V-2

Niemiecka rakieta V-2 była pierwszym w historii pociskiem balistycznym o napędzie rakietowym. Projekt V-2 stanowił niejako ukoronowanie prac nad bronią nowego typu, które prowadzono w III Rzeszy jeszcze na długo przed wybuchem II wojny światowej. W 1936 r. czołowi niemieccy konstruktorzy rakiet (Werner von Braun i Walter Riedel) wpadli na pomysł zbudowania znacznie większej i doskonalszej technicznie od dotychczasowych projektów A-1 i A-2 rakiety pionowego startu. Po nieudanych próbach z prototypem rakiet A-3 von Braun zdecydował się w 1937 rozpocząć badania nad nowym pociskiem rakietowym A-4 (Aggregat 4).
v-2-2645-1.jpg 1Wraz z wybuchem wojny prace nad stworzeniem A-4 zostały przyspieszone. Niemieckie dowództwo doskonale zdawało sobie sprawę z potencjalnych możliwości broni rakietowej, która pozwalała na atakowanie celów ze znacznej odległości, przy zachowaniu jednocześnie relatywnie niskich kosztów produkcji. Szczególną rolę w procesie budowy i testowania rakiet A-4 odegrał ośrodek badawczy w Peenemünde, znajdujący się na wyspie Uznam. Tam właśnie, na specjalnej konferencji odbywającej się pod koniec września 1939 r., postanowiono rozpocząć finansowanie projektów naukowych mających rozwiązać wszelkie problemy z technologią rakietową. Sam ośrodek z kolei stał się głównym miejscem badań dotyczących A-4. Pod koniec 1941 r. udało się rozwiązać – przynajmniej teoretycznie – podstawowe problemy związane z budową tak nowoczesnej konstrukcji, jak choćby potrzeba budowy silników rakietowych napędzanych paliwem ciekłym, supersoniczna aerodynamika, czy skomplikowany system naprowadzania. Pierwszy udany lot próbny rakiety miał jednak dopiero miejsce 3 października 1942 r.

Wraz z rozwojem sytuacji na frontach II wojny światowej projekt A-4 wkrótce został przemianowany przez ministerstwo propagandy Goebbelsa na Vergeltungswaffe 2 (V-2) – broń odwetowa nr 2. Dla Hitlera V-1 i V-2 miały być prawdziwą „cudowną bonią” III Rzeszy, która pozwoliłaby na odmienienie losów wojny, którą Niemcy zaczęli przegrywać. Wobec tego w lecie 1943 r. rozpoczęto budowę pierwszej linii montażowej pocisków V-2. Wkrótce zaistniała potrzeba budowy kolejnej, aby móc znacznie zwiększyć produkcję rakiet. Co ciekawe, do tej pory alianci nie zdawali sobie nawet sprawy jak ogromnym zagrożeniem może być dla nich nowa broń. Dopiero działania wywiadu uświadomiło im skalę niebezpieczeństwa oraz właściwą rolę ośrodka w Peenemünde (niemałą rolę odegrało tu działanie wywiadu Armii Krajowej współpracującej z Brytyjczykami). Dzięki przeprowadzeniu przez RAF silnych bombardowań 17/18 sierpnia 1943 r. dokonano znacznych zniszczeń obiektów militarnych i badawczych w Peenemünde. Opóźniło to o kilka miesięcy dalsze prace rozwojowe nad V-2 oraz zapobiegło budowie gotowych pocisków na masową skalę. Zmusiło także Niemców do stworzenia nowych ośrodków badawczych i linii produkcyjnych w różnych miejscach, co miało uniemożliwić aliantom wstrzymanie dalszych prac nad projektem V-2. Najważniejszym miejscem produkcji rakiet V-1 i V-2 stała się ogromna podziemna fabryka, leżąca w górach Harz, kilka kilometrów od Nordhause
n. Łącznie do roku 1945 przy budowie rakiet pracowało tam 60 tys. więźniów, z czego na skutek nieludzkiego traktowania zmarło 20 tys. Nowym poligonem doświadczalnym V-2 został rejon Pustków-Blizna, przy czym w dalszym ciągu trwały prace badawcze w ośrodku w Peenemünde, będącym ciągłym celem nalotów.

Wobec różnorakich problemów (w tym zwłaszcza bombardowań dokonywanych przez RAF i USAF) rakiety V-2 zostały użyte w walce dopiero podczas działań aliantów w Zachodniej Europie, w parę miesięcy po otwarciu „drugiego frontu”. Na szczęcie dla wojsk anglo-amerykańskich V-2 nie były jeszcze gotowe podczas początkowej fazy działań aliantów w Normandii, gdyż wtedy właśnie stanowiliby idealny cel dla nowej broni. W założeniu V-2 miały być użyte głównie do atakowania Anglii poprzez wystrzeliwanie ich z wybrzeży północnej Francji. Niemniej z powodu skutecznych ataków lotniczych oraz szybkich postępów przeciwnika na tym obszarze owe plany zostały zaniechane. Niemcy musieli się teraz skupić na zatrzymaniu pochodu wojsk alianckich, co zamierzano uczynić atakując przy pomocy rakiet główny ich główny punkt zaopatrzeniowy – Antwerpię. Wciąż próbowano także niszczyć cele w Wielkiej Brytanii (zwłaszcza Londyn i Norwich), a później także we Francji, Belgii i Holandii. Same pociski V-2 startowały głównie z Holandii, z okolic Hagi. O ile początkowo decydowano się na tworzenie stałych punktów odpalania pocisków, tak później – na skutek częstych nalotów aliantów – stosowano mobilne grupy operacyjne, które zatrzymywały się tylko na czas samej procedury startowania pocisku. Takie konwoje składające się z około 30 ciężarówek były nie tylko trudne do wykrycia, lecz umożliwiały także atakowanie bardziej odległych celów, niż w przypadku stosowania stacjonarnych wyrzutni.

Ostatni raz rakiety V-2 użyto 27 marca 1945 r. Szacuje się, że łącznie użyto podczas wojny ok. 5500 rakiet, z czego najwięcej, bo ponad tysiąc, spadło na Londyn i Antwerpię. Kilkaset rakiet zużyto do przeprowadzenia testów, wiele też nie trafiło w swe wyznaczone cele (choć ogólnie celność rakiet szacowano na ok. 70 %, co było zadowalającym wynikiem). Wybuch rakiety przenoszącej głowicę bojową o masie prawie 1 tony był wielce niszczycielski. Tak np. na skutek trafienia rakiety w jedno z kin w Antwerpii zabito aż 567 ludzi. W samym Londynie zginęło przez V-2 prawie 3,000 cywilów, a 6,500 zostało rannych.

Z technicznego punktu widzenia rakieta stanowi wręcz przełomowy wynalazek w dziejach ludzkości. V-2 była pierwszą w pev-2-2645-2.jpg 2łni sprawną rakietą balistyczną napędzaną paliwem ciekłym (będącym mieszanką etanolu, wody i płynnego tlenu). Pomimo wagi 13 ton mogła rozpędzić się nawet do 5500 km/h oraz wznieść się na wysokość 80 km. Prawie 9 ton paliwa było zużywane przez silniki w 65 sekund, po czym rakieta swobodnie spadała po trajektorii balistycznej, modyfikowanej przez system naprowadzania, oparty na analogowym komputerze. Silnik był wyposażony w specjalne systemy chłodzące, mające zapobiec przegrzaniu zwłaszcza w chwili startu, gdy temperatura w komorze spalania sięgała nawet 2700ºC. Rakieta była w stanie razić cele odległe nawet o 370 kilometrów. W odróżnieniu od V-1 była praktycznie nie do zatrzymania. Jej ogromna prędkość, wysokość lotu oraz praktycznie bezgłośność (jako że była w stanie przekroczyć barierę dźwięku) uniemożliwiały wykrycie i zniszczenie pocisku w locie (choć znany jest jeden przypadek zniszczenia rakiety przez strzelca pokładowego amerykańskiego bombowca B-24). Jedynym realnym sposobem na obronę przed rakietą było zniszczenie jej jeszcze na ziemi lub poprzez działanie wywiadu dezorientującego Niemców podczas procesu namierzania. V-2 była bez wątpienia wzorem, na którym opierano się przy tworzeniu pierwszych rakiet dalekiego zasięgu w okresie zimnej wojny, a nawet rakiet kosmicznych.

Z punktu widzenia militarnego rakieta V-2 nie spełniła jednak swego zadania. Jej wykorzystanie dopiero w drugiej połowie 1944 r. było wyraźnie spóźnione w stosunku do ówczesnych wydarzeń na froncie. Proces tworzenia rakiet był długi, a materiały zastosowane przy budowie bardzo drogie. Jednocześnie miejsca produkcji rakiet często stawały się celem alianckich bombardowań. Możliwości produkcyjne były wobec tego stanowczo zbyt małe w stosunku do potrzeb. Zresztą same rakiety nie miały dostatecznie dużej siły rażenia. Jeśli miały być skuteczne musiały niemal idealnie trafić w cel, co przy wciąż zbyt słabym systemie naprowadzania było bardzo trudnym zadaniem. Oczywiście po wojnie pojawiły się teorie, mówiące że V-2 stanowiłyby znakomitą platformę do przenoszenia głowic atomowych, ale to już są czyste spekulacje. Rakieta V-2 nie stała się prawdziwym „Wunderwaffe” Hitlera, niemniej technologie zastosowane przy jej budowie odegrały większą rolę już po wojnie niż w trakcie jej trwania.





Scorpinor
E-mail autora: scorpinor(at)wp.pl




Autor: Scorpinor
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
26.03.2009 | Baker » Interesuje sie historia 2 wojny swiatowej.A rakiet
więcej komentarzy dodaj komentarz