Broken Lines

Broken Lines
Sztab VVeteranów
Tytuł: Broken Lines
Producent: PortaPlay
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 65% procent
Głosuj na tę grę!

Broken Lines

Fantasy (szeroko rozumiane), cyberpunk, wariacje współczesności uwzględniające byty nadnaturalne (jak chociażby Świat Mroku) – przekrój settingów gier cRPG jest dość imponujący, lecz przy okazji zapoznawania się z materiałami promocyjnymi poświęconymi grze Broken Lines z pewnym zaskoczeniem uświadomiłem sobie, iż autorzy role-play’ów zwykli stronić od rzeczywistości znanej nam osobiście, w jej „twardej”, niebajkowej formie, nawet jeśli choćby z kart książek historycznych wyłaniają się niesamowite plenery i uwarunkowania, z prawdziwym zacięciem i pasją eksplorowane przez deweloperów nastawiających się na inne gatunki. Bo czy jesteście w stanie wskazać mi innego drugowojennego cRPG-a? W związku z tym z prawdziwym zaciekawieniem sięgnąłem po dzieło PortaPlay.
broken-lines-22867-1.jpg 1„Zaraz, zaraz, to dlaczego ten tekst nie jest publikowany na łamach siostrzanego Sztabu RPG, tam wszak jego miejsce?!” – mogliby zakrzyknąć stali czytelnicy naszych łamów. Odpowiedź na rzeczone pytanie jest dość prosta – moim zdaniem rzeczony tytuł nie jest role-play’em, a przynajmniej nie w większym stopniu niż choćby przedstawiciele serii Jagged Alliance. Owszem, nasi podkomendni potrafią się na siebie obrażać (częściej) bądź wzajem się polubić (rzadkość), niemal za każdym razem dysponujemy możliwością wyboru takiej czy innej misji, a wybór ten może mieć znaczenie dla wariantu zakończenia, ale… to wciąż jest nade wszystko gra taktyczna.

Oczywiście mam świadomość istnienia podgatunku tzw. taktycznych cRPG, lecz w przypadku omawianej pozycji jego fabularne elementy są bardziej niż zdawkowe. Od czasu do czasu przyjdzie nam dokonać wyboru pomiędzy dwoma wariantami zachowania, ich rezultaty jednak zawsze mają czysto nieprzewidywalny charakter, niespecjalnie również kształtują więź użytkownika z postaciami na monitorze. Absolutnie nie należy tego postrzegać w kategoriach wady, taka seria Diablo wszak również „na siłę” jest określana mianem RPG, a przecież zalicza się do jednych z najbardziej cenionych w his
torii wirtualnej rozrywki, jeśli jednak ktoś oczekiwał bardziej roleplay’owego doznania pod wpływem takich czy innych zapowiedzi, to dozna rozczarowania.

Niestety w przypadku Broken Lines specjaliści od marketingu i „pijaru” nie poprzestali wyłącznie na tym – również nawiązanie do realiów II wojny światowej jest mocno umowne. Jedynym, czego jesteśmy pewni, to faktem kierowania działaniami żołnierzami Jego Królewskiej Mości, których samolot rozbija się nie-wiadomo-gdzie-ale-z-pewnością-nie-w-okolicy-żadnego-historycznego-frontu, ich przeciwnikami zaś właściwie ani przez moment nie będą żołnierze wojsk takiego czy innego państwa Osi, lecz… bliżej niezidentyfikowani zamaskowani quasi-kultyści-terroryści. Dość powiedzieć, że w trakcie całej rozgrywki bodaj dwa razy natknąłem się na wzmiankę o nazistach, co jest w sumie dość zabawne zważywszy choćby na fakt, że nasi przeciwnicy będą się posługiwali rzeczywistymi modelami niemieckiej broni.

Sama mechanika starć to zupełnie odrębny temat. Twórcom należy bowiem oddać, że zaimplementowali dość oryginalne podejście do starć, oferując swoisty mariaż turówki oraz czasu rzeczywistego. Niestety „w praniu” skutkuje to właściwie kompletnym chaosem, który poniekąd mógłby stanowić ucieleśnienie niejednej mabroken-lines-22867-2.jpg 2ksymy o wojnie, ale fatalnie wpływa na satysfakcję z rozgrywki. Współgra z tym brak swobodnej możliwości zapisu stanu gry, czasami gracz użytkownik jest skazany na powtarzanie całej misji, mimo że przez długi czas wiodło mu się ze wszech miar satysfakcjonująco.

Śmiem również twierdzić, iż dalece niesatysfakcjonująco zaimplementowano różnorodność uzbrojenia właściwego dla drugowojennych bojców, wszak mającego duży wpływ na taktykę poszczególnych starć. Wiele uproszczeń wywoła zresztą zgrzytanie zębów u miłośników realizmu, chociażby w postaci niekończącej się amunicji.

Gra utrzymana jest w dość mrocznej atmosferze, o dziwo jednak osiągniętej w znacznej mierze poprzez istne epatowanie ciepłą kolorystyką. Trochę przewrotnie, lecz całkiem udanie autorom udało się osiągnąć duszny klimat, wrażenie obcowania z tajemniczymi miazmatami nieznanego środowiska. Lepiej grać na głodno.

Broken Lines wywołało u mnie dalece ambiwalentne wrażenia, częściej jednak skory byłem do irytacji niźli uchylenia kapelusza przed twórcami. Z jednej strony chciałbym, by szereg elementów omawianej produkcji został ponownie wykorzystany przy innym dziele, z drugiej strony jednak oczekiwałbym dość drastycznego przemodelowania całego szeregu dalszych, a „zwykły” sequel wywołałby u mnie niespecjalną ekscytację…

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję