Epic Games odsłania koszty dystrybucji cyfrowej. Valve bierze za dużo?

Za sprawą Epic Games Store jednym z najgorętszych tematów stały się marże sklepów zajmujących się dystrybucją cyfrową.

Podczas panelu na konferencji GDC 2019 Tim Sweeney, czyli prezes studia Epic Games, zdradził, jakie koszty ponoszą takie serwisy.

Według Sweeneya 2,5-3,5% ceny gry pochłaniają opłaty transakcyjne, przynajmniej w krajach o rozwiniętych ekonomiach. Składowanie i przesyłanie plików zabiera 1%, podobnie jak obsługa klienta. W sumie składa się to na ok. 5,5%. Epic Games Store bierze 12% z ceny gry, więc po odliczeniu wszystkich kosztów firmie zostaje 6,5% tego, co zapłacili użytkownicy za dany tytuł.

W przypadku gry kosztującej 60 dolarów Epic Games wydaje więc 3,3 dolara na koszty, 3,9 dolara zachowuje dla siebie, a 52,80 dolara przypadają deweloperowi/wydawcy. Oczywiście, wiele studiów współpracuje z wydawcami i w takim wypadku podział tej ostatniej kwoty zależy od zapisów umowy między tymi podmiotami.

Te obliczenia są bardzo ogólne, ale dają dobre pojęcie o tym, jakie koszty ponosi Epic przy sprzedaży gier w swoim serwisie. 30-procentowa marża była do tej pory standardem w branży. Znajdziemy ją w np. serwisach Steam, App Store i Google Play, ale jak widać, można to robić taniej. Warto wspomnieć, że Valve wprowadziło już pewne zmiany w tej kwestii, choć na lepsze warunki mogą liczyć tylko największe przeboje.

Obecnie deweloperzy decydują się na udostępnianie gier wyłącznie (przynajmniej tymczasowo) w Epic Games Store dlatego, że właściciel sklepu płaci im za to lub udziela gwarancji przychodów. Zarządzający sklepem zdają sobie sprawę, że na dłuższą metę utrzymanie takiego systemu nie jest możliwe. Tytuły ekskluzywne mają zbudować społeczność klientów na tyle liczną, aby twórcy chcieli wydawać swoje gry w Epic Games Store tylko z powodu niższej marży, a nie innych zachęt finansowych.

Źródło:
"Adrian Werner" - GRY-OnLine


Klemens
2019-03-22 19:14:03