Nie potrzebujemy E3 – analitycy o sukcesie konferencji wydawców

Odwołanie tegorocznych targów E3 nie było wielkim zaskoczeniem, a sami gracze raczej nie odczuli efektów tej decyzji. Większość firm zorganizowała własne prezentacje, dla przeciętnego widza de facto nie różniące się wcale od pokazów w ramach imprezy w Los Angeles. Jak się okazuje, również wydawcy nie mieli powodów do narzekań. Raporty analityków zdają się ostatecznie potwierdzać, że dla wielkich firm targi E3 rzeczywiście są zbędne.

Dyskusje na temat sensu organizowania wielkich targów trwają od dawna. Dotyczy to nie tylko E3, ale to właśnie impreza w Los Angeles najczęściej znajdowała się na celowniku krytyków. Jednak obecny rok jest wyjątkowy – po raz pierwszy organizacja ESO faktycznie zrezygnowała z wystawy. Dzięki temu w końcu możliwe jest bezpośrednie porównanie, na ile graczy i dziennikarzy interesują targi, a na ile osobne konferencje wydawców. Taką też analizę przeprowadziły dwie firmy: Fancensus oraz SuperData.

Zacznijmy od raportu firmy Fancensus, który przedstawił Ryan Janes w artykule dla serwisu Games Industry.biz. Grupa sprawdziła zainteresowanie prasy poszczególnymi grami ujawnionymi na targach E3 2019 lub w tym roku, porównując liczbę artykułów poświęconych każdej z tych produkcji opublikowanych w ciągu 72 godzin od ogłoszenia. Na przykład Assassin’s Credd: Valhalla była omawiana w tekstach częściej niż jakakolwiek gra pokazana w trakcie targów E3 2019. Uwzględnia to takie tytuły, jak Elden Ring oraz Star Wars Jedi: Upadły Zakon.

Jak czytamy, o zapowiedziach z E3 2019 pisano średnio o 5% rzadziej w ciągu pierwszych trzech dni niż o produkcjach pokazanych w tym roku. Co więcej, jeśli porównać zainteresowanie grami ujawnionymi osobno zamiast w ramach konferencji, zeszłoroczne targi wypadły o ponad 20% gorzej niż ich odpowiedniki z tego roku. Różnice są jeszcze większe w obrębie tygodnia od zapowiedzi: liczba artykułów prasowych o grach pokazanych w ramach E3 2019 jest o 22% mniejsza w przypadku tytułów ze zbiorczych pokazów i aż o 60% niższa dla ogłoszeń pojedynczych tytułów.

Oczywiście zainteresowanie prasy to jedno, ale co z mediami społecznościowymi? Fancensus porównał też liczbę wyświetleń i materiałów (wpisów lub filmików w zależności od platformy) opublikowanych w serwisach YouTube, Facebook oraz Twitter w ciągu trzech dni od zapowiedzi. Tu również prym wiodły gry ujawnione w tym roku. Crash Bandicoot 4: Najwyższy Czas dominował na Facebooku i YouTube, a Assassin’s Creed: Valhalla dominował na Twitterze. Oba tytuły znacząco przebiły wyniki zeszłorocznych ogłoszeń na YouTube, wliczając w to Star Wars Jedi: Upadły Zakon oraz kontynuację The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Bynajmniej nie są to wyjątki. We wszystkich trzech zestawieniach pierwsze dziesięć pozycji zajmują głównie produkcje ujawnione w tym roku. Innymi słowy, brak targów E3 2020 zdecydowanie nie zaszkodził wielkim wydawcom – wręcz przeciwnie.

Podobnie wnioski nasuwają się po lekturze raportu SuperData. Grupa analityczna ograniczyła się do porównania oglądalności poszczególnych pokazów na Twitchu. Tak na przykład ujawnienie PlayStation 5 11 czerwca w każdej minucie oglądało średnio 1,51 miliona widzów, podczas gdy prezentację Xbox Briefing z targów E3 2019 obejrzało mniej niż milion osób. Oczywiście porównywanie prezentacji dwóch różnych firm można uznać za zwodnicze (Sony od dawna nie uczęszcza na targi E3), ale wątpliwości rozwiewa kolejne zestawienie. Tegoroczna prezentacja Ubisoft Forward przyciągała w każdej minucie 1,02 mln widzów. Tymczasem rok temu konferencja francuskiego wydawcy nie zdołała dobić nawet do 800 tysięcy osób.

Patrząc na te statystyki, wydawałoby się, że wydarzenia w stylu targów E3 to przeżytek i wydawcy mogą bez obaw z nich zrezygnować. Jest jednak kilka kwestii, o których wypada wspomnieć. Po pierwsze, zarówno SuperData, jak i Fancensus zwracają uwagę, że nie wszystkie tegoroczne pokazy wypadły równie dobrze, co prezentacje gigantów branży. Na przykład PC Gaming Show w każdej minucie oglądało średnio 68 tysięcy widzów, podczas gdy rok temu było to 141 tys. osób. Słabo wypadły też tytuły pokazywane w ramach Summer Game Fest, wliczając w to IGN Expo i Indie Showcase magazynu The Escapist.

Zdaniem analityków może wynikać to ze zbyt niejasnych harmonogramów lub zbytniego rozwleczenia tych imprez (Summer Game Fest trwa od maja i zakończy się dopiero pod koniec sierpnia). Rozłożenie jednego wydarzenia na kilka mniejszych w dłuższym okresie czasowym z pewnością zmniejsza konkurencje, ale z drugiej strony sprawia, że graczom łatwiej przegapić zapowiedzi, jeśli nie mogą się skupić na nich w obrębie – powiedzmy – jednego tygodnia.

Taka forma prezentacji stwarza też istotny problem dla pomniejszych twórców i wydawców. Jak pisał dziennikarz agencji Bloomberg, wielkie targi to dla niezależnych zespołów szansa na zaprezentowanie swoich gier, a tym samym zainteresowanie nią wydawców. Cyfrowe prezentacje praktycznie nie dają większych szans na zaistnienie małym studiom – w końcu rozkład tych de facto paneli jest ustalany z góry.

Oczywiście twórcy mogą spróbować pokazać swoje gry samodzielnie lub w ramach zbiorczych pokazów. Jednakże słaba oglądalność Indie Showcase i tegorocznej edycji PC Gaming Show nie zachęca do takich zabiegów. Wniosek jest taki, że bez wysokobudżetowych lub wyczekiwanych produkcji zainteresowanie graczy pokazami jest bardzo niskie. W efekcie dotarcie do nabywców i wydawców może być o wiele trudniejsze niż podczas tradycyjnych imprez branżowych, na których studia mają szansę osobiście spotkać się z przedstawicielami wydawcy, a „indyki” mogą sprawdzić odwiedzający targi.

Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine


Klemens
2020-07-30 18:18:41