Jeden komputer, by wszystkimi rządzić - współzałożyciel Blizzard North opowiada o skromnych początkach Battle.net

Podczas konferencji GDC David Brevik ze studia Blizzard North ujawnił, że początkowo do prawidłowego funkcjonowania usługi Battle.net firmie wystarczał jeden komputer.

Dzięki wykorzystaniu modelu peer-to-peer, Blizzard wcale nie zmagał się z ogromnymi ilościami transferu danych. Wszystko działało więc stosunkowo szybko i bezproblemowo, a przy tym nie wymagało potężnego sprzętu czy ogromu pracy. „Ludzie wchodzili na Battle.net, my gromadziliśmy informacje takie jak adres IP, po czym odsyłaliśmy to do komputerów innych osób” - wspominał Brevik. Jednocześnie pochwalił ówczesny zespół, który zrealizował cały ten pomysł: „Wówczas było w Blizzardzie naprawdę sporo bardzo, bardzo mądrych osób”.

Jednak nawet one nie uchroniły Battle.net przed zalewem graczy wykorzystujących cheaty. Brevik przyznał, że w firmie po prostu nie spodziewano się tak ogromnej skali tego zjawiska. „Wiedzieliśmy, że ludzie będą mogli oszukiwać ze względu na wykorzystanie modelu peer-to-peer. Ale do głowy nam nawet nie przyszło, że będą wgrywać kody do rozgrywki w taki sposób, by każdy mógł z nich korzystać”. To był największy problem ówczesnego Battle.net, który ostatecznie zadecydował o przejściu na architekturę klient-serwer przy okazji Diablo II.

Źródło:
Jakub Mirowski - GRY-OnLine


Klemens
2016-03-20 17:32:12