Braid

Braid
Sztab VVeteranów
Tytuł: Braid
Producent: Number None Inc.
Dystrybutor: CITY Interactive
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:2010-08-27
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników 65 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Braid

Zdarza się, że w przerwie pomiędzy poważnymi produkcjami (Nadchodzącym Dragon Age, Wiedźminem II czy nawet przed wykupieniem kolejnego miesiąca abonamentu w ukochanym World of Warcraft) mam silną potrzebę zagrania w coś, co nie wymaga od nas zaangażowania. W grę, przy której się nieco odprężymy, ale w każdej chwili będziemy mogli ją wyłączyć wymazując wszelkie wspomnienia po niej. Specjaliści nazywają takie gry „casualowcami”. Jest coś pomiędzy zwykłą grą on-line, a pełnoprawną produkcją. Najczęściej to prosta gra logiczna lub gra zręcznościowa, przygotowana z myślą o niedzielnych graczach. Cieszy fakt, że ostatnimi czasy takich gier wydaje się o wiele więcej. Możemy do nich zaliczyć między innymi klimatyczne The Path, zaskakujące swoją prostotą World of Goo czy niedawno stworzone Limbo rozpowszechniane usługą XboX Arcade. Specjalnie jednak dla pecetowych graczy został przygotowany kolejny tytuł idealny wręcz na zabicie nudy podczas ostatnich dni wakacji.
braid-recenzja-5172-1.jpg 1Pastelowy świat, mężczyzna (chłopiec?) w garniturze, przy którym brnący w stronę Mordoru Frodo mógłby się poczuć niczym Guliwer w trakcie swoich podróży i piękny pastelowy świat przedstawiony z boku. Brak skomplikowanej fabuły i intryg na miarę nowego Splinter Cella (gdzie nawiasem mówiąc gracz mógł się pogubić, śledząc jego fabułę). Tak pokrótce przedstawia się najnowsza produkcja mało znanego studia Number None Inc. zatytułowana Braid. O co w niej tak naprawdę chodzi? Cóż jak już wspominałem nikt tego tak naprawdę dokładnie nie wie. Fabuła jest tu bowiem ograniczona do minimum, zupełnie jak w popularnych tytułach z kultowego NESa (w Polsce rozpowszechnianego pod nazwą Pegasus). Jednakże nie tylko od strony fabularnej Braid jest zbliżony do kultowych NESowskich tytułów, a również pod względem mechanizmu rozgrywki. Po włączeniu gry trafiamy bowiem już na starcie do świata wyjętego z kart „Niekończącej się opowieści”. Całość przedstawiona jest z boku w pełnym dwuwymiarze. Na szczególne uznanie zasługują zapierające dech w piersiach tła, które nieraz mogą nam się mylić z akwarelowymi malunkami wielkich mistrzów, potrafiące przykuć uwagę tak mocno, że nieraz z pewnością będziemy zmuszeni do rozpoczęcia poziomu od nowa właśnie z ich powodu. Nieco gorzej jest z dźwiękiem. Z początku przyjemne dla ucha odgłosy stają się po pewnym czasie męczące. Nie w oprawie wizualnej jednak tkwi moc tego tytułu.

Pewnie niejeden z was zada pytaniem o co w tej grze właściwie chodzi? Cóż, rozgrywka nie jest wybitnie skomplikowana i ogranicza się do pokonywania kolejnych to plansz, przemierzając je od lewej do prawej. Niby nic nowego, a po latach grania w tytuły będące najnowszymi osiągnięciami techniki, gdzie każdy element jest uwzględniony w fizykę gry, a wystrzały czy wybuchy
są niesamowicie realistyczne, stanowi to naprawdę miłą odmianę. Całkiem jak powrót do starych lat dziewięćdziesiątych, gdy jeszcze jako dumny uczeń szkoły podstawowej pędem wracałem do domu, by zasiąść przed komputerem i pokonywać kolejne wyzwania w pierwszym Raymanie. Obejmujemy kontrolę nad naszym tajemniczym towarzyszem i ze świeczkami w oczach (wywołanymi przez automatyczne wspominanie czasów młodości), bez najmniejszego zawahania pokonujemy kolejne typowo zręcznościowe przygody. Nasze zadania z początku ograniczają się do przeskoczenia tudzież ominięcia czegoś, mówiąc krótko – nic skomplikowanego. Sytuacja robi się znacznie ciekawsza, gdy wraz z odkrywaniem kolejnych światów dostajemy możliwość manipulowania czasem. Dzięki odpowiednim klawiszom na naszej klawiaturze (w tym momencie pragnę poinformować, że sterowanie to cud, miód i orzeszki i doprawdy nie mogę się do niczego doczepić) uruchamiamy kolejne to „moce” naszego podopiecznego. Możemy cofać się w czasie czy też go zatrzymywać. Możliwości jest o wiele więcej, ale odkrywanie ich pozostawiam już graczom.

Część z was z pewnością stwierdzi, że jest to tania gra dla dzieci z pomysłami wykorzystanymi w trylogii Piasków Czasu (Książę Persji). Postaram się go jednak wyprowadzić z tego błędu. Różnic jest kilka. Pierwsza z nich polega na tym, że nie uzyskujemy super mocy czyniących z nas niezwyciężonego bohatera. Cały „myk” polega na tym, że to odwiedzany aktualnie świat umożliwia nam określoną kontrolę nad czasem. Co to w praktyce znaczy? Mniej więcej to, że w jednym ze światów będziemy mogli jedynie cofać czas, a w jeszcze innym będziemy mogli także go zatrzymywać (przykładowo rzecz jasna), w kolejnym zaś moc cofania czasu będzie nieaktywna. Zdarzają się również światy, które nie różnią się jedynie dostępnymi mocami. Są również takbraid-recenzja-5172-2. 2ie światy, w których np. podczas zatrzymania się naszego bohatera automatycznie zatrzymuje się czas. Interesującymi zdają się być również światy gdzie otrzymujemy możliwość podróżowania między wymiarami. Ciekawie została również rozwiązana sprawa z samym cofaniem czasu. Nie jesteśmy tu (tak jak to było właśnie w trylogii o Księciu Persji) ograniczeni do kilku sekund, jeżeli będziemy mieli bowiem taki kaprys, możemy cofnąć czas aż do samego początku naszej przygody w danym etapie.

W trakcie rozgrywki prócz przeciwników czy też elementów zręcznościowych (opierających się na mechanizmie przeskocz lub przebiegnij) natrafimy na proste zagadki logiczne. Mimo tego, że ich rozwiązanie nie powinno nikomu zająć więcej niż 5 minut, to jednak wprowadzają miły akcent do rozgrywki, która i tak już jest bardzo przyjemna.

Cóż można jeszcze napisać o tak prostej grze? Będąc wobec twórców uczciwym, przygotowałem krótki tekst dla krótkiej gry. Tak proszę państwa, długość Braida to jego pięta achillesowa. Jest bowiem zdecydowanie za krótki, aczkolwiek bardzo przyjemny. Uroku mu bowiem nie sposób odmówić, a ze względu na śmieszne w dzisiejszych czasach wymagania sprzętowe każdy powinien spróbować swoich sił. Jest ona bowiem prosta i przyjemna, a zarówno bardzo „lekka”, idealna gdy chcemy pograć chwilę i skupić się potem na ważniejszych rzeczach, nie zaprzątając sobie głowy grami. Czytając ten tekst możecie już na dniach wyczekiwać premiery gry (która przewidziana jest na 27 sierpnia) i jej pojawienia się w sklepach. W Polsce dystrybucją zajmuje się City Interactive. Śmiało mogę stwierdzić (opierając się na angielskim wydaniu gry), że po doprowadzających już człowieka do szału Mortyrach czy niskobudżetowych grach z serii Terrorist Takedown, rodzime wydawnictwo wypuści w końcu grę godną naszej uwagi. Ze wszech miar polecam.


Autor: Hunter
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję