Peter Wohlleben - Nieznane więzi natury

Natura zawsze zachwycała mnie swą zdolnością samoregulacji, uzupełniania wszystkich nisz w sposób przywodzący na myśl puzzle, w przypadku których każdy kawałek ma swoje miejsce, idealnie przystające do sąsiednich elementów. Czasami owe związki są dalekie od oczywistości czy choćby intuicyjności, ba, nawet obecnie umykają naszemu zrozumieniu. W najmniejszym stopniu nie zdziwił mnie więc fakt, że zafascynowały one również Petera Wohllebena, który właśnie owym oddziaływaniom poświęcił trzeci tom trylogii zainicjowanej przez „Sekretne życie drzew”.
Osoby zaznajomione z poprzednimi książkami niemieckiego leśnika od razu poczują się swobodnie, autor nie zmienia bowiem w jakimkolwiek stopniu stylu swego wywodu, skupiając się nade wszystko na popularyzatorstwie, nie wolnym od osobistych uwag i doświadczeń, lecz również odwołujących się do wyników badań, zasadniczo stroniących od krzykliwego „efekciarstwa”. Trochę jednak szkoda, iż każdorazowo zajmuje on jednoznaczne stanowisko, szczególnie w sytuacji, gdy w środowiskach naukowych o tego rodzaju konsensusie trudno mówić.

Niewątpliwie dla niejednego proekologicznie ukierunkowanego czytelnika pewnym zaskoczeniem będzie dalekie od rozdzierania szat stanowiska pisarza co do globalnego ocieplenia. Nie, spokojnie, nie jest on ani negacjonistą, ani obojętnym na los Południa wyziębionym Niemcem zacierającym dłonie na myśl o obsadzaniu rodzimych zakątków gajami oliwnymi i cytrusami. Odrzuca on jednak antropocentryczną perspektywę i wskazuje na typowość zmian środowiskowych, nawet jeśli w tym przypadku nie zostały one wywołane przez klasyczne czynniki, które byśmy określili mianem naturalnych.

nter>


Książka Wohllebena bardziej jednak skupia się na uświadamianiu nieoczywistości działań ukierunkowanych na ochronę przyrody, niejednokrotnie stanowiących dla lokalnych (i nie tylko) ekosystemów bardziej inwazyjny dopust Boży niźli powrót do błogiej przeszłości. Mnie też cieszył widok jeleni czy łosi w mych regionalnych lasach. Jak się okazuje – niekoniecznie powinien.

Szkoda tylko, że w „Nieznanych więziach natury” autor nie zaprezentował większej liczby nieoczywistych oddziaływań między różnymi stworzeniami, nieraz reprezentującymi nawet odrębne królestwa. Sam tytuł książki nie jest w żadnym razie oszukańczy, mimo to sądzę, iż nie tylko niżej podpisany odczuwał pewien niedosyt, choćby z uwagi na zorientowanie publikacji na relacje właściwe dla umiarkowanych szerokości geograficznych.

„Nieznane więzi natury” stanowią godne następstwo poprzednich książek przyrodnika z gór Eifel, zachowując ich klimat oraz specyfikę. Jest to doskonała pozycja dla osób pragnących u siebie odnaleźć dziecięcą fascynację otaczającym światem, nawet jeśli na co dzień ich aktywność koncentruje się wokół diametralnie odmiennych zagadnień.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz