Ancestors Legacy

Ancestors Legacy
Sztab VVeteranów
Tytuł: Ancestors Legacy
Producent: Destructive Creations
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2018-05-22
Premiera Świat:
Autor: Ignis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Ancestors Legacy

ancestors-legacy-19291-1.jpg 1 Wisienką na torcie będzie ta cudowna różnorodność misji. W trakcie przechodzenia gry można natknąć się chyba na każdy możliwy rodzaj rozgrywki. Skradanka? Jest. Konieczność jak najlepszego wykorzystania dostępnych jednostek bez zaplecza ekonomicznego? Jest. Typowa rozbudowa bazy, zajmowanie mapy, anihilacja przeciwnika? Jest. Obrona określonego terenu, najczęściej jakiejś osady czy zamku? Jest. Walne bitwy, zarówno na otwartym terenie, jak i te bardziej złożone? Są. Wykonywanie różnych pobocznych celów, wpływających na dalszy przebieg misji? Jest. Uff, niesamowite. Wśród 40 dostępnych misji nie ma dwóch podobnych, chylę czoła przed ekipą z Destructive Creations.

Nie obyło się jednak bez łychy dziegciu. Ancestors Legacy nie jest wolne od błędów, nawet po tak licznych od premiery poprawkach. Najpoważniejszym z nich dla mnie był niedopracowany pathfinding, skutkujący obieraniem naprawdę dziwnych dróg przez moje oddziały. Było to szczególnie widoczne i problematyczne, gdy próbowałem flankować wraże siły, a moi podkomendni wbiegali prosto przed twarze oponentom. Szczytem zaś problemów z poruszaniem były momenty, gdy pojedynczy wojownik zablokował się gdzieś o jakiś niewidzialny przedmiot, totalnie rozbrajając algorytmy zachowania oddziału, który przestawał reagować na wszelkie komendy. Z innej beczki – raz musiałem powtarzać całą misję od początku, ponieważ jeden ze skryptów nie zadziałał, a wczytywanie gry nie pomogło.

Obecne są także inne przywary, które zwróciły moją uwagę. Poziom trudności misji w kampanii jest nierówny – spodziewałbym się stopniowo rosnącej trudności, jednakże niejednokrotnie kolejna misja była dużo łatwiejsza od poprzedniej. Nie podobało mi się
także wykorzystanie wulgaryzmu „fuck” przez niemieckie postaci w przerywnikach. Ani to nie ma żadnego historycznego uzasadnienia, ani nie brzmi to dobrze (bo oczywiście Niemcy nie mogą mówić po niemiecku, lepiej niech gadają po angielsku, przy okazji standardowo go kalecząc, wszakże każdy, ale to każdy Niemiec mówiący w języku Szekspira musi mówić z tym obrzydliwie charakterystycznym akcentem… czy ja się czepiam? Tak). Kolejna rzecz, to odgłosy jednostek słyszalne przez mgłę wojny. Wystarczy obejrzeć całą mapę, aby zawczasu wiedzieć, gdzie znajdują się wrogie oddziały. No i tyle z twojej zasadzki, ty bezwstydna SI! I jeszcze – przerywniki w trakcie rozgrywki nie pauzują czasu gry – podczas gdy nasi bohaterowie słodko sobie gawędzą, moje jednostki giną gdzieś tam w oddali, gdyż nie mogłem im rozkazywać.

Oglądając materiały przedpremierowe wysnuwał się jeden szczególny wniosek: Ancestors Legacy ma ogromny potencjał do trybu wieloosobowego, ewentualnie samotnych potyczek ze sztuczną inteligencją. Niestety, rzeczywistość okazała się już nie tak kolorowa. Walka przeciwko komputerowym przeciwnikom okazała się być nad wyraz łatwa. Już w pierwszej rozgrywce byłem w stanie kompletnie zdominować SI, co nie jest zawsze prawdziwe dla innych strategii. Niestety, ale skirmishe nijak nie trzymają poziomu ustanowionego przez świetną kampanię. Sytuacja jest zdecydowanie lepsza w przypadku pojedynkowania się z żywym przeciwnikiem, aczkolwiek baza graczy jest bardzo niska, co źle zwiastuje dla żywotności produkcji.

Muzyka, muzyka, muzyka! Nie sposób nie piać peanów na cześć ścieżki dźwiękowej. Fenomenalny utwór prowadzący, którym twórcy uraczyli nas w menu głównym jest iście epicki. Cały soundtrack liczyancestors-legacy-19291-2.jpg 2 sobie 35 kawałków i trwa ponad półtorej godziny. Podczas gry każdą z nacji słyszymy odpowiednio część ścieżki dla niej przeznaczonej (mnie najbardziej przypadły do gustu kompozycje nordyckie oraz niemieckie). I mimo że czasem jeden utwór może wydawać się zbyt podobny do innego, to kolejny już raz polscy kompozytorzy stawiają wysoko poprzeczkę komponując muzykę do gry. Przyjemnie też się słucha odgłosów walki, jednak w przypadku pokaźnego starcia odgłosy te mogą zamienić się w kakofonię – co nie znaczy, iż w rzeczywistości pole bitwy tak nie wyglądało.

Nie mogę powiedzieć też złego słowa o oprawie graficznej. Widok płonących wiosek nocą jest niezapomniany – praca światłem jest na bardzo wysokim poziomie, także o źródle innym niż palące się budowle. Bilans pomiędzy szarością a barwnością jest idealnie zachowany, przez co gra nie jest ani pozbawiona koloru, ani także przejaskrawiona. Świetnie też sprawdza się filmowa kamera, dzięki której można obserwować każde miejsce na mapie z bardzo bliska. Polecam poobserwować walkę znad ramienia jakiegoś żołnierza, gdyż jest ona niesamowicie efektowna, a i efektywności nie sposób odmówić tym w niej uczestniczącym.

Czy dzięki Ancestors Legacy strategie mają szansę odżyć? Niestety nie. Brak marketingu, pewne nietrafione rozwiązania mechaniczne, także niezbyt chwytliwa nazwa przyczyniły się do niskiej popularności tego tytułu. Czy w takim razie jest to zła produkcja? Zdecydowanie nie. Mimo iż nie udało jej się zająć mocnego miejsca na scenie, to oferuje ona wiele godzin nadzwyczaj dobrej rozgrywki, przede wszystkim w fenomenalnej kampanii dla jednego gracza. Z tego względu polecam ją każdemu fanowi strategii – szczególnie ze sporą dozą taktyki – a także amatorom średniowiecznych klimatów.

Autor: Ignis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję