Zjazd II | ||||||
II Zjazd Sztabu
Niemożliwe stało się po raz kolejny możliwym. W Warszawie, 26 lipca 2003r.,
odbył się drugi Zjazd Sztabu Weteranów. Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie
wszystkim było dane uczestniczyć w tym wielkim dniu, postanowiłem zatem
podzielić się z pozostałymi Sztabowiczami owym świętem:)
Wiedziałem mniej więcej, kto będzie, wobec tego ustaliłem punkt zborny przed
głównym wejściem:) do Pałacu Kultury i Nauki(Pekin). W Warszawie byłem ok.
9.30, po czym udałem się przed Pekin, gdzie winien oczekiwać mnie już
Spider. Zasiadłem spokojnie przed Kinoteką:), wyjąłem znak
rozpoznawczy-CD-Action i zacząłem lustrować okolicę w poszukiwaniu Spidera.
Niemal natychmiast wyłapałem dwie ofiary, które mogłyby być Spiderem. Jedna
z nich się oddaliła, ale druga pozostała. Ta, co pozostała, niebawem się
zwinęła, natomiast moje zainteresowanie wzbudziła ta, co się oddaliła:))
Kręciła się w tą i z powrotem, jakby czegoś szukała:)) A cóż takiego jest w
tym Pekinie-jaki jest, każdy widzi:)Rozłożyłem CD-Action już tak, że nawet
ślepiec by dojrzał, co czytam:))W końcu nie wytrzymałem i wstałem. Podążyłem
w kierunku gościa, który w końcu coś zakumał:))
- Ech Spider, Spider-rzekłem-kręcisz się, jak byś miał robaki w dupie:))
Przecież mówiłem-przed głównym wejściem:)
- Ale wiesz, tu w sumie każde wejście wygląda, jak główne:)
Cześć, cześć i zasiedliśmy spokojnie(była już 10.00) w oczekiwaniu na dr
Aculę i Klemensa, którzy mieli zawitać ok. 10.30. Gadka-szmatka, Spider
przywiózł książkę o broni pancernej, ja przywiozłem mu Tygrysy:),
gadka-szmatka, a tu zbliża się 11.00, a mistrzów nie ma!!!:)
Zaczynam powątpiewać, ale Spider podtrzymuje mnie na duchu:)
Wstajemy i postanowiliśmy okrążyć Pekin-może gdzieś się zgubili, gdzieś
garują. Wyłapaliśmy potencjalne dwie ofiary, ale to była ostatecznie
zmyłka:) Idziemy, idziemy-nagle patrzę i czytam!!! Główne wejście jest tu, a
nie przed Kinoteką!!!:)
O cholera!! Co robić?:)))(gdyby Spider tu oczekiwał-baty dla mnie pewne:)Ale
przecież baty mogą czekać od Aculi i Klemensa:). Ale przecież nie przeszli
by koło Kinoteki nie zauważeni:)))
Nic to-grzejemy przed Kinotekę. Większe prawdopodobieństwo, że tam się
zawiną:) Idziemy-nagle widzimy-dwóch gości się telepie z naprzeciwka.
Przeszliśmy obok siebie, ale panowie dziwnie się uśmiechali. Coś mi tu nie
pasowało:))-zawracamy, oni też. Klemens rzucił hasło: Sztab?:) Tak, tak.
Cześć, cześć i walimy pod parasole:) Oczekiwanie w cieniu na Radzika i
Wolanda(ok. 12.00)W międzyczasie gadka-szmatka. Nagle jakiś pijak nas
przyaatakował. Co łaska-ale nie za darmo:))
Opowiadał kawały(honorowy gość:)Próbowałem nawiązać rozmowę o grach,
warszawskich laskach:))W końcu mieliśmy dość jego kawałów, zrzutka i gość
się zwinął.
- Perkun. Radzika nie będzie. Jestem ja. Dlaczego was nie ma przed Głównym
Wejściem?
- Bo jesteśmy tu-rzekłem. Tam by nas słońce zabiło:))
Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo się zwinęliśmy(gość był wyraźnie
zaskoczony naszym nagłym odejściem-być może to nie tak miało być:)))
Czyli jesteśmy w komplecie. Co prawda pierwotnie miało być nas więcej, ale
mówi się trudno-trzeba się cieszyć tym, co się ma. To i tak więcej, niż w
ubiegłym roku-jak na naszą organizację frekwencja szokująca:)))
Skierowaliśmy kroki do Dolce Vity-legendarnego już miejsca spędu "czołgów",
czyli zawodowych graczy CM:)))Zasiadamy-piwko, cola:))) i do rozmów na temat
Sztabu, Sztabowiczów, strony internetowej, listy dyskusyjnej i oczywiście
gier:)))(warto zaznaczyć, iż Woland pragnie pomóc przy Stronce, m.in.
przetransponować ją na PHP-Seti, Kull, MAO-powinien się do was zgłosić). Ale
oczywiście gwoździem programu były Kropki. Woland był chętny, ale ja
mówię-chcę zobaczyć, jak inni grają.
Klemens: Nie, nie, dzięki, ja sobie popatrzę, jak gracie. Może innym razem
Acula-rzekłem-ja też w to grałem. Przegrać z komputerem było
niemożliwością:)
W końcu Acula podjął wyzwanie. Walka się rozpoczęła. No cóż-tak naprawdę
Acula dopiero uczył się gry bezpośredniej:), więc wyniki były, jakie były:)
Oczywiście pokazywałem różne taktyki: owcze stado, podwójne stopowanie,
wyprawa do ciepłych krajów. Zastosowałem nawet efekt psychologizacji,
poprzez książkę Spidera o broni pancernej. Nagle Acula zaczął zdradzać
symptomy dobrze mi znane-zrezygnowanie przeciwnika. Zaczął stawiać
bezwładnie kropki, gdzie popadnie(grał ołówkiem, gdyż dziwnym trafem zielony
długopis Klemensa był na wyczerpaniu...:)W końcu rzekłem: Acula-to miała być
walka gigantów, a to stopniowo przybiera postać farsy strategicznej.
Dziękuję za ofiarną walkę, i tak dobrze, że skończyło się na szaleństwie, a
nie na bluzgach, czy podarciu zeszytu:))
Rzekłem: Kto pomści Aculę?
No to dajemy. Jedziemy tramwajem:)
Jak zwykle bogaty
wybór, okupowaliśmy stoiska z książką militarną i historyczną, gry,
komiksy(tu ja byłem mistrzem ceremonii:) i muzyka. W końcu nasz czas dobiegł
końca... Trzeba było się żegnać ;()
Pozdrawiam
II Zjazd Sztabu | ||||||
Autor: 104 | ||||||