James Rebanks - Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior

A może by tak rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady? Zawołanie to już na stałe wpisało się do polskiego słownika slangu, stanowiąc synonim przemęczenia współczesnością tudzież dotychczasowym kształtem życia. Uwaga! Są jednak osoby, które w istocie tak uczyniły.
No dobrze, James Rebanks może nie wyjechał w Bieszczady jako takie, lecz do ich odpowiednika w Anglii, gdzieś w tzw. Krainie Jezior, na którą jak najbardziej można się natknąć w różnorakich prospektach turystycznych etc. Koncept jednak sam w sobie jest niemal identyczny.

A jednak nie jest. Rebanks ma bowiem jedną zasadniczą przewagę nad niemal każdym ze swych czytelników – w jego przypadku bowiem była to nie tyle zmiana, co powrót do korzeni, uświadamianych sobie od niemal samego początku, z upływem czasu zaś lepiej zrozumianych.



„Życie pasterza” bowiem zgodnie z samym tytułem przedstawia specyfikę tego rodzaju działalności gospodarczej, a więc tyleż ogrom pracy z tym związanej, ale też i wiedzy, której nabycie jest niezbędne, a którą autor nasiąkł niejako w sposób naturalny, uzyskując ją w trakcie życia w rodzinie trudniącej się hodowlą
owiec z dziada pradziada.

Autor dzieli się jednak z czytelnikiem również swymi przemyśleniami nad życiem, przy czym warto mieć na uwadze fakt, że refleksje te nie pochodzą od jakiegoś anglosaskiego prowincjusza, lecz osoby, w zakresie której obowiązków zawodowych mieści się podróżowanie po świecie i poznawanie innych kultur – oraz ich zachowywanie.

Nade wszystko jednak James Rebanks wyraża swoją miłość wobec ziemi, wobec swego miejsca pochodzenia – bynajmniej nie wyróżniając go nad inne – wobec tradycji wywodzących się od przodków. Przemawia przezeń nuta wciąż obecna we współczesnych, coraz bardziej zurbanizowanych społeczeństwach, lecz w ogólnym hałasie słyszalna coraz ciszej.

„Życie pasterza” dalekie jest od sentymentalnego romantyzmu, dla wielu miłośników „bieszczadzkich połonin” może być kubłem zimnej wody wylanym na rozpalone arkadyjskimi marzeniami głowy. Podczas lektury nie sposób jednak wyzbyć się wrażenia, że książka przedstawia raj niemal utracony, doświadczający swych ostatnich chwil. Zanim stanie się on historią, warto ją najpierw dostrzec, póki jeszcze wpisuje się w teraźniejszość.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz