Organizacje związane z grami wideo: skrzynki to nie hazard

Duże kontrowersje wzbudza wprowadzanie do coraz większej liczby gier skrzynek z zawartością, za które płaci się prawdziwymi pieniędzmi.

Coraz bardziej rozpowszechnione staje się umieszczanie w grach wideo skrzynek z zawartością, za które, o ile nie jesteśmy przygotowani na godziny mozolnego zbierania wirtualnej waluty, musimy zapłacić prawdziwymi pieniędzmi. Forza Motorsport 7, Śródziemie: Cień wojny i nadchodzące Star Wars: Battlefront II to najświeższe przykłady produkcji, które oferują taką opcję. Poza oczywistym aspektem faworyzowania graczy, którzy byli w stanie zapłacić często grube pieniądze za dodatkową zawartość, kontrowersje często wzbudza też aspekt hazardowy zabawy w otwieranie skrzynek. Rekordziści są w stanie poświęcić tysiące złotych na poszukiwania wymarzonych broni czy skórek. W dodatku otwieranie skrzynek, w przeciwieństwie do konwencjonalnego hazardu, nie posiada ograniczeń wiekowych – serwis YouTube pełen jest nagrań nastolatków otwierających case’y w Counter-Strike: Global Offensive i innych popularnych produkcjach.

Na ten gorący temat wypowiedziały się niedawno dwie najważniejsze organizacje przyznające grom klasyfikacje wiekowe – europejskie PEGI ustami swojego dyrektora operacyjnego w wywiadzie z serwisem Wccftech i amerykańskie ESRB, którego prezes został przepytany przez redakcję Kotaku. Okazuje się, że według nich otwieranie skrzynek kupowanych za pomocą mikrotransakcji nie jest hazardem – przynajmniej dopóki nie zostanie to uwzględnione w prawie. Podobną opinię zaprezentowała brytyjska organizacja handlowa odpowiedzialna za gry komputerowe – Ukie.

Dirk Bosmans z PEGI skomentował sprawę w następujący sposób:

Skrzynki nie są obecnie uznawane za formę hazardu: zawsze gdy je kupujesz dostajesz coś w zamian, nawet jeśli nie jest to coś, na co liczyłeś. Właśnie dlatego system skrzynek z zawartością nie sprawia, że ostrzeżenie o hazardzie pojawia się na pudełkach.

Nie w gestii PEGI leży ocena, czy coś jest uważane za hazard, czy nie. Jeśli coś jest uważane za hazard, musi przejść przez specjalny proces legislacyjny, co wiąże się z konsekwencjami dla firmy, która zajmuje się daną produkcją. Tak więc gry, które otrzymują oznaczenie ostrzegające przed hazardem albo zawierają symulację tego, co uważa się za hazard, albo oferują go wprost – z wypłatami pieniędzy włącznie.

Jeśli PEGI oznaczyłoby jako hazard coś, co z prawnego punktu widzenia nim nie jest, zapewne wywołałoby to zamieszanie.


Z kolei rzecznik ESRB kwestię hazardu komentuje tak:

ESRB nie uznaje takich mechanik za hazard, bo gracz płaci prawdziwymi pieniędzmi za zawartość wewnątrz gry.

Gracz zawsze coś dostaje – nawet jeśli nie chce akurat tej rzeczy. Pomyślmy o tym jak o otwieraniu paczki kolekcjonerskich kart: czasem otrzymujesz nową, rzadką kartę, a w innych przypadkach zestaw tych, które już posiadasz.


Dyrektor organizacji Ukie mówi natomiast:

Skrzynki z zawartością są już ujęte i w pełni zgodne z brytyjskim prawem. Sektor gier wideo od zawsze wyróżniał się otwartym i konstruktywnym dialogiem z ustawodawcami, by upewnić się, że gry są w pełni zgodne z prawem. Ta kwestia została już omówiona w ramach zeszłorocznego dokumentu Komisji Hazardowej dotyczącego wirtualnych walut, e-sportu i gier społecznościowych.

Sektor gier wideo poważnie traktuje odpowiedzialność za poczynania graczy, a w szczególności dzieci, umieszczając w produkcjach na wszystkich urządzeniach opcje kontroli rodzicielskiej, dzięki której można uniknąć niechcianych mikrotransakcji.


Źródło:
"godrikus" - GRY-OnLine


Klemens
2017-10-12 20:30:11