Czarna Biel
Czarna biel
„Słowa, słowa, słowa...” Przez wieki na pytanie, co nas różni od zwierząt, padała właśnie ta odpowiedź. I choć współcześnie ludzie szeroko pojętej nauki z żelazną pewnością „szkiełka i oka” obalają i ten, niestety(?) tylko, mit, to trudno jednak nie przyznać dużej dozy prawdy tkwiącej w owym przekonaniu. Ogromny sukces cywilizacyjny Nieco Bardziej Człekokształtnych w dużej mierze wynika właśnie z faktu przekazywania, tak ustnie jak i pisemnie, właśnie owych słów, czyli prawdy tyczącej się całej dotychczas uzyskanej wiedzy. Wynalazek mowy pociągnął za sobą jednak inwencję ludzką w jeszcze dalsze rejony: powstało kłamstwo, oszustwo, puste obietnice, celowe wprowadzanie w błąd. Jednak o ile nieraz dokonuje się to w żywe oczy, bez żadnego wstydu – co ostatnimi czasy możemy obserwować do woli przy okazji jakichkolwiek serwisów informacyjnych - o wiele ciekawsze są różne wybiegi ludzkiej natury związane z fałszywym poczuciem winy. Co najciekawsze, zdarzają się każdemu z nas, ba, nieraz uchodzą za wyraz dobrego wychowania, najlepszy przykład asertywności.
Jakże często w trakcie dyskusji zdarza nam się wtręt w rodzaju: „nie wspominając o ( kimś, czymś)”, „przemilczawszy( coś)”! Jest to chyba sztandarowy przykład najdalej posuniętej hipokryzji ludzkiej. Używając tych bowiem sformułowań mamy na myśli coś skrajnie odmiennego, specjalnie akcentujemy ten fragment naszych wypowiedzi. A jednocześnie nie dopuszczamy do jakiejkolwiek polemiki, bo przecież stwierdziliśmy: „NIE wspominając, NIE mówiąc”. Jakże to wygodne, pozwala bowiem uzyskać przewagę intelektualną bez żadnego wysiłku, daje możliwość kłamania, ba, łgania w najtrywialniejszych, ale i nieprzyjemnych sytuacjach. W praktycznie każdej dyspucie tzw. polityków niepostrzeżenie aczkolwiek szalenie często jest przemycane któreś z tych, a nieraz i wszystkie, zwłaszcza gdy dyskusja tyczy się takich pryncypiów jak: diety poselskie, zmiany ordynacji wyborczych czy kwestie immunitetów, czarodziejskie zwroty.
Sytuacja powoli jednak zaczyna robić się groźna, gdy za po
Cóż więc począć w takiej sytuacji? Czy wprowadzić kolejną absurdalną ustawę, która wzorem zza Wielkiej Wody po prostu by zakazywała używania niektórych wyrażeń? Jak pokazuje ów wspomniany przykład, jest owo „black american” po prostu sztuczne i absolutnie z potocznego słownictwa( a tym przecież na co dzień posługuje się zdecydowana większość) nie wyeliminowało swojskiego „negger”. Byłoby to zresztą szkodliwe – wszak kiedy ludzie bardziej nie ukazują prawdy o sobie, jeśli nie wtedy, gdy kłamią? I pozostaje tylko liczyć, że nie pójdą za tym czyny. Przecież to tylko słowa, słowa, słowa...
Czarna biel
Piotr "Klemens" Kociubiński
klemens777@wp.pl
Autor: Klemens