Battlefleet Gothic: Armada 2

Battlefleet Gothic: Armada 2
Sztab VVeteranów
Tytuł: Battlefleet Gothic: Armada 2
Producent: Tindalos Interactive
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2019-01-24
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 75 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 65% procent
Głosuj na tę grę!

Battlefleet Gothic: Armada 2

Warhammer 40.000 jest uniwersum dość specyficznym. W ciągu ostatnich dziesięcioleci (uniwersum stuknął już trzeci „krzyżyk” i zbliża się do czwartego) przebyło drogę od nerdowskich jaskini i piwnic do mediów wręcz głównego nurtu. Śmiem twierdzić, że do popularności godnej „Władcy Pierścieni” i „Gwiezdnych Wojen” w oczach masowego odbiorcy „czterdziestce” brakuje tylko jednego bądź kilku udanych filmów. Ogół mediów osadzony w 40tym milenium, ma już na swoim koncie (poza oczywiście planszową grą bitewną, która była tworem pierwotnym) stos bardzo przyzwoitych książek i zacną biblioteczkę gier komputerowych. Gracz, który chciałby przeżyć wirtualną przygodę w świecie, w którym istnieje tylko ciągła wojna, może spróbować swoich sił między innymi jako pojedynczy żołnierz (Space Marine), dowódca małego oddziału (Chaos Gate, Mechanicus), przełożony większych sił (Dawn of war 1-3), czy nawet pokaźnej armii (Final Liberation). Do pewnego momentu jedynie flota kosmiczna była w wirtualnym świecie zaniedbana, ale to zmienił bardzo udany Battlefleet Gothic: Armada. Jaki jest następca?
battlefleet-gothic-armada-2-22103-1.jpg 1Battlefleet Gothic: Armada 2 osadzone jest pod względem fabularnym mniej więcej zbieżnie z ostatnim stanem (ewoluującej) fabuły gry bitewnej. Historia zaczyna się w momencie w jakim Abaddon prowadzi 13 czarną krucjatę przeciwko ludzkości. W tych niekorzystnych dla homo sapiens czasach pojawia się bohater części pierwszej, admirał Spire, który po kilkuset latach zakończył błądzenie po odmętach „warpu”. Tak więc twórcy w sposób dość naiwny (ale zgodny z „realiami” świata gry) połączyli obie części serii.

Po przejściu samouczka (który jest w swojej istocie miniaturową kampanią), gracz może spróbować swoich sił w jednej z kilku pełnoprawnych kampanii. Począwszy od misji Imperium Ludzkości, poprzez historię tajemniczych Necronów, a skończywszy na prowadzeniu do walki krwiożerczych Tyranidach. Kampania ma charakter zbliżony nieco do serii Total War. Na mapie strategicznej zarządzamy zdobytymi planetami, w pewnym drobnym zakresie rozwijamy ich infrastrukturę, dbamy o rozwój floty i przemieszczamy nasze siły. Atak na wrogi sektor przenosi grę z systemu turowego do czasu rzeczywistego. W czasie spotkań przyjdzie nam eliminować wrogie floty bądź prowadzić walkę na punkty generowane poprzez zajmowanie i utrzymywanie określonych obszarów planszy. Walka toczy się na mapach trójwymiarowych, ale starcia, podobnie jak w
pierwszej części, odbywają się jedynie w poziomie.

Twórcy gry wyposażyli nas w bardzo szeroki zakres środków prowadzenia walki. Pod naszą komendą znajduje się pełen przekrój (kosmicznych) okrętów wojennych – począwszy od drobnych okrętów eskortowych, skończywszy na najcięższych okrętach liniowych i stacjach kosmicznych. Walki są bardzo efektowne i wymagają w zasadzie ciągłego skupienia i mikrozarządzania. Nasze okręty są bardzo różnorodnie wyposażone , przez co jedne są efektywniejsze w ogniu prowadzonym z rufy, a inne z dziobu. Nasi podwładni dysponują znaczną ilością umiejętności specjalnych i pamiętanie o nich stanowi klucz do dobrych rezultatów. Tak czy inaczej na ekranie dzieje się dużo: lasery, amunicja konwencjonalna, tarcze, torpedy, lotnictwo pokładowe i abordaże. Do tego możliwość ukierunkowania okrętów na określone zadania, potencjalne bunty załogi i zniszczenia systemów mogą wywołać oczopląs. W takich sytuacjach bardzo przydaje się możliwość zwalniania prędkości gry, względnie przydzielenie części zadań sztucznej inteligencji. Walki są bardzo dynamiczne, a wrogie frakcje – zróżnicowane. Kruche eldarskie okręty atakujące z zaskoczenia w niczym nie przypominają orczych wehikułów ukierunkowanych na abordaż. W samej frakcji ludzi istnieją 3 podgrupy jednostek – te pochodzące z Floty Imperialnej, okręty zakonne Kosmicznych Marines i jednostki wywodzącego sibattlefleet-gothic-armada-2-22103-2.jpg 2ę z Marsa Mechanicus. Każda z nich wymaga innego podejścia i ma inne słabe i mocne strony – ale zarazem świetnie się uzupełniają.

Oprawa audiowizualna stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Jednocześnie nie czułem jakiejś wielkiej rewolucji względem poprzedniej części – choć „dwójka” działa zdecydowanie stabilniej. Na szczęście, bo problemy techniczne z uruchomieniem „jedynki” do dziś wywołują u mnie nieprzyjemne wspomnienia, które kojarzą się raczej z beta-testami niż recenzją finalnego produktu.

Generalnie porównanie obu części wskazuje raczej na ewolucję niż rewolucję. Twórcy postawili na sprawdzoną doktrynę sprowadzającą się do hasła „więcej i lepiej”. Fani „jedynki” z pewnością będą zachwyceni. Ja mam nieco mieszane uczucia. „Jedynkę” wspominam (nie licząc problemów ze stabilnością i płynnością) bardzo dobrze. „Dwójka” nie potrafiła mnie przyciągnąć do ekranu na wielogodzinne sesje. Jednocześnie nie mogę jej w żadnym razie nazwać grą złą. Koneserzy walk w kosmosie będą wniebowzięci, a szczury lądowe raczej nie zostaną fanami tego podgatunku. Dobra, solidna gra dla specyficznego targetu. Jest to gra na długie godziny zabawy – same kampanie to nie mniej niż kilkadziesiąt godzin, nie wspominając o trybie dla wielu graczy.

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję