Natura Niewłaściwie Zadanego Pytania
Natura niewłaściwie zadanego pytania
Snucie refleksji nad zagadnieniami ustroju państwowego, społeczeństwa i cywilizacji, a także wyróżnianie pewnych etapów przemian w powyższych dyscyplinach wymaga z samej natury dyskursu dokonywania pewnych uogólnień, które nieraz zaczynają pełnić rolę fundamentu, tezy podstawowej całej koncepcji. Jedną z ciekawszych jest niewątpliwie idea umowy społecznej, formułująca wizję mniej czy bardziej abstrakcyjnego aktu założycielskiego różnego rodzaju wspólnot. Jak w przypadku większości dorobku umysłowego ludzkości tak i tutaj zbieżność występuje wyłącznie w samym terminie, który jednak jest najprzeróżniej rozumiany. Jednakże mniemam, iż nie uczynię wielkiego błędu stwierdzając, że zdecydowana większość owych myślicieli odwołuje się do pojęcia pewnego stanu pierwotnego, leżącego u podstawy decyzji o zorganizowaniu się. Lecz nawet ta myśl nie jest w pełni „czystą”, gdyż sięga ona do elementarnego pytania: jaka jest natura człowieka – dobra czy też, może odmiennie, zła? Wszelako czy udzielenie jakiejkolwiek ogólniejszej odpowiedzi nie jest zbyt wielkim nadużyciem metodologicznym, przesądzającym nieraz o błędności wszystkich dalszych wniosków?
Pierwsze wątpliwości może już wzbudzić użycie samego pojęcia „człowiek”. Nie zawsze przecież rozumiano je tak, jak w czasach współczesnych, ba, można by nawet powiedzieć, iż jest to wytwór stosunkowo młody. Wcześniej, przed epoką nowożytną, posługiwano się pojęciami węższymi, ale stosunkowo precyzyjniejszymi, jak np. rycerz, chłop, pan, niewolnik, dziecko etc. Choćby Arystoteles stwierdzając, iż „z natury więc inne jest przeznaczenie kobiety i niewolnika"1, następnie potępiając zaś jakiekolwiek próby zrównywania, określając je mianem barbarzyńskich, daje wyraz owemu sposobowi myślenia. W konsekwencji różny był więc status moralny jednostki, zależny od wielu dalszych czynników
Znacznie bardziej skomplikowany jest problem terminu „natura” w odniesieniu do człowieka. Często rozumiano go jako przeciwieństwo „kultury”, będącej wszystkim tym, co stworzył człowiek2. Natura staje się wręcz esencją człowieczeństwa, punktem wyjścia całej ludzkiej cywilizacji. Palmę pierwszeństwa w rozważaniach nad nią w naszym kręgu kulturowym należy przyznać, jak mi się zdaje, tradycji judeochrześcijańskiej. Człowiek, będący boskim tworem na obraz, aczkolwiek niefizykalny, Stwórcy, jest z natury istotą wolną, dokonującą w odróżnieniu od świata przyrody wyborów, niekoniecznie właściwych, o czym świadczy historia grzechu pierworodnego. W nieco innym kierunku zmierzała refleksja antycznych Greków. Platon w swych dziełach stwierdza, iż człowiek musi poznać swą naturę, by wiedzieć co jest dla niego najlepsze. Ma to być rozeznanie własnych możliwości jak i upodobań. Dokonać tego ma przede wszystkim ludzki rozum, co niejako przeciwstawia go owej naturze.