Choinka 2014

choinka-2014-11959-1.jpg 1 A na sam koniec wisienka na torcie i mój absolutny faworyt – Super Smash Bros for WiiU. Wiem, że się powtarzam, ale po raz kolejny zaserwowano nam najlepszą odsłonę serii, która na rynku światowym święci triumfy od wielu lat. I po raz kolejny łączy pokolenia, przed jednym telewizorem, przed jedną grą. Tym razem w formie zwariowanej bijatyki z największymi gwiazdami gier Nintendo i nie tylko.

Czy zatem rok 2014 był dla graczy udany? Jak najbardziej tak! Ale trzeba wiedzieć gdzie szukać. Największe sukcesy osiągnęły bowiem platformy, które w Polsce nie są zbyt popularne. Oprócz fantastycznych tytułów na WiiU nie można zapomnieć o Nintendo 3DS. Kolejny rok przyniósł nam chociażby kolejną odsłonę Pokemonów tym razem opatrzonych literkami X/Y, które oprócz dziecięcego wydźwięku stanowią przecież fantastyczną, RPGową rozrywkę, odpowiednio dostępną dla młodszych i odpowiednio wymagającą dla starszych, bardziej doświadczonych graczy. A przecież zawsze można sięgnąć po tytuły z poprzednich lat. Pikmin 3 dla WiiU czy Fire Emblem: Awakening to nietuzinkowe pozycje łączące ze sobą strategię i taktykę w niecodziennych, świeżym wydaniu. Nie powielają standardowych, do bólu oklepanych schematów i dostarczają dziesiątki godzin fantastycznej rozrywki.

Skoro święta to czas refleksji to może jest to też dobry czas na poszerzenie horyzontów? Może warto odwrócić na chwilę głowę od mediów reklamujących na lewo i prawo popularne PS4 czy Xbox One’a i spojrzeć na coś cichszego, mniejszego i… innego? Może warto spojrzeć na konsolę, która z daleka od głośnej wojny pokazuje swoje pazury i serwuje nam tytuły, których próżno szukać gdziekolwiek indziej?

PROPOZYCJE KLEMENSA

Święta Bożego Narodzenia zwykły wywoływać u mnie nostalgię i melancholię, w pozytywnym rozumieniu tych słów. W związku z tym niemal wszystkie polecane przeze mnie pozycje będą w mniejszym bądź większym stopniu ukierunkowane na wzmożenie tych emocji, a także mają postać materialną i są dostępne w sklepach (sprawdziłem) - czasami jednak wymaga to nieco bardziej wzmożonych poszukiwań - w związku z czym mogą trafić pod choinkę nie tylko metaforycznie.

Wasteland 2, czyli nie tylko czar retro

Ponad ćwierć wieku pierwsza odsłona (już) serii musiała czekać na kontynuację, ale w końcu nade(j)szła ta wiekopomna chwila. Od razu pragnę zaznaczyć - rzeczona pozycja nie jest produkcją idealną, gracze przyzwyczajeni do wizualnych „wodotrysków” mogą się poczuć rozczarowani, jednakże gra ta jest skierowana do osób dojrzałych, przy czym tyczy się to także wrażliwości na materie takie jak erotyka, wulgarny język i przemoc. Z każdą kolejną jednak upływającą godziną przy Wasteland 2 odżywają wspomnienia spędzone czy to przy pierwowzorze, czy to przy pierwszych odsłonach Fallouta i innych izometrycznych role-play'ach. Co też niepozbawione znaczenia - gra została bardzo starannie wydana, a załączony soundtrack śmiało mógłby być odrębnym prezentem.

Zaginięcie Ethana Cartera, czyli horrory także mogą być melancholijne

Polak potrafi, a przykładem tego może być rzeczona pozycja - często przerażającą, trzymająca gracza w nieustannym napięciu, ale z odwołaniem się do środków znacznie bardziej wysublimowanych, niż epatowanie hałasem i posoką. Zaginięcie Ethana Cartera jest grą przygodową klasyczną jeśli idzie o obecność elementów akcji tudzież wymagających zręczności - takowych bowiem brak - ale jeśli idzie o całą resztę, jest to produkcja ze wszech miar oryginalna. Jeśli „Nostalgia anioła” przypadła Wam choćby umiarkowanie do gustu, to dana gra winna podbić Wasze serca.

„Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta”, czyli Weltschmerz widoczny już w tytule

Jako recenzentowi wyrzucam sobie jedną ocenę książki w tym roku, a mianowicie notę 80/100 wystawioną „Tysiącowi jesieni Jacoba de Zoeta” pióra Davida Mitchella, później bowiem czyniłem ją punktem odniesienia dla innych pozycji i żadna nie była w stanie osiągnąć tego poziomu, z drugiej strony oceny niższe wydawały mi się krzywdzące. Mówiąc krótko: sięgnąłem po tą książkę ze względu na ulokowanie jej akcji w szogunackiej Japonii i autorstwo twórcy „Atlasu chmur”, tymczasem otrzymałem tyleż ciekawąchoinka-2014-11959-2.jpg 2 powieść, co i rozprawkę o życiu, wdzięcznie przeplatającą wątki przerażające z komicznymi.

„Rycerz Siedmiu Królestw”, czyli czekając na nieprawdopodobne

Jestem miłośnikiem „Pieśni Lodu i Ognia” stworzonej przez George'a R.R. Martina, lecz coraz bardziej się obawiam, że prędzej niż saga swój kres osiągnie autor, który prawnie zastrzegł zakaz dokończenia cyklu po jego śmierci. W konsekwencji by nie porzucać zupełnie Westeros warto odbyć podróż w czasie wraz z „Rycerzem Siedmiu Królestw”, poznając losy tego świata poprzedzające znane już wydarzenia, zwłaszcza że zostały one ukazany w sposób godny nazwiska je sygnującego.

Soundtrack z filmu „Bogowie”, czyli operacja w końcu przebiegła pomyślnie

Jestem miłośnikiem muzyki filmowej, która stanowi jedną z najpoważniejszych kategorii w mej płytotece. W zbiorze tym jednak dotychczas właściwie nie gościły polskie produkcie, z tego prostego względu, iż o ile pojedyncze utwory potrafiły być genialne, rzadko kiedy tworzyły one równie perfekcyjną komplementarną całość. Ale nareszcie jedną ze składowych (zasłużonego) sukcesu filmu „Bogowie” była skomponowana przez Bartosza Chajdeckiego ścieżka muzyczna, stanowiąca istną gratkę dla każdego miłośnika muzyki instrumentalnej.

„Zrywa się wiatr”, czyli flauta o mocy orkanu

Nie każdy musi być pasjonatem cywilizacji Kwiatu Kwitnącej Wiśni (a jak widać, w moim przypadku jest to już drugie doń odwołanie), a jednym z częstszym nieporozumień właściwych dla zachodnich społeczności jest utożsamianie kina anime z filmami animowanymi, dla europocentryka kojarzących się z domeną kultury dziecięcej. Tymczasem anime to także niezwykle dojrzałe dzieła adresowane do odbiorcy wyrobionego, tak intelektualnie, jak i emocjonalnie. Doskonałym tego przykładem może być rzeczona pozycja wyreżyserowana przez Hayao Miyazakiego (le-gen-dę gatunku), która jak najbardziej może przypaść do gustu młodszego widza. Nawet jeśli jednak nie podbije ona serca obdarowanego czyniąc go otaku, powstrzyma go przed uproszczeniami w postrzeganiu anime.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz