Nintendo nie musi refundować zakupów przedpremierowych dla europejskiego Nintendo eShop – orzekł niemiecki sąd

Nawet jeśli nie wiesz, co ostatecznie kupujesz, to rezygnujesz ze swoich praw jeszcze przed sfinalizowaniem transakcji. Przynajmniej w Niemczech.

Populacja preorderowców zmniejsza się. Sąd rejonowy we Frankfurcie oddalił postępowanie przeciwko firmie Nintendo, które w 2018 roku wystosowała grupa adwokatów reprezentujących klientów z Niemiec i Norwegii, wobec braku zwrotu środków dla klientów, którzy zamówili grę w ramach cyfrowej dystrybucji, jeszcze przed jej premierą. Celem postępowania było wypracowanie precedensu, który nie pozwoliłby unikać włodarzom innych platform zwrotów za wycofane zamówienia przedpremierowe, ale okazuje się, że z planu nici. Niemiecki sąd orzekł, że europejscy klienci Nintendo zrzekają się praw do rezygnacji z zakupu, jeszcze przed zrealizowaniem transakcji, więc wniosek jest bezzasadny.

Nie mają tu znaczenia takie czynniki jak niezadowolenie z zakupionego produktu czy data premiery niezgodna z pierwotnymi deklaracjami. Ostatecznie wnioskodawcy muszą pokryć koszty postępowania sądowego, ale od decyzji sądu od razu odwołał się niemiecki rzecznik praw konsumenta. Jak donosi norweski serwis Pressfire, postępowanie apelacyjne może potrwać nawet rok.

Oczywiście taki obrót spraw jest bardzo korzystny dla pozostałych dystrybutorów cyfrowych kopii gier na terenie Europy. Osoby, które decydują się na zakup jeszcze przed wydaniem gry, muszą liczyć się z rozczarowaniem związanym z premierowym kształtem gry czy dłuższym czasem oczekiwania na premierę.

Źródło:
"LM" - gram.pl


Klemens
2020-01-23 17:53:54