Wyprzedaże gier - uczestniczyć w nich czy nie? Niezależni twórcy zabierają głos

Podczas jednego z paneli na konferencji Reboot Develop pojawił się temat wyprzedaży gier.

Niezależni twórcy mieli okazję przedstawić swój punkt widzenia na temat tego, czy warto w tych akcjach uczestniczyć. - To proste pytanie: z całą pewnością przeceniasz gry - oznajmił Michael Schade, dyrektor wykonawczy Rockfish Games. - Robisz to co każde dwa miesiące, bo na taką częstotliwość pozwala Steam - mówił.

Zwrócił również uwagę na istotę terminu wydania w kontekście planowanych obniżek ceny. - Ustalasz datę premiery w taki sposób, by pozwalała Ci na uczestnictwo w większych promocjach. Nie jest najlepszym pomysłem wypuszczanie gry na dwa tygodnie przed potencjalną letnią wyprzedażą, bo wtedy po prostu ją przegapisz. Lepiej wydać ją dwa miesiące wcześniej, wówczas pierwsi nabywcy nie czują się urażeni - zauważył.

Wspomniany czas dwóch miesięcy jest przyjętą granicą, po której można obniżać premierową cenę bez powodowania wśród wczesnych klientów poczucia oszukania. - Są ludzie, dla których kupienie gry za 20 dolarów jest jak kupienie kawy za 2 dolary - nie czekam aż cena kawy spadnie do 1,80 dolara. Inni jednak czekają. Mają swoją listę życzeń i czekają aż cena będzie dla nich właściwa. Dopiero wtedy kupują. Uczestniczymy więc w wyprzedażach, oczywiście, tak - dodał Schade.

Jest też jednak i przeciwny punkt widzenia. - My nie uczestniczymy - odparł Rami Ismail ze studia Vlambeer. - I nie chcę się sprzeczać, bo pod wieloma względami to z całą pewnością słuszny wybór. W zakresie przychodu, zysku, nawet liczby użytkowników to słuszny wybór. My jesteśmy jednak uparci. Dla nas wartość naszej gry jest dokładnie taka, w jakiej się ukazuje. To część naszego DNA. Mówimy, że produkt jest wart taką i taką cenę - i taką cenę ustalamy. Nigdy jej nie zmieniamy - uzupełnił.

Źródło:
Patryk Purczyński - gram.pl


Klemens
2018-04-21 06:44:10