Choinka 2019

Święta Bożego Narodzenia coraz bliżej, łatwo więc nagle przyłapać się na myśli, iż w międzyczasie umknął czas na rozważne przygotowanie ewentualnych prezentów dla najbliższych. Zgodnie więc z tradycją grono redaktorskie Sztabu VVeteranów opracowało swoje sugestie - wolne od jakichkolwiek wpływów ze strony potencjalnych reklamodawców - tak by efekt końcowy nie okazał się zawodem. Jeśli zaś żadna z tych pozycji nie przekonuje, to polecamy również rzut okiem do poprzednich edycji cyklu choinkowych tekstów.
choinka-2019-20777-1.jpg 1Co pod choinką? – okiem Wojmana

Dla mnie zawsze napisanie kilku rekomendacji do corocznego Sztabowego cyklu jest nie lada przyjemnością. Niby tekst, który czytacie jest jeden, ale jednak każda jego część jest przygotowana przez kogoś innego. To coś jak spotkanie się Avengers czy innych superbohaterów. Tym razem na początek polecam zrobić coś dla siebie i dołączyć do naszego grona.

Dobrze, na razie wystarczy tej autopromocji.;) Jeżeli chodzi o mijający rok 2019, to upłynął mi on raczej na powrocie do starych i lubianych gier, w nowości grałem stosunkowo niewiele. Na początek fanom firmy Blizzard, RTSów i innych hack-and-slash-ów polecam powrót do WarCraft II: battle.Net Edition oraz do starego, doskonałego pierwszego Diablo. Obie gry można teraz kupić w wersji bez jakichkolwiek zabezpieczeń antyużytkownikowych, działają bez problemu na nowych systemach operacyjnych (choć - niestety - tylko na Windowsach, wersji na MAC póki co brak), wreszcie zaś obie produkcje nawet dziś są nieziemsko grywalne. Nie mówcie tego Klemensowi, ale czasem pomimo posiadania dość sporych zaległości zamiast wieczorem przysiąść się do napisania zaległego tekstu odpalam, oczywiście tylko na chwilę, pierwsze Diablo. I już po jakiś pięciu minutach i solennej obietnicy „jeszcze tylko ten jeden loch wyczyszczę i już naprawdę kończę” dzwoni mój iPhone z informacją, że jest już 5:30 rano i trzeba wstawać, bo na 7:00 trzeba zdążyć do swoich obowiązków. Bardzo podobnie mam z „tylko jedną partyjką” w WarCraft II.

Skoro zaś już wspomniałem o iPhone, to w tym roku wymieniłem telefon. Zdecydowałem się na iPhone Pro
Max 64 GB w kolorze midnight green z kilku różnych względów. Po pierwsze mój poprzedni telefon - iPhone 6 - służył mi doskonale przez ponad 4,5 roku i nie było z nim praktycznie większych problemów. Po drugie iPhone to iPhone i nawet jeśli pojawiają się jakieś problemy, to on po prostu działa. Po trzecie potrzebowałem większego telefonu i mi absolutnie nie przeszkadza, że jest on duży, wręcz uważam to za zaletę. Po prostu na telefonie oprócz dzwonienia i pisania SMS-ów robię naprawdę sporo rzeczy, ot, nawet pierwsza wstępna wersja tego tekstu powstała właśnie na iPhone. O naprawdę doskonałych zdjęciach, świetnych głośnikach czy bardzo intuicyjnym sterowaniu nawet nie wspominam. Nie namawiam od razu do sięgania po najnowszy model, uważam, że zeszłoroczne nadal są bardzo dobre i, co ważniejsze, nieco tańsze. Jeżeli szukacie fajnego, stylowego prezentu, który obdarowanemu posłuży kilka lat, warto sięgnąć właśnie po iPhone.

W zeszłym roku Ignis w tekście choinkowym bardzo zachwalał Tower of Time. Z ciekawości zerknąłem do opisu jego wrażeń z ogrywania pełnej wersji gry - czyli recenzji - i cóż… po takiej rekomendacji po prostu dodałem grę do mojej listy życzeń w pewnym sklepie, który sprzedaje gry bez zabezpieczeń antyużytkownikowych, w skrócie - DRM. A gdy przyszła promocja, drogą kupna nabyłem wyżej wymienioną grę i zagrałem. I naprawdę bardzo mocno przypadła mi ona do gustu. Problem jest taki, że nie bardzo wiem jak tę grę krótko zcharkteryzować, bo Ignis zrobił to po mistrzowsku w zeszłym roku, więc to co napiszę podbiegało by pod zwykłą zrzynkę czy inny plagiat. Powiem tyle - jeśli jeden redaktor poleca grę, to już coś znaczy. Jeśli rok później inny redaktor ponownie poleca tę samą grę, to znaczy, że ona jest prawdopodobnie jeszcze lepsza niż się wydawało.

<choinka-2019-20777-2.jpg 2b>Tenshi_chan radzi

Rok 2019, choć zaczął się od wojny między Epic Store z resztą świata, był dla mnie wielce owocny pod względem gier. Nie tylko pod względem premier, ale zmiany również samego podejścia do nich. Z roku na rok bowiem pozostawałam z coraz większą kupką wstydu domagającą się uwagi, sama sobie więc postawiłam wyzwanie ukończenia w tym roku 100 gier i za każdym razem, gdy korciła kolejne promocja, po prostu wybierałam na przemian jakieś krótsze i dłuższe pozycje z mojej biblioteki. Pomysł uchronił mnie przed pochopnymi zakupami, konsekwentnie ignorowałam wyprzedaże, również ta świąteczna nie budzi we mnie żadnych emocji, a i zacięcie do kończenia gier sprawiło, że odrzuciłam w końcu na bok multiplayerowe, uzależniające rozgrywki i odkryłam prawdziwe perełki mniej lub bardziej znanych tytułów. Okazało się też, że jeśli postanowi się grę ukończyć, niejedna słaba gra może pozytywnie zaskoczyć na koniec, a dzięki temu i Wy mogliście dostać lepszej jakości recenzję.

Aktualnie na liczniku 88, jednak niezależnie czy uda się mi się osiągnąć swój cel, z pewnością lepiej poznałam swój gust. Łatwiej też rozróżnić gry wybitne, przeciętne bowiem zlewają się w jedno i jestem pewna, że za kilka lat kompletnie o nich zapomnę. Najważniejszym wydarzeniem tego roku był dla mnie Sekiro: Shadows Die Twice. Twórcy Dark Souls mnie nie zawiedli, choć poszli teraz w nieco inną stronę. Aby ukończyć Sekiro trzeba mieć nie tyle dużo cierpliwości, co zręczności i błyskawicznie reagować na bodźce. Dodatkowo deweloperzy zabrali możliwość połączenia się z innym graczem i odebrali pierwotne funkcje farmienia. Nasza postać może ulepszyć jakiś swój atrybut, ale żaden nie daje nam przewagi nad przeciwnikiem. Sekiro zapamiętam na długo, wyćwiczył nie tylko mój refleks, ale też charakter.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz