LOGOWANIE

Zarejestruj sie

Ashwalkers: A Survival Journey

ocena05101520253035404550556065707580859095100 Głosuj na tę grę!

Skłonność ku wędrowaniu jest wpisana w ludzką naturę – topos podróży jest obecny w sztuce już od prehistorii, czemu zresztą trudno się dziwić zważywszy na koczowniczo-nomadyczne uwarunkowania egzystencji licznych ówczesnych społeczności. Również człowiekowi współczesnemu nietrudno ulec przekonaniu, iż wszędzie indziej trawa jest bardziej zielona, co czasami zresztą okazuje się prawdą. Wiarę tą żywią również bohaterowie gry Ashwalkers, wyruszający na poszukiwanie półmitycznego nowego miejsca osiedlenia dla swojej wspólnoty.

Podczas rozgrywki od razu rzuca się w oczy szarawo-pylista oprawa wizualna, towarzysząca graczowi zresztą już od menu początkowego, jednakże ma ona jak najbardziej uzasadnienie fabularne. Eksplorowany świat został bowiem dotknięty katastrofą ekologiczną w postaci superwybuchu wulkanu o globalnym zasięgu – wystarczy sobie przypomnieć, jak cała Europa (i nie tylko ona) została „uziemiona” wskutek erupcji Eyjafjöll gdzieś na islandzkich rubieżach, jak też uświadomić fakt, że takie Yellowstone kojarzone z pociesznym misiem Yogi w istocie stanowi jedną wielką tykającą bombę o parametrach przywodzących skojarzenia z wojnami nuklearnymi. Minęło więc dwieście lat, a nasza rodzinna społeczność jest na skraju przetrwania i rozpaczliwie potrzebuje nowego miejsca osiedlenia.

W konsekwencji ruszamy z czteroosobową ekipą składającą się z osób o różnorakich talentach-temperamentach oraz atrybutach – jedne z nich preferują rozwiązania siłowe i dalekie są od ufności, podczas gdy inne pełne wiary w bliźnich skłaniają się ku podejściu koncyliacyjnemu czy wręcz irenicznemu, wszystkie one jednak mają żołądki wymagające wcześniej czy później zapełnienia, podobnie jak potrzeby ciepła czy wypoczynku.

Rola gracza sprowadza się więc głównie do podążania naprzód, gromadzenia takich czy innych surowców (których liczba jest jak najbardziej ograniczona), podejmowania co i rusz różnorakich wyborów (acz ich dostępność uzależniona jest od obecności w składzie osoby zdolnej do przedsięwzięcia akcji danego rodzaju), w końcu zaś śledzenia parametrów kierowanych postaci w celu rozbicia we właściwym momencie obozu.

Co ciekawe, Ashwalkers jest tytułem tego rodzaju, w przypadku których dokonywane wybory rzeczywiście mają znaczenie, albowiem produkcja ta ostatecznie oferuje aż 34 zakończenia, z których co prawda niektóre są wobec siebie bardzo zbliżone, inne jednak lokują się na przeciwległym biegunie.

Niestety sama mechanika rozgrywki cechuje się umiarkowaną „miodnością”, dość łatwo popaść w rutynę i utracić z pola widzenia samą fabułę, zwłaszcza że nasze tempo poruszania się po eksplorowanym świecie jest dość ślamazarne, i to bez żadnej wbudowanej opcji jego przyspieszenia. Co więcej, przy którymś z rzędu podejściu do danego tytułu w celu poznania odmiennych zakończeń coraz bardziej dotkliwa staje się powtarzalność całości, najzwyczajniej brakuje elementu losowości.

Jak wspomniano wcześniej, podczas rozgrywki mamy do czynienia niemal wyłącznie z różnorakimi odcieniami szarości i beżu, tylko czasami „przyprawionymi” czerwienią symbolizującą doznane rany – i o dziwo tego rodzaju estetyka nie okazuje się męcząca nawet przy okazji dłuższych sesji. Daje się jednak odczuć niemal brak jakiejkolwiek muzyki – zapewne być to świadomy wybór autorów, acz niekoniecznie trafny.

Ashwalkers: A Survival Journey to ciekawe nowe słowo w dyskusji nad rozwojem reprezentowanego gatunku, momentami mającemu tendencje do pożerania własnego ogona. Sugerowałbym jednak dawkowanie danej pozycji w mniejszych porcjach, dłuższe posiedzenia wymagałyby bowiem pasji, której gra ta niespecjalnie potrafi wyzwolić.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/ashwalkers

Autor: Klemens

więcej komentarzy dodaj komentarz

ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję