Haruki Murakami - Podziemie. Największy zamach w Tokio

Haruki Murakami to powieściopisarz o uznanej, i to międzynarodowej renomie, znany z książek zakorzenionych w znanej nam rzeczywistości, często jednak zawierających elementy ze wszech miar surrealistyczne, by nie określić ich mianem fantastyki. Czy w opisie „twardej” rzeczywistości w postaci reportażu odnajduje się on równie zręcznie?
Atak w tokijskim metrze współcześnie został nieco zapomniany, „przyćmiony” przez zamachy z 11 września 2001 roku i szereg następnych, wskutek których ofiary śmiertelne liczono nieraz w setkach bądź tysiącach, a ich gwałtowność była nieporównywalna do „stopniowego” zatruwania się gazem. Pamiętam jednak dobrze okres, gdy był on prezentowany jako prawdziwie globalne panopticum, z uwagi tyleż na metodę, jak i jej potencjalną prostotę, kończąc na zupełnej egzotyczności zamachowców. Paradoksalnie jednak prawdopodobieństwo jego powtórki chociażby w polskich warunkach jawi się jako znacznie większe niż w przypadku metod właściwych dla Al-Kaidy.



Omawiana pozycja nie jest typowym reportażem, stosunkowo niewiele w niej bowiem „twardej” czy „suchej” faktografii,
niemal cała książka stanowi bowiem zbiór wywiadów, głównie z ofiarami, choć w dalszej części – niepublikowanej w samej Japonii – pojawiają się również (dłuższe) rozmowy z członkami sekty (choć nie samymi zamachowcami).

Przedmiotowa książka w przeważającej części powstała w niekrótkim – z obecnej perspektywy – okresie po rzeczonym zdarzeniu, gdy losy napastników nie były jeszcze w pełni znane, podobnie jak rokowania szeregu ofiar w zakresie ich powrotu do zdrowia. Z jednej strony czyni to relację bardziej osobistą, pozwala dostrzec ludzkie dramaty a nie czarne plamki atramentu składające się na takie czy inne liczby po stronie ofiar, z drugiej jednak sprawa to, że całość zdaje się dość... miałka.

„Podziemie” to swego rodzaju tytuł dla koneserów, nie jest to pozycja, którą by się czytało z wypiekami na twarzy. Murakamiego jako humanistę nade wszystko interesuje Człowiek i jego życie, w tym wewnętrzne, z pewnością jednak całość tylko by zyskała, gdyby została wzbogacona o nieco bardziej „scholastyczne” podejście.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz