Zwolnienia w Microsofcie okiem branży. 2024 rok może być rekordowo zły dla twórców

„Dzięki” firmie Microsoft tylko w styczniu zwolniono tylu twórców, ilu przez połowę 2023 roku. Straty ponieśli m.in. twórcy Call of Duty oraz działy wydań pudełkowych i obsługi klienta Activision Blizzard.

Pierwszy miesiąc 2024 roku upływa pod znakiem gigantycznych zwolnień w branży, na czele ze stratą pracy przez prawie 2 tysiące pracowników gamingowych działów Microsoftu, z prezesem Blizzarda na czele. O skutkach decyzji giganta z Redmond świadczą komentarze twórców gier, nie tylko tych zmuszonych do rozstania z firmą.

Chyba jeszcze nigdy mediów społecznościowych nie zalała taka fala wpisów deweloperów poszukujących pracy lub informujących o jej stracie. Nie dziwi to przy skali zwolnień, ale poszczególne wpisy uświadamiają, jak wiele zespołów dotknęła ta decyzja.

Dość wspomnieć, że wśród poszkodowanych znalazły się w zasadzie wszystkie ekipy odpowiedzialne za rozwój serii Call of Duty, w tym Infinity Ward, Sledgehammer Games, Raven Software, Treyarch oraz High Moon Studios. Michael „Rzn” Guerra, przewodzący zespołowi kontroli jakości trybu wieloosobowego w drugim z tych studiów, miał stracić praktycznie cały swój team. Samo Sledgehammer Games miało opuścić 30% pracowników, a do tego studio straciło też swoje główne biuro (wróciło do pracy w trybie zdalnym).

To dopiero czubek góry lodowej. Pracę stracili liczni artyści, projektanci, programiści, inżynierowie, producenci i menadżerowie Blizzarda. Ba, według dziennikarza Jasona Schreiera skala zwolnień jest tak wielka, że to pracownicy „Zamieci” pisali wczoraj do niego, by dowiedzieć się, czy oni również są wśród poszkodowanych.

Nawet ci, którym oszczędzono zwolnień, otwarcie solidaryzują się z mniej szczęśliwymi współpracownikami. Także tymi, którzy dopiero mieli zacząć pracę. Chyba że mówimy o Mike’u Ybarrze. Były prezes Blizzarda zapowiedział, że uda się w podróż dokoła świata, co zostało przyjęte chłodno przez część internautów w kontekście straty przez wiele osób źródła utrzymania.

Wypada zauważyć, że to właśnie niedawno przejęte trio Activision Blizzard King (ABK) dotknęły największe czystki. Spółkę opuściło m.in. 150 osób, które pracowały nad skasowanym survivalem „Zamieci”. Microsoft miał też zwolnić wielu menadżerów ds. społeczności, cały personel działu obsługi klienta ABK i departamentów odpowiedzialnych za wydania pudełkowe na Xboxy. To ostatnie współgrałoby z plotkami z września, według których nowa konsola firmy będzie obsługiwać tylko cyfrowe wersje gier.

Zwolnienia nie ominęły także innych studiów Microsoftu, w tym Bethesdy. Przypomnijmy też, że już w zeszłym roku spółkę opuściła część osób piastujących wysokie stanowiska w firmie lub w należących do niej studiach, w tym Bobby Kotick.

Część wpisów jest względnie spokojna, ale nie brakuje też bardzo krytycznych głosów. Niektórzy deweloperzy zwracają uwagę, że część ze zwolnionych osób dopiero niedawno zaczęła pracę, co wiązało się m.in. z przeprowadzką do jednego z najdroższych regionów w USA – tylko po to, by stracili swoje stanowiska po zaledwie pół roku (albo nawet czterech miesiącach).

Niektórzy twórcy dali wyraźnie do zrozumienia, co myślą o swoim byłym pracodawcy oraz jak bardzo zawiódł ich Microsoft po początkowym optymizmie panującym w zespołach po przejęciu Activision Blizzard. Wtórują im gracze, którzy przypominają m.in. los studia Rare, które od czasu przejęcia przez firmę nie robi nic poza rozwojem Sea of Thieves. Tym samym, argumentują internauci, mamy dowód na to, że obawy deweloperów co do konsolidacji rynku i masowego przejmowania studiów są uzasadnione.

Co się tyczy podejścia związków zawodowych, otrzymujemy sprzeczne sygnały. Część z nich – m.in. Communications Workers of America – twierdzi, iż związkowców nie dotknęły zwolnienia, przynajmniej nie na większą skalę. Jednakże ABK Workers Alliance informuje o stracie pracy przez „bardzo aktywnych” członków związku, który ponad dwa lata temu strajkował w związku ze zwolnieniami w Activision Blizzard.

Co najgorsze, decyzja giganta z Redmond sprawiła, że już teraz w 2024 roku pracę straciło 5,9 tysiąca twórców gier – to ok. połowa wszystkich zwolnień w branży w całym 2023 roku (10,5 tys.).

To zła wiadomość nie tylko dla bezpośrednio poszkodowanych deweloperów (bo pokazuje, że mogą mieć olbrzymie problemy ze znalezieniem nowego zatrudnienia), ale też dla wszystkich osób myślących o podjęciu pracy na tym rynku. Jeden z (nie pierwszy raz) poszkodowanych pracowników zalecił wręcz swoim zwolnionym kolegom, by na razie darowali sobie polowanie na oferty pracy.

Jedyną pociechą dla zwolnionych są nieliczne studia, która wbrew branżowym trendom nadal poszukują nowych pracowników. Są to głównie mniejsze zespoły, ale da się znaleźć również oferty pracy od większych deweloperów. O rekrutacji w kontekście ostatnich zwolnień Microsoftu informują przedstawiciele m.in. CD Projekt RED, Rockstar Games, Sucker Punch Games, Iron Galaxy Studios, Sony Santa Monica, Wildworks, Q-Games, Fantastic Pixel Castle Studio oraz Krafton i PUBG Madison.

Na koniec wypada wspomnieć, że dziennikarz Jez Corden ma też obawy co do przyszłości BlizzConu, który przecież dopiero co wrócił w zeszłym roku po długiej nieobecności. Tak kosztowna impreza może być nieatrakcyjna dla firmy, która właśnie zwolniła niemal 2 tysiące osób.

Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine


Klemens
2024-01-26 15:34:11