Assault on Arnhem
Sztab VVeteranów
Tytuł: Assault on Arnhem
Producent:
Dystrybutor: Hassey Enterprises, Inc.
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2016-03-11
Premiera Świat:
Autor: Matis
Tytuł: Assault on Arnhem
Producent:
Dystrybutor: Hassey Enterprises, Inc.
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2016-03-11
Premiera Świat:
Autor: Matis
Assault On Arnhem
Powiem szczerze, że po pozycjach tego studia nie spodziewałem się zbyt wiele. Do ogrywania Assault on Arnhem podszedłem nieco jak do jeża. Tymczasem bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Omawiana pozycja, co można wydedukować z tytułu, pozwala nam objąć dowództwo nad siłami alianckimi bądź niemieckimi w toku operacji Market Garden. Sama gra zawiera 4 scenariusze, każdy z możliwością ogrania go po obu stronach frontu. Dotyczą one kolejno trzech newralgicznych mostów w Holandii, a czwarty jest nieco rozszerzoną sumą uprzednich składowych.
Od strony mechanicznej gra stanowi strategię turową, opartą ma mapie heksagonalnej, na poziomie operacyjnym. Kolejne tury przedstawiać mają następujące po sobie godziny wybranej operacji. Zależnie od ilości punktów dowodzenia jakie przyjęto dla danego scenariusza w każdej turze możemy podjąć akcję określoną ilością naszych jednostek. Jednostki mają dość ograniczony zasób działań – mogą przemieścić się, atakować, (niekiedy) szturmować, okopywać się, przygotowywać do obrony, oraz – uzupełniać się (jeśli jest to możliwe). Kategorie jednostek nie wykraczają poza niezbędne minimum – mamy piechotę, artylerię, zwiad, czołgi, artylerię p-panc i jednostki dowodzenia. Gra nie uwzględnia wsparcia powietrznego. Mechanika przypomina nieco papier-nożyce-kamień na lekkich sterydach. Walki opierają się w pewnym zakresie na losowości (klasyczne RNG), ale nie aż na tyle, aby to zniechęcało i było niemożliwym do nadrobienia przez taktykę.
Zgodność historyczna, cóż, powiedzmy, że istnieją jej pozory. Jednostki piechoty różnią się nieco współczynnikami, choć
nie na tyle, aby puryści historyczni mogli poczuć się zadowoleni. Jednostki liniowe mają bardzo zbliżone współczynniki, więc na potrzeby gry przyjęto, że spadochroniarze są zbliżeni wyszkoleniem do regularnej piechoty niemieckiej. Nieco niżej stoją jednostki drugiej linii – a więc piloci szybowcowi u Brytyjczyków, oraz większość prowizorycznych tworów niemieckich. Dziwi, że wszystkie formacje pancerne mają takie same parametry, niezależnie od czołgów na jakich się opierają, co budzi zastrzeżenie. Co zaś ciekawe nazwy poszczególnych formacji oddają folklor operacji Market Garden i można na mapie rozpoznać np. grupę bojową złożoną ze słuchaczy lokalnej szkoły podoficerskiej SS, czy spieszonych artylerzystów bez dział. Choć ciekawostki te pozostały bez jakiegokolwiek pokuszenia się o opis formacji, to i tak traktuję je jako oczko puszczone w stronę wtajemniczonych.
Choć niniejsza recenzja nie ma na celu prowadzenia wykładu o niemieckiej taktyce obronnej w Holandii, to warto zauważyć, że lektura współczesnych publikacji innych niż elementarne podręczniki do historii wskaże, że filmowa teza o tym, że alianci „nadziali się” na dwie uzbrojone po zęby dywizje pancerne SS, co miało prowadzić do klęski operacji, jest wielkim uproszczeniem, w kontekście tego, że ciężar obrony, zwłaszcza Arnhem, spoczywał na wszelkiej maści improwizowanych grupach bojowych o zdecydowanie mało elitarnej, choć niejednokrotnie bardzo pomysłowej i pragmatycznej genezie. Jeśli miałbym polecić coś przystępnego, ale i dobrze wprowadzającego w temat, to zasugerowałbym amatorski film dokumentalny, jaki znaleźć można na serwisie youtube o tytule „The REAL Operation Market Garden | BATTLESTORM Documentary”, a który został tam opublikowany przez samego autora, Lewisa Bartona, który publikuje pod pseudonimem TIK. Film dostępny jest w angielskiej wersji językowej i sumarycznie trwa niemal dwie godziny, ale jest zdecydowanie wart uwagi – podobnie jak wszelkie inne materiały na tym kanale.
Konkludując, choć gra jest bardzo uproszczona, to podana jest w bardzo przystępnej formie. Jej „mobilny” rodowód w żaden sposób nie psuje odbioru, a oprawa graficzna jest bardzo przejrzysta, (choć nie spodziewajmy się rewolucji graficznej w heksagonalnej strategii turowej, która jako gatunek jest delikatnie rzecz ujmując – konserwatywna). Grę testowałem także i na urządzeniu hybrydowym (krzyżówka laptopa i tabletu na Windows 10) i pomimo minimalnie gorszej płynności – gra w trybie „dotykowym” była bardzo przyjemna, jakkolwiek to brzmi. Reasumując - spodziewałem się kaszany, a dostałem pozycję, która pomimo znacznego uproszczenia złożoności pola walki jest bardzo grywalna i wessała mnie ciurkiem na kilka godzin. Biorąc pod uwagę, że pozycja ta „lata” za (dosłownie) grosze w cyklicznych bundlach organizowanych przez serwis Fanatical (a i jej bazowa cena na Steam nie jest straszna), uważam, że nadaje się ona zarówno dla osób, które chciałby spróbować swoich sił w elementarzu „wargamingu”, jak i dla weteranów gatunku – jako odskocznia. Jako fetyszysta żetonów z symbolami NATO muszę podkreślić, że twórcy zadbali o możliwość ich użycia celem reprezentacji naszych sił. Nie spodziewałem się tego, ale biorąc pod uwagę stosunek ceny do grywalności … polecam!
Autor: Matis
Od strony mechanicznej gra stanowi strategię turową, opartą ma mapie heksagonalnej, na poziomie operacyjnym. Kolejne tury przedstawiać mają następujące po sobie godziny wybranej operacji. Zależnie od ilości punktów dowodzenia jakie przyjęto dla danego scenariusza w każdej turze możemy podjąć akcję określoną ilością naszych jednostek. Jednostki mają dość ograniczony zasób działań – mogą przemieścić się, atakować, (niekiedy) szturmować, okopywać się, przygotowywać do obrony, oraz – uzupełniać się (jeśli jest to możliwe). Kategorie jednostek nie wykraczają poza niezbędne minimum – mamy piechotę, artylerię, zwiad, czołgi, artylerię p-panc i jednostki dowodzenia. Gra nie uwzględnia wsparcia powietrznego. Mechanika przypomina nieco papier-nożyce-kamień na lekkich sterydach. Walki opierają się w pewnym zakresie na losowości (klasyczne RNG), ale nie aż na tyle, aby to zniechęcało i było niemożliwym do nadrobienia przez taktykę.
Zgodność historyczna, cóż, powiedzmy, że istnieją jej pozory. Jednostki piechoty różnią się nieco współczynnikami, choć
Choć niniejsza recenzja nie ma na celu prowadzenia wykładu o niemieckiej taktyce obronnej w Holandii, to warto zauważyć, że lektura współczesnych publikacji innych niż elementarne podręczniki do historii wskaże, że filmowa teza o tym, że alianci „nadziali się” na dwie uzbrojone po zęby dywizje pancerne SS, co miało prowadzić do klęski operacji, jest wielkim uproszczeniem, w kontekście tego, że ciężar obrony, zwłaszcza Arnhem, spoczywał na wszelkiej maści improwizowanych grupach bojowych o zdecydowanie mało elitarnej, choć niejednokrotnie bardzo pomysłowej i pragmatycznej genezie. Jeśli miałbym polecić coś przystępnego, ale i dobrze wprowadzającego w temat, to zasugerowałbym amatorski film dokumentalny, jaki znaleźć można na serwisie youtube o tytule „The REAL Operation Market Garden | BATTLESTORM Documentary”, a który został tam opublikowany przez samego autora, Lewisa Bartona, który publikuje pod pseudonimem TIK. Film dostępny jest w angielskiej wersji językowej i sumarycznie trwa niemal dwie godziny, ale jest zdecydowanie wart uwagi – podobnie jak wszelkie inne materiały na tym kanale.
Konkludując, choć gra jest bardzo uproszczona, to podana jest w bardzo przystępnej formie. Jej „mobilny” rodowód w żaden sposób nie psuje odbioru, a oprawa graficzna jest bardzo przejrzysta, (choć nie spodziewajmy się rewolucji graficznej w heksagonalnej strategii turowej, która jako gatunek jest delikatnie rzecz ujmując – konserwatywna). Grę testowałem także i na urządzeniu hybrydowym (krzyżówka laptopa i tabletu na Windows 10) i pomimo minimalnie gorszej płynności – gra w trybie „dotykowym” była bardzo przyjemna, jakkolwiek to brzmi. Reasumując - spodziewałem się kaszany, a dostałem pozycję, która pomimo znacznego uproszczenia złożoności pola walki jest bardzo grywalna i wessała mnie ciurkiem na kilka godzin. Biorąc pod uwagę, że pozycja ta „lata” za (dosłownie) grosze w cyklicznych bundlach organizowanych przez serwis Fanatical (a i jej bazowa cena na Steam nie jest straszna), uważam, że nadaje się ona zarówno dla osób, które chciałby spróbować swoich sił w elementarzu „wargamingu”, jak i dla weteranów gatunku – jako odskocznia. Jako fetyszysta żetonów z symbolami NATO muszę podkreślić, że twórcy zadbali o możliwość ich użycia celem reprezentacji naszych sił. Nie spodziewałem się tego, ale biorąc pod uwagę stosunek ceny do grywalności … polecam!
Autor: Matis