Marcin Michalski, Maciej Wasielewski - 81:1. Opowieści z Wysp Owczych
Recenzowana pozycja stanowi w istocie częstą dla reportaży projekcję swego rodzaju epizodów oraz anegdot, choć samoświadomych, a więc snutych w poszukiwaniu jednak szerszej specyfiki miejsca. Autorz uznali, że właściwym podejściem będzie skupienie się na szczegółach i przejście od nich do ogółu.
W istocie jednak trudno mu czynić z tego tytułu jakikolwiek zarzut. Momentami właściwie nie doceniają oni zaludnienia Polski (powiat włocławski liczy sobie niemal dwukrotność sugerowanej liczby osób go zamieszkujących), warto bowiem mieć na uwadze, że opisuje on społeczność, która łącznie liczy sobie mniej mieszkańców niż taka Biała Podlaska, Puławy czy Suwałki, trudno więc nawet porównywać ją z modną ostatnimi na swój sposób Islandią.
Osobiście uważam za duży atut przedmiotowej pozycji fakt, że autorzy bardziej koncentrują się na opisie mieszkańców niźli przyr
ody, w otoczeniu której dane jest tej społeczności żyć. Naturalnie, nie stronią oni od wspomnień o maskonurach, grinwalach czy wspomnianych owcach, niewiele jednak dowiemy się chociażby o ich umaszczeniu, zwyczajach lęgowych itp. itd., a bardziej o ich wpływie na przeszłość i teraźniejszość Farerów.
Żałuję tylko, iż w książce tej tak niewiele dowiemy się o przeszłości Owczarzy. Poniekąd tłumaczy to fakt, że przez większość swych dziejów lud ten pozostawał poza nurtem wielkiej historii, ale podobne zastrzeżenia można sformułować choćby pod adresem Islandczyków, którzy mimo to dorobili się kilku eposów narodowych, tych bardziej tradycyjnych, jak i uhonorowanych dwudziestowieczną Nagrodą Nobla.
„81:1. Opowieści z Wysp Owczych” nie są sumą wiedzy o tym dość sztormowym archipelagu, nie stanowią jednak również luźnego ogrodu rzeczy, a już z pewnością jakowegoś tendencyjnego panoptikum czy reklamowego folderu. Stanowią zachętę do udania się w te „atlantyckie Bieszczady” i sformowania własnej opinii.
Autor: Klemens
W istocie jednak trudno mu czynić z tego tytułu jakikolwiek zarzut. Momentami właściwie nie doceniają oni zaludnienia Polski (powiat włocławski liczy sobie niemal dwukrotność sugerowanej liczby osób go zamieszkujących), warto bowiem mieć na uwadze, że opisuje on społeczność, która łącznie liczy sobie mniej mieszkańców niż taka Biała Podlaska, Puławy czy Suwałki, trudno więc nawet porównywać ją z modną ostatnimi na swój sposób Islandią.
Osobiście uważam za duży atut przedmiotowej pozycji fakt, że autorzy bardziej koncentrują się na opisie mieszkańców niźli przyr
Żałuję tylko, iż w książce tej tak niewiele dowiemy się o przeszłości Owczarzy. Poniekąd tłumaczy to fakt, że przez większość swych dziejów lud ten pozostawał poza nurtem wielkiej historii, ale podobne zastrzeżenia można sformułować choćby pod adresem Islandczyków, którzy mimo to dorobili się kilku eposów narodowych, tych bardziej tradycyjnych, jak i uhonorowanych dwudziestowieczną Nagrodą Nobla.
„81:1. Opowieści z Wysp Owczych” nie są sumą wiedzy o tym dość sztormowym archipelagu, nie stanowią jednak również luźnego ogrodu rzeczy, a już z pewnością jakowegoś tendencyjnego panoptikum czy reklamowego folderu. Stanowią zachętę do udania się w te „atlantyckie Bieszczady” i sformowania własnej opinii.
Autor: Klemens