O skutecznym nauk sposobie
Nie ma chyba takiego fanatycznego zwolennika rządu Donalda Tuska, który by zaprzeczył wyłącznie fiskalnemu celowi towarzyszącemu nagłemu wzrostowi inwigilacji na polskich drogach – jest dziura w budżecie, kończą się zaś pomysły na jej nawet nie załatanie, co powstrzymanie jej wzrostu, postanowiono więc sięgnąć do kieszeni tych, którzy teoretycznie jeszcze coś w niej winni posiadać, czyli posiadaczy samochodów.
Wśród ogólnego psioczenia, ironizowania i zalewu wulgaryzmów jest jednak jedna osoba zadowolona z tego nowego stanu – a jest nią niżej podpisany. Po raz pierwszy bowiem w sercu mym zawitała nadzieja, że powszechna dzicz i zwyrodnienie panujące na naszych drogach zostaną choć trochę powściągnięte.
Fakty są smutne ̵
1; rodacy za kierownicą tracą nie tylko resztki rozsądku, ale też i przyzwoitości. Chyba w żadnej innej sferze życia (pamiętając o dostępie do dóbr audiowizualnych i innych programów komputerowych) prawo tak bardzo nie rozmija się z praktyką, a właściwie ta ostatnia nie rozmija się z prawem. Ewenementem, a właściwie EWENEMENTEM są sytuacje, gdy w terenie zabudowanym kierujący pojazdami mechanicznymi poruszają się z prędkością 50 km/h, a poza tym terenem z prędkością tam dopuszczalną. Stosunkowo mało kto z nas ma okazję skorzystać z autostrady czy drogi ekspresowej, a większości kierowców choć raz dziennie zdarzy się pojechać z prędkością trzycyfrową. Tymczasem osoby jeżdżące przepisowo są traktowane jak zawalidrogi, wyzywane są od „dziadków” czy „elek”, normą jest korzystanie z komórek bez zestawów głośnomówiących czy też palenie papierosów – czyli robienie rzeczy przez prawo zakazanych. A za standard dobrych obyczajów na drodze uchodzi choćby wzajemne informowanie się o „misiaczkach z suszareczkami”.
Oczywiście, niektóre znaki drogowe są postawione w złych miejscach, mogą się zdawać zbyt rygorystyczne, podobnie jak przepisy w realiach poszczególnych odcinków – prawo jednak to prawo, przy czym przepisy ruchu drogowego nie różnią się od innych regulacji chroniących nasze zdrowie i życie, by o majątku nie wspomnieć. Jeśli więc oburzają nas tacy prezesi Amber Goldu, jeśli gardzimy Pershingiem czy oszustami, spójrzmy też nieco głębiej w lustro, czy też aby nie widzimy tam osoby notorycznie łamiącej prawo. Jeśli zaś nie, wydruk zdjęcia z fotoradaru może być dodatkowo pomocny…
Autor: Klemens
Wśród ogólnego psioczenia, ironizowania i zalewu wulgaryzmów jest jednak jedna osoba zadowolona z tego nowego stanu – a jest nią niżej podpisany. Po raz pierwszy bowiem w sercu mym zawitała nadzieja, że powszechna dzicz i zwyrodnienie panujące na naszych drogach zostaną choć trochę powściągnięte.
Fakty są smutne ̵
Oczywiście, niektóre znaki drogowe są postawione w złych miejscach, mogą się zdawać zbyt rygorystyczne, podobnie jak przepisy w realiach poszczególnych odcinków – prawo jednak to prawo, przy czym przepisy ruchu drogowego nie różnią się od innych regulacji chroniących nasze zdrowie i życie, by o majątku nie wspomnieć. Jeśli więc oburzają nas tacy prezesi Amber Goldu, jeśli gardzimy Pershingiem czy oszustami, spójrzmy też nieco głębiej w lustro, czy też aby nie widzimy tam osoby notorycznie łamiącej prawo. Jeśli zaś nie, wydruk zdjęcia z fotoradaru może być dodatkowo pomocny…
Autor: Klemens