Toksyczni gracze bywają pożyteczni, twierdzi projektant Orcs Must Die: Unchained

Złe instynkty graczy mogą przynieść pozytywny rezultat. Jak?

Studio Robot Entertainment próbuje z Orcs Must Die: Unchained wykroić dla siebie kawałek pożądanego przez wszystkich tortu ze świeczkami składającymi się w literki F2P. Sukces na tym poletku (zresztą nie tylko na nim) oznacza jednak napływ graczy stawiających zepsucie zabawy innym na pierwszym miejscu. Jednostki takie zwykło nazywać się graczami toksycznymi. Jak zamierza radzić sobie z nimi ekipa Robot?

Nijak. Projektant Orcs Must Die: Unchained, Jerome K. Jones twierdzi, że sieciowych rozrabiaków nie da się wyplenić, więc próbuje szukać pozytywów w ich napływie.

Prawdopodobnie jest coś dobrego w toksycznych graczach pojawiających się i zostających z naszą grą. Na przykład to, że to oznaka dobrej gry. Utrzymuje ich zainteresowanie i nie pozwala odejść. Pobudza ich na tyle, by im zależało.

Oni nigdzie sobie nie pójdą. Szczerze mówiąc, nie chcemy, żeby sobie poszli. Są potrzebni. To oni pobudzają ją do rozwoju, wydłużają jej życie. Dają jej pasję. Jeśli coś im się w twojej grze spodoba, bronią jej zaciekle. Ci ludzie nadstawiają za twórców karku.

Nie wydaje mi się, że to źli ludzie. Trzeba po prostu starać się radzić sobie z nimi w sposób, który działa najlepiej - twierdzi Jones.

Źródło:
Piotr Bajda - gram.pl


Klemens
2014-07-05 12:30:17