Cold Waters

Cold Waters
Sztab VVeteranów
Tytuł: Cold Waters
Producent: Killerfish Games
Dystrybutor:
Gatunek: symulator
Premiera Pl:2017-06-05
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 59 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Cold Waters

Okręty podwodne jako narzędzia prowadzenia wojny morskiej stanowią w wielowiekowej historii wojskowości stosunkowe novum. Pierwszy udany atak przeprowadzony przez okręt podwodny historycy wiążą z rokiem 1864, kiedy to konfederacki okręt podwodny H.L. Hunley zatopił przy użyciu tzw. „miny wtykowej” slup USS „Housatonic”. Od tamtego czasu powody oręż przebył długą drogę. Okręty podwodne przeszły wiekową ewolucję, od konstrukcji de facto nadwodnych, z możliwością czasowego zanurzania się, do jednostek, które tygodniami, czy miesiącami mogą przebywać pod wodą. Tak samo ewoluował ich arsenał – począwszy od min i prostych torped, aż po rakiety balistyczne, pociski tomahawk, czy torpedy sterowane „po kablu”.
cold-waters-16972-1.jpg 1Gry komputerowe, a zwłaszcza symulatory, traktujące o wojnie podwodnej jawią się jako dość popularne, ale jednak w dość hermetycznych kręgach. Skupiając się na ostatnich 10 latach historii komputerowej marynistyki (a więc pomijając choćby serię Silent Service, tudzież pozycje takie jak Sub Command, 688(I) Hunter Killer czy Red Tide Rising, którego „spadkobiercą” jest recenzowany tytuł), nie można zapomnieć choćby o fenomenalnym Silent Hunter 3, bardzo dobrym Silent Hunter 4 i co najwyżej średnim Silent Hunter 5. Popularne „Silent Huntery” łączyła tematyka Drugiej Wojny Światowej, a więc okres szczególny dla rozwoju broni podwodnej. Śmiem twierdzić (acz liczę się z możliwością błędu), że w ostatnich dziesięciu latach nie pojawił się żaden głośny tytuł, jaki traktowałby o okrętach podwodnych w czasach współczesnych.

Cold Waters autorstwa (znanego w kręgach pasjonatów gier marynistycznych) studia Killerfish Games jest symulatorem amerykańskiego współczesnego okrętu podwodnego. Gra oferuje dwie kampanie, oparte na „historii alternatywnej”. Wcześniejsza, zaczyna się w roku 1968 r., a późniejsza (i w zamiarze twórców – główna) w 1984 r. W obu przypadkach „zimna wojna” przestała być zimna, a gracz weźmie udział w III Wojnie Światowej na akwenach, które zakwalifikować można jako północny Atlantyk. Zależnie od wyboru kampanii do dyspozycji gracza pozostawione zostaną inne klasy okrętów podwodnych. Wirtualnym podwodniakom przyjdzie stawić czoła – zależnie od okresu – całkowicie innym oponentom, którzy zwalczani będą z zupełnie innych typów broni. Dla przykładu – w latach 60-tych w arsenale gracza królować będą konwencjonalne torpedy, niewiele różniące się od tych z okresu II Wojny Światowej. Z drugiej jednak strony okręty przeciwnika w okresie tym dysponują znacznie mniejszą gamą środków przeznaczonych wykrywaniu i zwalczaniu okrętów podwodnych. W latach 80-tych gracz ma do dyspozycji nowsze okręty, jak i środki walki typowe dla czasów współczesnych. Sterowane kablem torpedy i wystrzeliwane spod wody pociski rakietowe stanowią typowy oręż gracza w kampanii „głównej”. Jednocześnie państwa Układu Warszawskiego poczyniły postępy technologiczne, a więc okręt gracza jest znacznie bardziej narażony na neutralizację. Dodać należy, że na przebieg gry znaczny wpływ na klasa wybranego okrętu. Każdy okręt opisywany jest przez znaczną ilość statystyk i każdy ma swoje mocne i słabe strony.

Z punktu widzenia mechaniki gra jest symulatorem, ale nieco atypowym. Gracz ma do dyspozycji dwa ekrany główne – ekran z kamerą ustawioną przy okręcie, oraz mapę taktyczną. Z jednej strony możemy ste
rować dość swobodnie okrętem za pomocą klawiatury, regulując prędkość, ułożenie steru, oraz wpływając na zanurzanie/wynurzanie się jednostki. Z ekranu taktycznego możemy zaś wyznaczać kurs dla okrętu, sterować uzbrojeniem, oraz instrumentami służącymi do wykrywania oponentów (jak choćby sonar pasywny/aktywny, radar czy peryskop). Jeśli ktoś liczył na szczegółowe odwzorowanie wnętrza okrętu, z możliwością „ręcznego” symulowania pracy urządzeń pokładowych, to się niestety zawiedzie. W zakresie oddania niuansów nowoczesnej wojny podwodnej – jest dobrze! Choć gra jest nieco uproszczonym symulatorem, to nie znalazłem (choć nie jestem w tej dziedzinie ekspertem) zastrzeżeń do strony merytorycznej. Oddano choćby takie smaczki jak te, że gwałtowne ruchy okrętem, który prowadzi torpedę „po kablu”, mogą doprowadzić do zerwania łączności z pociskiem i w efekcie – utraty nad nim kontroli.

Kampania składa się z szeregu misji, pomiędzy którymi przemieszczamy się na bardzo prostym ekranie mapy, tak więc, jeśli ktoś liczył na planowanie bojowych patroli morskich i wyznaczanie długich kursów – będzie rozczarowany. Co intrygujące, długość kampanii zależna jest od działań i skuteczności gracza. Pasmo zwycięstw doprowadzi do relatywnie szybkiego zakończenia konfliktu, a niepowodzenia będą wojnę przedłużać. Misje mają bardzo różnorodny charakter. Począwszy od zadań typowo patrolowych, poprzez zwalczanie żeglugi nawodnej (w tym i marynarki wojennej wroga), a skończywszy na walkach z innymi okrętami podwodnymi i udziale w operacjach specjalnych. Gra zapewnia bardzo emocjonującą (przynajmniej dla mnie, jako osoby zainteresowanej wojskowością) rozrywkę. Choć okręt podwodny jest śmiertelnie niebezpieczną bronią, to jest również jednostką bardzo kruchą. Każdy atak wymaga dokładnego planowania, chirurgicznej precyzji oraz przygotowania drogi ucieczki. Nietrafiona torpeda, przypadkowy hałas, wystający peryskop czy nieprzemyślana zmiana położenia może błyskawicznie ściągnąć na naszą głowę (albo raczej - „kiosk”) reakcje przeciwnika. Wroga marynarka wojenna ma szeroki asortyment środków, które błyskawicznie zamienią nasz okręt w podwodną trumnę. Samoloty przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych, śmigłowce pokładowe, broń okrętów nawodnych, czy nawet torpedy wrogich okrętów podwodnych potrafią skutecznie przerwać naszą obiecującą karierę. W czasach, kiedy analizowanie sytuacji taktycznej przez peryskop jawi się jako mało rozważne, należy zdać się na inne metody badania naszego położenia. Do ciekawszych należy choćby używanie sonaru, za pomocą którego porównujemy „wykresy” efektów akustycznych z naszej bazy danych z zarejestrowanymi kontaktami. I tak wykryty przez naszą załogę odgłos może okazać się radziecką fregatą rakicold-waters-16972-2.jpg 2etową, okrętem podwodnym, bądź… lokalną fauną morską. Wrażenia rodem z „Polowania na »Czerwony Październik«” gwarantowane. Wobec postępu technologii zwalczania okrętów podwodnych, metodologia prowadzenia działań wojennych zmieniła się znacząco względem tej, jaką możemy poznawać w symulatorach drugowojennych. Samouczki, wraz z instrukcją (której lektura jawi się jako obowiązkowa), nauczą nas podstaw wojennego rzemiosła. Nasz słownik przydatnych życiowo pojęć, którymi możemy zabawiać rodzinę przy kolacji, po kilku godzinach z grą poszerzy się o pojęcia takie jak „kawitacja”, również zaś dowiemy się czym są warstwy termalne w wodzie i jak wykorzystywać je do skutecznego polowania na wrogie okręty. Jednak system „tutoriali” stanowi dopiero pierwszy krok na drodze do zostania prawdziwym podwodnym asem. Drugim krokiem jest praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Pomimo pewnych uproszczeń w zakresie mechaniki Cold Waters to pozycja wymagająca i nawet na niższych poziomach trudności – stanowiąca wyzwanie dla gracza.

W zakresie oprawy audiowizualnej – w mojej ocenie jest bardzo dobrze. Choć grafika nie jest najpiękniejszą, jaką widziałem, to stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Okręty, zarówno nawodne, jak i podwodne oddane są szczegółowo, a koneserzy wojen morskich rozróżnią na pierwszy rzut różne jednostki, które można podziwiać w rocznikach flot i innych pozycjach marinistycznych. Oprawa dźwiękowa w żaden sposób nie przeszkadza. Gra w czasie testów działała płynnie i stabilnie.

Reasumując – z czystym sumieniem polecam Cold Waters, choć mam świadomość, że nie jest to gra dla każdego. Urok wojny podwodnej, połączony z niekiedy godzinnymi podchodami na linii łowca – zwierzyna – polujący na łowcę u jednych (w tym i niżej podpisanego) wywołają wypieki na twarzy, a innych mogą całkowicie znużyć. Ja bawiłem się świetnie, więc ocenę 80% uważam, za sprawiedliwą – przy tym zastrzeżeniu, że jeżeli ktoś należy do osób, których ulubionymi filmami są „Das Boot” i „Polowanie na »Czerwony Październik«”, z pamięci cytują klasyczną pozycję C.Blaria „Hitlera Wojna U-bootów”, a poczucie estetyki poprawia im przeglądanie do poduszki „Jane's Fighting Ships”, to bez skrępowania może dodać 10-15% do oceny końcowej. Nowe symulatory okrętów podwodnych to rzadkość, więc trzeba cieszyć się z każdej nowej pozycji – zwłaszcza tak dobrej, jak ta recenzowana.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/cold_waters

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję