Emergency 2012

Emergency 2012
Sztab VVeteranów
Tytuł: Emergency 2012
Producent: Quadriga Games
Dystrybutor: Techland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2011-07-20
Premiera Świat:
Autor: Blackwolf111
Ocena
czytelników 44 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 55% procent
Głosuj na tę grę!

Emergency 2012

Na początku było słowo. A słowo stało się kodem zerojedynkowym i tak powstało Emergency: Fighters for Life. Programista widział, że było ono dobre i stworzył też jego trzy kolejne części. Tylko piąta mu trochę nie wyszła.
emergency-2012--6293-1.jpg 1Mowa o nieznanej szerszemu gronu, acz cenionej przez tych, którzy mieli z nią styczność, serii strategii czasu rzeczywistego Emergency. Tak samo jak poprzednie części, tak i w najnowszym dziecku Quadriga Games, rozgrywka polega na zarządzaniu połączonymi siłami policji, straży i pogotowia w sytuacjach kryzysowych. Co ciekawe, "piątka" nie jest oficjalnie "piątką". Nowa część nosi bowiem miano Emergency 2012. Takie tam marketingowe zagrywki mające nasunąć skojarzenia ze zbliżającym się nieuchronnie kataklizmem EURO ... znaczy końca świata (co w sumie na jedno wychodzi). Każda z 12 misji składających się na kampanię dla jednego gracza to inne miasto (zwykle dobrze znane jak: Paryż, Londyn, Kolonia) i inne wyzwanie (płonący most, strajkujący tłum, trzęsienie ziemi). Misje poprzedzają nieco dziwne przerywniki filmowe. O ile właściwe rozgrywka utrzymana jest w poważnym charakterze, jakiego należało by się naturalnie spodziewać przy okazji wydarzeń w których giną ludzie, o tyle nie wiem co myśleć o cut-scenach. Przedstawiony w nich lekko infantylny humor nijak ma się do tego, co dzieje się w następującej po nich rozgrywce.

Poważnie potraktowano również oprawę wizualną produkcji, stawiając na realistyczny wygląd budynków i jednostek. Tym co cieszy, jest duże zróżnicowanie lokacji tak pomiędzy architekturą poszczególnych miast, jak i w obrębie takiego na przykład Paryża. Ogólnie grafice nie można zarzucić niczego konkretnego - ot, takie wysokie stany średnie. Wypadało by napisać co nieco o muzyce, ale szczerze mówiąc zupełnie nie
pamiętam jaka ona właściwie była. Czyli: minus za nijakość. Plus za nie zakłócanie zabawy. I to zabawy wcale niezłej.
Ktoś powie, że gra mająca w założeniu ratowanie i ochranianie na miejsce klasycznego mordowania i niszczenia, to najpewniej gra nudna i powtarzalna. Cóż, sceptycyzm może i zrozumiały, ale na szczęście nie znajdujący potwierdzenia w rzeczywistości. Bardzo szybko okazuje się, że Emergency 2012 potrafi zapewnić ciekawszą i bardziej satysfakcjonującą rozgrywkę niż niejeden klon Warcrafta (choćby nawet udany). Zdumiewające, ile ciekawych wyzwań może rzucić gra, której żadne z zadań nie rozpoczyna się od słowa "zniszcz" ani "zabij".

Wszystko ładnie i pięknie, ALE (gdybym znał się na programowaniu te "ale" wyświetlałoby się w formie intensywnie migającego, rażącego czerwonym światłem neonu) jest jeden problem. Z pozoru niewielki, ba, początkowo wręcz niezauważalny. Otóż: samouczek Emergency 2012 polega w dużej mierze na tym, że na górnym pasku interfejsu wyświetla się komunikat, co należy zrobić by zażegnać tę czy inną krytyczną sytuację. Samouczek ten prowadzi gracza za rękę krok po kroku uwzględniając komendy typu "zaznacz strażaka", "kliknij na ogień" i wreszcie "patrz jak strażak gasi pożar". I dobrze. Tyle tylko, że komunikaty te nie znikają ani po samouczku, ani nawet po pierwszej misji czy drugiej misji. Więcej - nie można ich wyłączyć i wyświetlane są aż do samiutkiego końca. I co z tego? Ano to, że rozwiązanie to brutalnie i skutecznie morduje całą przyjemność płynącą z samodzielnego podejmowania decyzji i faktycznego wpływania na los gry. Cóemergency-2012--6293-2.jpg 2ż z tego, że mogę zrobić co tylko chcę, kiedy w 97% niezastosowanie się do nieznającej pojęcia subtelność podpowiedzi, kończy się albo porażką, albo w najlepszym razie gorszym wynikiem podsumowującym realizację misji.

Rozgrywka ogranicza się przez to do mechanicznego wykonywania kolejnych dyspozycji i trudno mówić wtedy o przyjemności czerpanej z gry, która staje się wtedy "klikajką" pokroju flashowych symulatorów kelnerki. Oczywiście komunikaty te znacznie obniżają też poziom trudności. Sytuacji nie poprawia brak możliwości samodzielnego wyboru jednostek, które wezmą udział w misji. To jak wspominałem, takie niby drobiazgi, ale niestety mają kolosalny wpływ na negatywny odbiór całości. Blakną przy nich nawet nienajlepsza optymalizacja silnika i kulejące wyszukiwanie ścieżek wirtualnych samochodów.

Szczęściem prócz fabularyzowanej kampanii, do przejścia pozostają jeszcze pozbawione porad: zabawa w sieci i tryb gry swobodnej. Ostatni to swoisty survival mode, w którym dysponując ograniczoną ilością gotówki należy jak najskuteczniej radzić sobie z różnymi problemami nękającymi dane miasto. Odłamem tego trybu jest multiplayer polegający na kooperacji maksymalnie trzech osób, które wspólnie sprawują pieczę nad wybranym miastem, dzieląc się terytorium lub kompetencjami.

Nie chcąc wyrządzić Emergency 2012 rażącej niesprawiedliwości zaznaczę, że na moją ocenę ogromnie wpłynęła kwestia "pomocnych" komunikatów. Poza nimi, to naprawdę solidna produkcja zasługująca na jakieś 70/100. Niestety, w kontekście gry sprowadzającej się do niewolniczego wypełniania poleceń twórców, daję tylko 55.

Autor: Blackwolf111
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję