Unijna dyrektywa o prawach autorskich doczekała się ostatecznej wersji

Po długich dyskusjach Parlament Europejski doszedł do porozumienia z Radą Europejską i projekt unijnej dyrektywy o prawach autorskich doczekał się ostatecznej wersji.

Przewiduje ona możliwość umieszczania wyłącznie krótkich fragmentów treści od wydawców na takich platformach jak Google News czy Facebook. Dyrektywa ma poprawić ochronę mediów oraz twórców, którzy uzyskają lepsze podstawy prawne do negocjowania opłat licencyjnych.

Nowa Dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym jest próbą aktualizacji przepisów dotyczących praw autorskich, tak by były one dopasowane do współczesnych realiów panujących w mediach i Internecie. Prace nad projektem rozpoczęły się w grudniu 2016 roku, a ostatnia tura wielomiesięcznych negocjacji dotyczących dyrektywy zakończyła się w środę.

Parlament Europejski i Rada Europejska przyznają, że dołożyły wszelkich starań, by przepisy dotyczące praw autorskich miały moc również w Internecie, a prawa i obowiązki z nich wynikające obejmowały nie tylko liderów takich jak Facebook, YouTube czy Google News. Czas jednak uspokoić trochę emocje – Parlament Europejski podkreśla, że nowe prawo nie ma na celu ograniczania wolności słowa i nadal będzie można udostępnić fragmenty artykułów, memy oraz GIF-y.

Największe kontrowersje podczas dyskusji nad dyrektywą od samego początku towarzyszyły dwóm artykułom. Szczególną uwagę przykuwa artykuł 11., który przewiduje wprowadzenie licencjonowania treści (z pominięciem cytowania bardzo krótkich fragmentów) oraz utworzenie dodatkowego prawa pokrewnego dla wydawców. Artykuł 13. został natomiast okrzyknięty jako zgoda na ograniczanie wolności słowa w Internecie, gdyż dotyczy on monitorowania publikowanych przez użytkowników treści i przerzuca odpowiedzialność prawną za przesyłane przez użytkowników materiały na dostawców usług w sieci.

Nowa dyrektywa ma dać podmiotom takim jak wykonawcy muzyczni, autorzy scenariuszy czy też wydawcy wiadomości możliwość negocjacji lepszych marż za wykorzystywanie i zamieszczanie ich utworów w serwisach internetowych. Przepisy nie będą jednak dotyczyły sytuacji, w których wykorzystywane będą jedynie fragmenty treści, jak ma to miejsce na platformie Google News czy też Facebooku. By uniknąć nieporozumień, zdecydowano się jednak na zaznaczenie w przepisach, że cytowany fragment musi być „bardzo krótki”.

Tak jak wspomniano, memy i GIF-y na razie nie trafią na listę gatunków zagrożonych. Dyrektywa będzie pozwalała na wykorzystywanie fragmentów publikacji w ramach recenzji, krytyki, cytatu, karykatury oraz parodii. Jednakowoż jak stosowanie przepisów będzie wyglądało w praktyce i czy każda próba krytyki nie będzie zgłaszana jako nadużycie w oparciu o nowe prawo, o tym dopiero się przekonamy.

Ustalenia dyrektywy nie będą miały także zastosowania w przypadku wykorzystywania utworów w sposób niekomercyjny. Dotyczy to przede wszystkim platform open source jak GitHub oraz internetowych encyklopedii oraz baz wiedzy takich jak Wikipedia.

Nowe przepisy od samego początku wywoływały liczne dyskusje i spotkały się ze sprzeciwem ze strony Polski oraz kilku innych państw Unii Europejskiej. Prace trwały jednak nieprzerwanie, a we wrześniu ubiegłego roku weszły w finalną fazę i po kilku próbach konsensus wypracowano dopiero teraz. Ostatnim krokiem do przyjęcia porozumienia jest zatwierdzenie ustaleń przez Radę Europejską, parlamentarną komisję prawną oraz posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego. Nastąpi to prawdopodobnie w kwietniu, jednak rezultat wciąż nie jest przesądzony.

Źródło:
"Lazlo" - GRY-OnLine


Klemens
2019-02-15 16:31:36