Beholder

Beholder
Sztab VVeteranów
Tytuł: Beholder
Producent: Warm Lamp Games
Dystrybutor:
Gatunek: symulator
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 63 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Beholder

This War of Mine otworzyło bramę dla gier wkraczających na obszary dotychczas przez twórców – i graczy – kompletnie pomijane i niepenetrowane, prezentując brudną stronę tego, co na co dzień różnorakich produkcjach prezentowane jest od bardziej epickiej i patetycznej strony. Jak sądzę nie było przypadkiem, że gra ta powstała w Polsce, tj. kraju noszącym zbiorową traumę życia w warunkach okupacji czy walk miejskich. Nie zdziwiła mnie więc informacja, że nasi sąsiedzi rodem z byłego Związku Radzieckiego zabrali się za stworzenie Beholdera.
beholder-15348-1.jpg 1W grze tej wcielamy się w niejakiego Carla Steina, choć nie powinniśmy dawać się zwieść jego niemieckobrzmiącym personaliom, przyjdzie nam bowiem zmierzyć się z realiami od razu wywołującymi skojarzenia ze stalinizmem. Już na samym początku widzimy bowiem los, który spotyka naszego poprzednika – zakrwawionego, z oczywistymi śladami tortur, wyprowadzanego przez policję polityczną.

Nasza rola zaś jest prosta – jesteśmy tzw. gospodarzem domu (zwanym potocznie cieciem), zobligowanym do sprawowania nadzoru nad powierzoną mu kamienicą, lecz nade wszystko nad jej mieszkańcami, których mamy obserwować i inwigilować, a w razie dostrzeżenia nieprawidłowości, składać nań donosy.

Szybko jednak odkrywamy, że bynajmniej nie stoimy po stronie praworządnego państwa, przeciwnie, władze co i rusz wprowadzają nowe zakazy, czasami etycznie aprobowane (zakaz posiadania narkotyków czy broni), czasami jednak o wyraźnie politycznym podtekście (zakaz słuchania zagranicznej muzyki czy posiadania dżinsów), a niejednokrotnie o zupełnie absurdalnym i opresyjnym charakterze (zakazy wymierzone choćby w jabłka).

W konsekwencji w graczu może zacząć narastać bunt, ujściem dla którego może być współpraca z rzec
zywistymi oponentami politycznymi, którzy jednak także niekoniecznie zwykli przebierać w środkach. Co gorsza, potrzeby własnej rodziny z jednej strony mogą popychać gracza do większej praworządności (umożliwiającej pozyskanie środków finansowych choćby na pokrycie rachunków czy zrobienie zakupów żywnościowych), z drugiej jednak do naruszania panujących reguł (zakup zakazanego leku, koniecznego dla wyleczenia śmiertelnie chorej córki). Beholder w żaden sposób nie pozwala uciec od konieczności nieustannego podejmowania wyborów moralnych. Trudnych wyborów.

Gra generalnie zaś premiuje łotrostwo, umożliwiając użytkownikowi szantażowanie współlokatorów czy okradanie ich. W odróżnieniu więc od typowego konwenansu dla elektronicznej rozgrywki uczciwość może być bardzo kosztowna. Czy więc mimo wszystko opłaca się być przyzwoitym? Zamierzeniem twórców jest przymuszenie gracza do szczerego udzielenia sobie odpowiedzi na rzeczone pytanie.

Mechanika samej produkcji jest zaś trywialnie prosta, zwłaszcza dla osoby, która miała wcześniej do czynienia ze wspomnianą wyżej produkcją 11bit studios – nie sposób nie dostrzec oczywistych nawiązań w symbolice podejmowanych akcji. I bez tego jednak jednorazowe obcowanie z kilkuminutowybeholder-15348-2.jpg 2m samouczkiem będzie w pełni wystarczające.

Niestety, twórcy nie ustrzegli się pewnych nie do końca przemyślanych schematów i algorytmów. O ile bowiem niemal każda decyzja ma wpływ na dalszy rozwój wypadków, to niekoniecznie znajduje ona uzasadnienie w klarownych przesłankach. Również niektóre rozwiązania fabularne są zbyt naciągane.

Beholder jest utrzymany w niezwykle mrocznej oprawie, czernie i szarości wyzierają z każdego kąta i zakamarka, jedyny ciepły kolor zaś – czerwień – zwykł towarzyszyć rozbryzgom krwi, które raczej nie zwiastują niczego dobrego. W rzeczonym This War of Mine całość potrafiła ratować nieco uspokajająca muzyka Grzegorza Mazura i Piotra Musiała, lecz w przypadku produkcji naszych wschodnich braci nie ma co liczyć na tego rodzaju taryfę ulgową. Przed pogrążeniem się w depresji gracza ma chronić przerysowana i nieco komiksowa kreska postaci oraz animacja, marna to jednak pociecha.

Produkcja Warm Lamp Games to mimo wszystko pozycja dojrzała i interesująca. Donosicielstwo już nigdy nie będzie takie same, a postać Stanisława Anioła z „Alternatyw 4” nie będzie jawiła się równie komicznie.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję