Command and Conquer: Red Alert 3

Command and Conquer: Red Alert 3
Sztab VVeteranów
Tytuł: Command and Conquer: Red Alert 3
Producent: EA Games
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2008-10-31
Premiera Świat:
Autor: gary_joiner
Ocena
czytelników 83 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

Command and Conquer: Red Alert 3

Wrażenia z rozgrywki Red Alert 3 najłatwiej opisać poprzez porównanie. Red Alert 3 jest jak szachy. Wyobraź sobie, że grasz w szachy z ponętnym dziewczęciem w skąpym mundurze przeznaczonym do walk w tropikach. Szachownica i figury wykonane są z plastiku i utrzymane w jaskrawej kolorystyce z wyraźną przewagą różu. Mecz odbywa się w kabinie bojowego robota kroczącego, sędzią jest niedźwiedź, a stawką dominacja nad światem. Red Alert 3 jest fajne. Głównie dlatego, że gracze komputerowi lubią ponętne dziewczęta, misie i roboty kroczące.
Electronic Arts rzuca gracza w szarpany wojenną zawieruchą świat równoległy. Siły aliantów maszerują na Moskwę. Świadomi nieuniknionej porażki radzieccy dowódcy (oczywiście wąsaci i obwieszeni orderami) podejmują ostatnią, rozpaczliwą próbę odwrócenia losów konfliktu. Cofają się w czasie i likwidują Alberta Einsteina - człowieka, który w znacznej mierze przyczynił się stworzenia przewagi militarnej kapitalistycznych wyzyskiwaczy. Karkołomna misja odnosi sukces, jednak zmiana czasoprzestrzennego kontinuum przynosi nieprzewidziane efekty. Alianci uciekają w popłochu przed wojenną maszyną ZSRR, ale ze wschodu nadciąga nowe zagrożenie, wyposażone w roboty, katany i uczennice w mundurkach Imperium Wschodzącego Słońca.

Fabuła Red Alert 3 ma swój urok. Urok różowych, przyozdabiających ogród, plastikowych flamingów. Scenarzyści umiejętnie operują tandetą i kiczem, tworząc charakterystyczną dla serii swobodną atmosferę parodii. Stanowiące wizytówkę serii Command & Conquer przerywniki filmowe są świetne. Aktorzy wcielający się w role światowych przywódców wygadują bzdury robiąc głupie miny, których nie powstydziłby się Jim Carey. Aktorki wciśnięte w obcisłe mundury z uśmiechem prezentują swoje wdzięki. Wszyscy sprawiają wrażenie jakby świetnie się podczas kręcenia materiału bawili i ta rozrywkowa atmosfera udziela się graczowi, jednak nie każdemu taki klimat przypadnie do gustu. Jeżeli jesteś typem człowieka, który widząc wystrzelonego z armaty poborowego z niedowierzaniem kręci głową i sięga po długopis by matematycznie udowodnić, że nie dość, że nieszczęśnik nie ma prawa tego przeżyć, to w dodatku tor jego lotu jest zupełnie nieprawdopodobny, to Red Alert 3 nie jest pozycją dla ciebie.

Oprawa graficzna nie dodaje grze powagi. Nadmiar kolorów i karykaturalny wygląd jednostek i budynków sprawiają, że niekiedy można odnieść wrażenie, że to nie supermocarstwa toczą krwawą wojnę o o panowanie nad światem, ale troskliwe misie tłuką się z muppetami o miejsce w ramówce. O atrakcyjność utrzymanej w takiej konwencji grafiki można się spierać, jednak oprawie wizualnej ciężko coś zarzucić z technicznego punktu widzenia. Modele jednostek i pojazdów są dobrze wykonane, nie są co prawda przesadnie szczegółowe, ale bitwy są dzięki temu czytelniejsze (nie ma konieczności wypatrywania pojedynczych pikseli celem odróżnienia czołgu od transportera opancerzonego) i płynne. Na wyróżnienie zasługują efekty specjalne, szczególnie widowiskowo prezentują się wyładowania elektryczne i potężne eksplozje. Świetnie prezentuje się też woda, co jest o tyle istotne, że Red Alert kładzie silny nacisk na bitwy morskie.

Udźwiękowienie gry stoi na najwyższym możliwym poziomie. Z głośników płynie spokojny, pogodny ambient na przemian z mocnymi, rockowymi kawałkami dodającymi energii podczas bitew. Podkomendni wygłaszają swoje humorystyczne kwestie świetnie podłożonymi głosami, a huk wybuchów, terkot karabinów i wizg laserów oddane są na tyle realistycznie, że żaden z sąsiadów nie będzie miał wątpliwości, że oto przed ekranem monitora rozpętujesz Trzecią Wojnę Światową.

Gra podzielona została na trzy niezależne kampanie, gracz może walczyć o wolność i prawo do szczęścia dla każdego, za mateczkę Rosję bądź ku chwale imperatora. Droga do globalnej dominacji każdego z mocarstw podzielona została na dziesięć różnorodnych, pełnych zwrotów akcji misji. Największą innowacją Red Alert 3 jest możliwość rozgrywania kampanii w dwuosobowym trybie kooperacji. Jest to ciekawe rozwiązanie, łączące frajdę z posuwania fabuły naprzód i wykonywania zadań innych niż totalna eliminacja wroga z emocjami płynącymi z zabawą z żywym człowiekiem.

Oczywiście po władzę nad światem można sięgać również samemu, w tym przypadku podczas każdej misji towarzyszyć będzie ci sterowany komputerowo pomocnik, jeden z trzech wybitnych dowódców nacji, którą zdecydowałeś się poprowadzić ku zwycięstwu. Możesz dać mu pełną swobodę działania, możesz wydawać proste rozkazy, czasami zlecić konkretne, wynikające z charakteru danej misji zadania. Przydatność pomocnik
ów polega niestety nie tyle na ich sprawności bojowej, co na rozbawianiu cię głupawymi tekstami i odciąganiu wrogiego ognia od twych zabudowań i jednostek. Twoi podkomendni, podobnie jak sterowani przez SI przeciwnicy grają na ogół poprawnie, każdy ma specyficzny styl rozgrywki, ale ich działania są pozbawione polotu, a niekiedy sensu. Jeżeli jednak zdecydujesz się potrenować z komputerem przed sieciowymi rozgrywkami wieloosobowymi, przekonasz się, że nieograniczona skryptami SI potrafi być bardzo wymagającym i irytująco skutecznym przeciwnikiem. Przewaga komputera polega na umiejętności robienia wielu rzeczy naraz. Równocześnie może stawiać fortyfikacje, budować jednostki, bronić bazy, przeprowadzać frontalny atak czołgami i siać chaos na twych tyłach wykorzystując jednostki specjalne. Komputer się nie zdekoncentruje, nie podda, nie zmęczą mu się palce, ale jest wrażliwy na niekonwencjonalne strategie i ataki w początkowej fazie pojedynku.

Rozgrywka jest szybka i dynamiczna. Model rozwoju ekonomicznego zmienił się w stosunku do poprzednich części cyklu. Zamiast pól rudy i klejnotów po mapie rozsiane są kopalnie, obok których należy konstruować rafinerie. Premiuje to ekspansywny styl rozgrywki i sprawia, że
dominują potyczki na niewielką skalę, toczone o dostęp do surowców. Kolejną zmianą w mechanice rozgrywki jest uczynienie wszelkiej maści zbiorników wodnych pełnoprawnymi obszarami krwawych działań wojennych. Na powierzchni wody można budować bazy i instalacje obronne, a najpotężniejsze z przełamujących fale okrętów są w stanie zrujnować naziemne konstrukcje szybko, skutecznie i, co najważniejsze, z daleka.

Większość jednostek w Red Alert 3 dysponuje umiejętnościami specjalnymi, które każdy poważny dowódca musi nauczyć się wykorzystywać, jeżeli marzy o militarnym sukcesie. Szczególnego talentu w mikrozarządzaniu wymaga od swych podwładnych Imperator, oddając pod ich komendę jednostki mogące transformować się z jednej formy w drugą. Dysponując obładowanymi rakietami typu powietrze-ziemia śmigłowcami zmieniającymi się w kroczące platformy przeciwlotnicze, samolotami mogącymi pełnić funkcje łodzi podwodnych i niewielkimi robotami przeciwpiechotnymi transformującymi się w myśliwce możesz rozwinąć skrzydła fantazji i zadziwić wrogów finezją taktyki. Biada ci jednak, jeżeli na moment spuścisz swoje armie z oczu lub zaniedbałeś trening szybkości swych palców. Red Alert 3 wymaga sporej zręczności, spóźnione o ułamek sekundy kliknięcie może zmienić spektakularny triumf w miażdżącą porażkę.

Rozgrywkę dodatkowo urozmaica mechanika „ściśle tajnych protokołów”, którą EA zaadoptował z innej odsłony cyklu C&C - Generals. Prowadząc skuteczną kampanię i masakrując zastępy wrogów będziesz zdobywać zaufanie i uznanie dowództwa, co z kolei otworzy ci dostęp do różnych fikuśnych technologii bojowych. Piechurzy Imperium zalali mapę niczym mrówki? Ściągnij z orbity poczciwego radzieckiego satelitę i zrzuć im wprost na głowy. Nudzi cię ta nieustająca bitwa między delfinami a łodziami podwodnymi? Wyssij walczących w chwilowy niebyt tworząc załamanie czasoprzestrzeni i zajmij się czymś bardziej interesującym.

Red Alert 3 jest fajne. Obszerne kampanie dla pojedynczego gracza zapewniają kilkadziesiąt godzin intensywnej, bezpretensjonalnej rozrywki. Oprawa audiowizualna jest efektywna i efektowna. Różnorodne, a przy tym nieźle zbalansowane strony konfliktu oraz duża liczba map sprawiają, że potyczki z innymi ludźmi są przyjemne i emocjonujące. Wspominałem już o powabnych dziewczętach, robotach bojowych i misiach?

Plusy:
– niepowtarzalny, lekki klimat
– przerywniki filmowe, muzyka
– obszerna kampania jednoosobowa, dużo map do rozgrywki sieciowej
– możliwość rozgrywania kampanii w trybie kooperacji

Minusy:
– kolorowy, karykaturalny styl graficzny, przez synów i córy mroku określany mianem dziecinnego
– dużo mikrozarządzania, zbyt silny nacisk na zręcznościowy aspekt rozgrywki

Autor: gary_joiner
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję