Close Combat: The Bloody First

Close Combat: The Bloody First
Sztab VVeteranów
Tytuł: Close Combat: The Bloody First
Producent: Slitherine
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 65% procent
Głosuj na tę grę!

Close Combat: The Bloody First

Seria Close Combat po części ukonstytuowała Sztab VVeteranów u jego początków, jej pierwsze odsłony stanowiły jeden z podstawowych tematów poruszanych podczas pierwszych zjazdów, jawiąc się jako tyleż ortodoksyjne, co i bardzo atrakcyjne podejście wobec drugowojennych starć. Niestety nie wszystkim graczom przypadł do gustu kierunek, w którym podążyła seria, ich serca zaś miało odzyskać Close Combat: The Bloody First. Czy ta misja się powiodła?
close-combat-the-bloody-first-20786-1.jpg 1Akcja przedmiotowej pozycji zgodnie z pierwotnym kanonem została osadzona w realiach ostatniej wojny światowej, ponownie zresztą koncentrując się na zachodnim teatrze działań, jej akcja zaś zostanie powiązana z losami osławionej amerykańskiej 1. Dywizji Piechoty, choć autorzy pozwolą nam również pokierować siłami państw Osi.

Już na wstępnie należy podkreślić, że zgodnie z dawnymi tradycjami autorzy wiele pracy poświęcili zgodności z realiami historycznymi nie tylko pod względem fabularnym, lecz nade wszystko gros uwagi poświęcając najróżniejszych szczegółom wzbudzającym ekscytację – tudzież gniew i kpiny – po stronie miłośników militariów wszelakich.

Swoistym novum jest implementacja (po dwóch dekadach!) trójwymiaru jako mającego znaczenie dla przebiegu zdarzeń – w końcu jednostki ulokowane wyżej osiągają związane z tym korzyści (jak i wady związane chociażby z ich widocznością) nie ograniczające się do sztampowych i zawsze powtarzających się współczynników – oczywiście takowe wciąż są obecne, zostały jednak umiejętniej „zakamuflowane” i sprawiają wrażenie bliższych realizmowi.

Co jednak współcześnie czasami trąci myszką, akcję gry obserwujemy z kamery umi
eszczonej ponad teatrem wojny – i dobrze! Sprzyja to czytelności wydarzeń i pozwala poczuć się prawdziwym taktykiem wyższej szarży, całość nie traci zaś na swoistym uroku, jakkolwiek tenże zawsze stanowił materię drugorzędną.

Przypadło mi również dość klasyczne w sumie rozwiązanie polegające na implementacji mechaniki aktywnej pauzy – teoretycznie mamy do czynienia ze strategią czasu rzeczywistego, jednakże nie musimy decyzji podejmować pod wpływem presji czasu, przeciwnie, swobodnie możemy przemyśleć każde posunięcie. Z uwagi na symultaniczność posunięć sprzyja to poczuciu realizmu – wszak naruszonego w przypadku typowych turówek – z drugiej jednak nie pozwala scedować winy za własne porażki na niezdolność wykazania się iście małpią zręcznością.

Niestety jednak nie każdą porażkę będzie można wytłumaczyć li tylko własną nieudolnością. Przyczyną tego są algorytmy sztucznej inteligencji dość odległe od współczesnych standardów – krzemowego rywala (ale również własnych podkomendnych) często cechuje nawet nie schematyzm, co pewna losowość reakcji, którą trudno by było określić mianem racjonalnej czy logicznej.

Co gorsza, dziwaczne wrażenia wywierają starcia z udziałem czołgów, które sprawiają iście wynaturzclose-combat-the-bloody-first-20786-2.jpg 2one wrażenie. Musimy pamiętać, że mowa tu o królach ówczesnych pól bitew, tymczasem w The Bloody First sprawiają one wrażenie kociaków na wielomiesięcznej wegetariańskiej diecie. Jest to tym bardziej dziwaczne, że czasami dosłownie wręcz symboliczna zmiana ich ustawienia diametralnie odmienia ich sposób zachowania.

Najnowsza odsłona serii nie oszałamia pod względem graficznym, daleko jej pod tym względem do współczesnych czołowych gier wojennych. Niby nigdy nie była to materia kluczowa dla prawdziwego vveterana, niemniej jednak… Łatwiej też zrozumieć dość miałką oprawę muzyczną i dźwiękową, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, iż autorzy poszli na swoiste skróty.

Close Combat: The Bloody First nie jest wynaturzeniem serii, przeciwnie, sądzę, iż wielu miłośników pierwszych odsłon spojrzy na nią przychylniej niż na jej bezpośrednie poprzedniczki. Niestety w dużym stopniu stanowi to efekt wykonania tu czy ówdzie stosownego kroku wstecz niźli rozsądnej reinterpretacji współczesnych trendów.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/close_combat_the_bloody_first

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję