Zamknięcie SteamSpy wcale nie takie straszne dla małych studiów?

Siergiej Galionkin przekonuje, że zamknięcie SteamSpy negatywnie odbije się na małych studiach. Jeden z niezależnych wydawców ma inne zdanie.

Analiza statystyczna danych na Steamie, jaką oferowało narzędzie SteamSpy, była bardzo pomocna mniejszym zespołom w ocenianiu tego, jakie trendy dominują wśród graczy i jakiego typu produkcje mają największą szansę na odniesienie sukcesu. Po zmianach wprowadzonych przez Valve, które de facto oznaczają koniec SteamSpy, niezależni developerzy zostają niczym dzieci we mgle - na takim stanowisku stoi Siergiej Galionkin, twórca wspomnianego narzędzia.

Odmienny punkt widzenia na tę sprawę przedstawia jednak Mike Rose, założyciel niezależnej firmy wydawniczej No More Robots. - Często kiedy ludzie zagłębiają się w dane, skupiają się na rzeczy, której szukają i konkluzji, do której chcą dojść. Nie robią tego świadomie, po prostu patrzą na dane by zobaczyć, czy ich gra się sprzeda. Znajdują więc kilka podobnych tytułów, które wyglądają jak ich dzieło i które nieźle się sprzedały. "Oto nasz dowód". Tak naprawdę nie spoglądają jednak w stronę 99 proc. gier, którym się nie powiodło, a które wyglądały identycznie jak ich gra - mówi Rose.

Zauważa również, że statystyki na SteamSpy nie były stuprocentowo dokładne. Tymczasem wiele małych studiów dzieli się rezultatami sprzedaży swoich gier i równie dobrze można bazować na tych danych. - Jeśli masz te informacje, możesz oczekiwać premiery wiedząc ile twoja gra zarobi. Nie trzeba się nie wiadomo jak mocno zagłębiać w dane. Te liczby są ogólnodostępne i zawsze były, nawet przed pojawieniem się SteamSpy - dodaje.

Źródło:
Patryk Purczyński - gram.pl


Klemens
2018-04-21 06:41:30