Zjazd III
Moment później Sztabowicze zajęli miejsce w kolejnym tramwaju, by wspierać swego Marszałka (duchowo) przy próbie uzyskania terminu wydania dyplomu. Monotonię owej podróży ożywił nieco Klemens swą dramatyczną, obfitującą w liczne zwroty akcji walką z kasownikiem.
Taak, ta walka była niecodzienna, lecz urzekła nasz wszystkich, no i również osoby postronne w tramwaju. :) Dodam tylko, że kasownik trzymał się twardo, lecz Klemens okazał się przebieglejszy i po jakimś czasie nauczył się bezbłędnie wsadzać bilet tam gdzie trzeba.
Tymczasem niepostrzeżenie zbliżało się południe, co miało oznaczać przybycie majora Spidera i nowego nabytku - Ajmdemena. Zwłaszcza osoba tego drugiego zrodziła problem rozpoznania się, co zaowocowało pomysłem sporządzenia dwóch kartek informacyjnych z nazwą grupy. Pomysł okazał się trafiony i zjazd liczył już 6 osób - co stanowi nowy rekord! Po kolejnej pół godzinie oczekiwania na znajomego Marszałka - Stefana czyli Pawła - spędzonej między innymi na wyrażaniu krytycznych uwag pod adresem "szmatławca" CDA (a także jego przewertowaniu pod kątem zawartości recenzji pióra samego MAO - wynik byl pozytywny - odnotowano brak takowych), uformował się ostateczny kształt osobowy grupy.
A swoją drogą Stefan wzbudził (w moim wypadku) dość spore zainteresowanie, bo była to osoba rzeczywiście nieprzeciętna. Pośrednio dzięki niemu dowiedziałem się ile kontaktu wzrokowego (procentowo) trzeba utrzymywać przy rozmowie biznesowej.:)
Sztabowicze skierowali swe kroki do Starego Browaru, by kontynuować tam w kulturalnej atmosferze dalsze poznawanie się( in minus należy odnotować brak Mirindy...) a także stoczyć pojedynki szachowe. W trakcie pierwszego - Marszałka z Klemensem - rozgrywka nie budziła większego zainteresowania (chyba że było wywoływane przez kolejne rekordy czasochłonności poczynań tego drugiego),
No z pewnością Klemensa nie było można nazwać wtedy demonem szybkości, lecz kiedy wpatrywałem się w jego bystre, spojrzenie utkwione w bardzo małych i lekkich szachach Spidera, miałem wrażenie, że zdolny jest góry przenosić!
A co się szachów tyczy, to były zamysły, aby je po prostu zdmuchnąć z szachownicy w kulminacyjnej fazie pojedynku, ale doszliśmy do wniosku, że degradacje by się posypały...;)
o tyle kolejne - Marszałka i Ajmdemena - zaowocowało chwilową nawet ciszą!
Bo zabrakło piwa...Po wysączeniu do dna napojów pobudzających przyszła kolej na punkt kluczowy dnia - rozgrywki w kafejce internetowej. Po pokonaniu maszyny wydającej bilety oraz zlokalizowaniu dostatecznej ilości komputerów umożliwiających rozgrywkę dla odpowiedniej liczby osób, Sztabowicze, jako szanujący się stratedzy, rozegrali ponadgodzinną partyjkę w Counter Strike'a.
Maszyna była iście oporna, lecz panie z obsługi kafejki
Celem odsapnięcia większa część zjazdowiczów (Marszałek, Stefan, Ajmdemen, Wojman oraz Klemens) udała się na pobliski plac zabaw by uzupełnić braki energetyczne. Niestety, prawa Murphy'ego raz kolejny dały znać o sobie! Owa ogólnopolska grupka w mig ściągnęła na siebie uwagę jedynego chyba w tej części miasta patrolu pieszego policji, który nie omieszkał ich wylegitymować a także udzielić stosownego - na szczęście tylko - pouczenia. Wzbogaceni o nowe doświadczenie Sztabowicze skierowali swe kroki do następnego parku, tym razem jednak bacznie obserwując okolicę.
A ja tymczasem przesiadywałem na ławeczce naprzeciwko kafejki i wypatrywałem przybycia towarzyszy - przybyli, przybyli, ale z jakimi minami!:)
Po powrocie nadeszła pora na prawdziwą strategiczną ucztę - partię w Warcrafta III. Jednakże dzięki zastosowanej taktyce Sojuszu( Ajmdemen, Gonzo, Klemens, Wojman) skończyła się ona stosunkowo szybko.
Muszę przyznać, że sojusz i taktyka "daj mi to a dostaniesz tamto" skutkowała nienagannie i pod koniec gry można by było określić to mianem dobrze funkcjonującej gospodarki.;)
Tymczasem wybiła godzina 18 i Marszałek wraz ze swym przyjacielem musieli się pożegnać. Jednocześnie pozostałych Sztabowiczów Internet nakłonił do zerknięcia na stronę PKP, co szybko zrodziło męską decyzję - kończymy!
No właściwie nie było na co czekać, bowiem wszystkim (prawie) pasowały połączenia jak ulał. Tylko Klemens został ostatni na placu boju, no ale miał przy sobie najnowszy numer CD-Action
[ miał też coś znacznie ciekawszego:) - przyp. Klemens],
Miła przechadzka na dworzec szybko minęła i powoli zaczęliśmy się rozchodzić po peronach. Pożegnaniom nie było końca (lirycznie. Prozaik powiedziałby, że owo zakończenie wyznaczał odjazd pociągu)!
Nie wiem jak z innymi, ale stojąc przy Informacji widziałem Spidera przepychającego się przez ludzi do malutkiego okienka i pytającego o jakieś połączenie. Później szybkim biegiem opuścił Informację.
Mnie z kolei do powrotu do wagonu zmusili... pasażerowie, którzy podejrzanie ulokowali się obok mojej torby (!) i z pośpiechem pożegnałem się z Klemensem (obiecywał, że wróci i wrócił!:)) i Ajmdemenem.
Wraz z zachodem słońca III Zjazd Sztabu VVeteranów zakończył się.
Podsumowanie:
Gonzo
gonzo@sztab.com
Piotr "Klemens" Kociubiński
klemens777@wp.pl
Autor: Klemens