Expeditions: Viking

Expeditions: Viking
Sztab VVeteranów
Tytuł: Expeditions: Viking
Producent: Logic Artists
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: turowa/RPG
Premiera Pl:2017-04-27
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Expeditions: Viking

Po kilkuletnim oczekiwaniu ekipa z duńskiego studia Logic Artists postanowiła zaserwować graczom kolejną ekspedycję. Tym razem wybrali dużo bliższe im położenie geograficzne – najnowsze „dziecko” niezależnego dewelopera przedstawia przypowieść wyrwaną wprost z jednego z najciekawszych okresów historycznych średniowiecza – wieku wikingów. Po naprawdę udanym pierwszym dziele Duńczyków, oraz przy tak powszechnie lubianej kulturze nordyckiej – Expeditions: Viking wydaje się mieć łatwy start. Korzystając z dobrodziejstw poprzednika, zamierzeniem było stworzyć grę jeszcze lepszą, pozbawioną błędów wynikających z niskiego budżetu czy niedoświadczenia. Efekt końcowy jednak nie jest tak oczywisty.
expeditions-viking-17558-1.jpg 1Środkowo-zachodnie wybrzeże Danii, niewielka osada o nazwie Skjern. Z ostatniego rajdu w kierunku Wysp Brytyjskich nie powrócił sam thegn wioski, pozostawiając swoje włości w niedostatku i bez ochrony. Jego śmierć spowodowała że jego młodszy syn (lub córka) stał się nowym władcą, jednakże nie wszystkim zainteresowanym taki obrót spraw się spodobał. Część z malkontentów pozostanie uciszona niezwłocznie, a złowrogi cień innych będzie wisiał nad świeżym watażką do końca przygody. Synem tym jest protagonista Expeditions: Viking i to na gracza spada uporanie się ze wszystkimi przeciwnościami losu.

Powyższa sceneria witająca mnie po uruchomieniu gry, jest pierwszym z kilku lekkich zawodów, jakie sprawiła mi nowa część Expeditions. Oczywiście nie mogę się nie cieszyć z faktu, iż jest to jeden z tych niespotykanych RPG osadzonych w realiach historycznych, bez żadnych wróżek, niziołko-hobbitów czy innych smoków. Niestety schemat powyższej historii jest niesamowicie oklepany, gdzie ktoś umiera lub znika, zostawia po sobie bałagan, no i nam biednym zostaje to wszystko zamieść (a do tego najlepiej jeszcze odkryć zagadkę śmierci owego jegomościa – tutaj też to jest!). Rozwiązaniem więc dla naszego bohatera jest przygotować się do własnej wyprawy na nieznane arturiańskie wyspy. Tak przebiega pierwszy etap rozgrywki – na przygotowaniach do budowy nowego statku, zebraniu bandy (w oryginale: „hird”, wyraz nie mający odpowiednika w języku polskim) wiernych wojów gotowych wkroczyć za nami w ogień oraz znalezienia sposobu, aby to wszystko sfinansować. A wszystko uraczone tak znienawidzonym prze
ze mnie limitem czasowym, o którym jeszcze wspomnę.

Nie jest jednak aż tak źle, bowiem gdy już pominąć sztampową historyjkę, Viking raczy nas cudownie wykreowanym światem przedstawionym. Ciężki klimat szarego, chłodnego życia Skandynawów przytłacza od samego początku. Nie ma litości dla nikogo – pod ostrzem toporów giną także kobiety i dzieci (plus za brak chorej poprawności politycznej). W zjawiska nadprzyrodzone wierzą tylko ci bardziej bogobojni – nacisk na kult nordyckiego panteonu jest bardzo widoczny – jednak to nie boskie siły kierują codziennymi losami mieszkańców tych nieprzyjemnych rejonów. Narracja jest wyśmienita, kwestie dialogowe świetnie odwzorowują ówczesne rozmowy i rozmyślania. Każda z postaci ma swoją historię, a w przypadku naszych towarzyszy – także swoje powody dla których za nami podąża, swój system wartości. Ten, warto nadmienić, przejawia się posiadaniem przez każdego z NPC z naszej ekipy 4 atrybutów charakteru, które cechują jego zachowanie i reakcje na nasze decyzje. Przykładowo zabobonna wiedźma będzie niezadowolona, gdy zakpimy z Thora, a chciwy łowca zdenerwuje się, gdy odmówimy wzięcia zapłaty. To są bardzo proste przykłady, jednak system morale jest dużo bardziej wymyślny, a często niepozornie wyglądające wypowiedzi czy działania naszej postaci mogą wywołać poruszenie w szeregach drużyny – zarówno pozytywne, jak i negatywne.

Od strony mechanicznej deweloperzy użyli oraz rozwinęli praktycznie wszystkie aspekty z Expeditions: Conquistador. Nadal mamy do czynienia expeditions-viking-17558-2.jpg 2z taktyczną strategią turową, jednak część RPG-owa została wyniesiona na wyższy poziom. Grę zaczynamy od utworzenia naszej postaci, gdzie poza dopieszczeniem aparycji delikwenta, rozdzielamy początkowe współczynniki oraz punkty umiejętności. Te pierwsze to częściowo niestandardowy zestaw – siła, wytrzymałość, finezja, percepcja oraz zmysły.
Wykorzystywane są one zarówno przy obliczaniu szeroko pojętej mocy naszego bohatera, ale także bardzo często używamy ich przy specjalnych kwestiach dialogowych. I tutaj pojawia się pewna dysproporcja, gdyż siła i wytrzymałość są potraktowane nieco po macoszemu i mało mamy możliwości, aby wykorzystać je podczas rozmów czy sytuacji taktycznych. Ustawienie zaś pozostałych trzech na wysokim poziomie pozwala wyciągnąć z gry znacznie więcej – zarówno w postaci nowych dróg rozwiązania zadań, czy po prostu poznania jakichś ciekawostek o świecie czy postaci z którą rozmawiamy. Punkty umiejętności są już bardziej typowe – mamy tu takie zdolności jak walka różnymi rodzajami broni, style walki, wspieranie naszych i osłabianie wrogów, różne pasywne „ulepszacze” naszych bohaterów oraz także zdolności obozowe.
Połączenie powyższych współczynników oraz umiejętności daje ciekawy efekt, bowiem to od ich bieżącego statusu zależy, jaką „klasę postaci” otrzymuje dany bohater. Nie ma tutaj sztywnego przypisania jednostki do szablonu, każdą postać możemy dowolnie rozwijać, co się bardzo dobrze sprawdza. I tak, wiking posługujący się najlepiej tarczą może otrzymać klasę obrońcy, a gdyby lepiej sprawdzał się walcząc dwoma toporami, mógłby zostać berserkerem. Niby kosmetyczny zabieg, ale efekt jest naprawdę fajny.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję