Dwa łyki historii i nieco nowości - pierwszy dziennik producenta Worms Revolution

Główny projektant Worms Revolution, Kevin Carthew, opowiada o historii serii. Mówi też, czego należy spodziewać się po jej najnowszej odsłonie.

Seria Worms bawi nas już od 17 lat. Krótkie przypomnienie tego, co mogliśmy przeżywać dzięki słynnym wojnom uzbrojonych po zęby robali, serwuje nam pierwszy dziennik producenta Worms Revolution, udostępniony przez Team 17. O historii, zmianach, a także swoim wkładzie w tę lubianą serię opowiada Kevin Carthew, główny projektant najnowszej części. W tle możemy podziwiać w akcji wybrane gry spod znaku Worms.

Carthew podkreśla, że seria zawsze była nastawiona na zapewnienie dobrej zabawy w kilkuosobowym gronie. Sukces zawdzięcza jego zdaniem w dużej mierze temu, że od unicestwiania robali z drużyny przeciwnej trudno było się oderwać. Największe zmiany to oczywiście dodanie trzeciego wymiaru, ale także wejście na nowe platformy - Xbox Live czy PlayStation Network.

Ostatnia część dziennika producenta poświęcona jest najnowszej odsłonie. - Grę tworzymy od podstaw - podkreśla Carthew. Worms Revolution ma zapewnić powiew świeżości przy jednoczesnym dochowaniu wierności korzeniom serii. Nowy silnik, lepsza fizyka i niespotykane wcześniej funkcje (różne typy robali czy dynamiczna woda) powinny jego zdaniem poszerzyć wachlarz dostępnych strategii.

Worms Revolution zadebiutuje na pecetach w trzecim kwartale tego roku. Opisywany materiał publikujemy poniżej.



Źródło:
Patryk "Pepsi" Purczyński - gram.pl


Klemens
2012-07-03 09:37:56