstawicieli tego gatunku jako złych i bezdusznych oprawców zagrażających światowej (kosmicznej?) demokracji – zarządzona zostaje misja ratunkowo-stabilizacyjna. W imię Boga, pokoju i miłości korpus ekspedycyjny rusza do akcji. Nie lubisz kosmitów? A może chciałbyś ukrócić ponadczasową doktrynę „stabilizacji” USA? Zapraszam do lektury dalszej części recenzji gry Frontiers: Liberty or Death. Wszelkiej maści pancerze wspomagane i karabinki najnowszej generacji do wypożyczenia w okienku obok.
frontiers-liberty-or-death-3578-1.jpg 1Zawsze chciałem spróbować swoich sił w grze figurkowej. Niestety, wszelkiej maści Warhammery i ich pochodne wymagają regularnego wydawania sporych sum gotówki – rozbudowa/modernizacja armii, nowe podręczniki, makiety, nosidła... Poza tym trzeba znaleźć drugiego, podobnego zapaleńca, który będzie łaskaw pograć z nami (własnymi figurkami, nikt nie lubi się dzielić, zwłaszcza czymś tak intymnym jak prywatna figurowa armia). Twórcy Frontiers dokonali czegoś, co totalnie mnie zadziwiło. Wydaje mi się, że stwierdzenie, użyte przez Rebel w opisie produktu „gra figurkowa bez figurek...” jest kwintesencją, i streszczeniem tej recenzji. Zacznijmy jednak od początku.

Nie lubię przesładzać i zanadto komplementować dystrybutorów, ale Rebel przyzwyczaił mnie do pewnego wysublimowanego standardu. Paczki przychodzą ZAWSZE punktualnie, do tego zabezpieczone tak, aby nawet zirytowany batalion pocztowo-kurierski nie mógł ich nawet drasnąć. Co prawda później trzeba ten pakunek jakoś rozbroić, ale jak powszechnie wiadomo – coś kosztem czegoś. Pudełko zawiera – jak na rozbudowaną grę wojenną przystało – ponad 200 elementów: jednostek, kart, miarek, znaczników i innych, mniej lub bardziej przydatnych gadżetów. Gra jest w całości (póki co, prędzej czy później Rebel dokona zapewne tłumaczenia) w języku angielskim. Jednakże jej zasady są na tyle proste, że można je pojąć nawet nie będąc wybitnym poliglotą. Rulebook ma zaledwie 16 stron i napisany jest ze sporą dozą humoru. Rozgrywka dzieli się na tury. Każda tura składa się z 4 faz – Przygotowania, Rozkazów, Aktywacji i Rezerw. Przyswojenie/wytłumaczenie reguł gry koledze zajmie od 10 – 20 minut – w zależności od doświadczenia kompana z tego typu produktami. Pozostaje pytanie: co jest takiego szczegól
nego w tej grze!?

Odpowiedź jest krótka – owa „figurkowatość”. Nie ma zabawy w żadne losowanie jednostek, czy inne tym podobne manewry znane z klasycznych planszówek. Na początku ustala się liczbę „punktów armii”, za które można zakupić jednostki do bitwy. Każdy oddział i pojazd ma koszt, jaki należy pokryć przed potyczką by móc z niego skorzystać. Piechota regularna, komandosi, ciężkie karabiny maszynowe, dowódcy czy pojazdy lekkie i mniej lekkie – wielkość danego podkomendnego widać dosłownie – po rozmiarach żetonu. Twórcy oddali nam do dyspozycji dużą, dwustronną i w pełni modyfikowalną mapę. Możemy urozmaicać obraz o dowolne (pól dodatkowych jest multum) budynki (które składamy krok po kroku), fortyfikacje czy osłony terenowe. Jest to o tyle istotne, że broń w grze ma ogromny, nieograniczony wręcz zasięg i walka na pustej mapie przypomina obustronne polowanie na uzbrojone kaczki. Struktury , których większość może być zajmowana przez niewielkie jednostki (piechotę – cięższą, lżejszą i wszelakie pancerze wspomagane), zmniejszają skuteczność ostrzału wroga. O trafieniu decyduje kostka sześciościenna. Niektóre jednostki posiadają na rewersie zmniejszony skład liczbowy – aby nie uczynić broni zanadto śmiertelną. Szczególnie ciężko zniszczyć największe pojazdy – każdy posiada kilka stref trafień i należy trafić dwa razy w ta samą aby zezłomować drania. Co ciekawe większość pojazdów posiada na rewersie karty... swój własny wrak – zniszczone jednostki nie znikają w tajemniczy sposób w dziwnej i nierealnej puli kart odrzuconych, tylko zaśmiecają pole bitwy, i zarazem dają osłonę żołnierzom obu nacji.

Ciekawym rozwiązaniem są karty dowódców i bohaterów. Dowódcy (zależnie od stopnia) zwiększają ilość możliwych do podjęcia akcji na turę (przykro mi, koniec z przemieszczaniem 10 jfrontiers-liberty-or-death-3578-2.jpg 2ednostek na raz bez zaplecza logistycznego). Bohaterowie to imienne, szczególnie wnerwiające dla przeciwnika jednoosobowe grupy szturmowe. Oprócz tego część jednostek posiada specjalne zabawki takie jak granaty ręczne, możliwość strzelania po paraboli, zdolności snajperskie, trójnogi – lista zdolności dodatkowych sięga około 30 i skutecznie urozmaica rozrywkę. Smaczki takie jak żetony zasłony dymnej i dość niekonwencjonalny system obrażeń obszarowych tylko umilają rozgrywkę.

Chyba największą zaletą Frontiers jest jej modyfikowalność – jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia. Chcemy odtworzyć z kolegą lądowanie w Normandi w wersji bez plaży i kilka wieków później? Żaden problem. Scenariusz typu „odzyskaj dane z komputera”, „polowanie na skarby”, czy kosmiczna wersja Termopil? Nie musicie sami kombinować i nic naginać, w konstrukcji takich specjalnych zachcianek pomoże wam dział „Scenarios” w Rulebooku, który rozwieje wszystkie wasze wątpliwości. Dodam jeszcze, że zarówno instrukcja, jak i elementy gry, czy nawet pudełko stoją na bardzo wysokim poziomie wykonania.

Chciałeś spróbować swoich sił w świecie gier bitewnych, ale nie chcesz marnować setek złotych na figurki? To okazja dla Ciebie. System gry zbliżony do „bitewniaków”, względnie małe koszta, solidność wykonania...czego chcieć więcej? Podstawowy zestaw (czytaj 1 pudełko) umożliwia grę dwójce graczy – nie musisz więc szukać kompana, znajdzie się sam. Jeśli kolega też kupi swój zestaw to analogicznie – będziecie w stanie prowadzić dwa razy większe bitwy. Raj dla stratega, i miłośnika fantastyki naukowej i futurysty. Miłośnicy klasycznego naparzania się mieczami nie znajdą tutaj wiele dla siebie – ale to cena przyszłości. Jak to powiedział kiedyś ktoś mądry: „Ludzie dawniej byli bliżej siebie – broń nie niosła daleko”.

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję