Crytek – finansowych kłopotów ciąg dalszy

W Sieci pojawiają się kolejne opinie zaniepokojonych pracowników studia Crytek, którzy nie dostają na czas wynagrodzeń i są zwodzeni przez zarząd firmy.

Jeden z pracowników z Frankfurtu zauważa na przykład, że październikową pensję otrzyma dopiero w tym miesiącu. Podobny kryzys niemiecka spółka przeżywała już w 2014 roku kiedy stała ona na skraju bankructwa. Wówczas uratowała ją poważna restrukturyzacja, skutkująca zwolnieniem kilkuset osób oraz zmianą strategii biznesowej.

W tej chwili poza główną siedziba Cryteka we Frankfurcie firma posiada sześć innych oddziałów. Według niepotwierdzonych informacji, aby ratować nieciekawą sytuację finansową szefostwo może pozbyć się niektórych z nich. W pierwszej kolejności ma zostać sprzedane bułgarskie studio Crytek Black Sea, które odpowiada za grę Arena of Fate. Być może pomoże to bułgarskim deweloperom odzyskać zaległe wynagrodzenie, którego nie otrzymali od przeszło pół roku.

Zawiedzeni pracownicy zrzucają winę za zaistniałą sytuację na kierunek rozwoju (lub jego kompletny brak) jaki obrało studio. W 2014 roku szefowie Cryteka ogłosili, że skupią się wyłącznie na produkcjach free-to-play, co ostatecznie okazało się niezbyt trafnym pomysłem. Warface, a więc sztandarowa produkcja dewelopera z tego segmentu, miało zyskać popularność jedynie we wschodniej Europie (głównie w Rosji), co nie wystarcza by pokryć koszty związane z utrzymaniem i rozwijaniem produkcji. Podobny los spotkał inne tytuły f2p producenta. W ostatnim czasie dyrekcję dotknęła także gorączka VR, której skutkiem były gry, takie jak Robinson: The Journey i The Climb oraz inne proponowane lub zawieszone projekty, które siłą rzeczy nie mogły się zwrócić ze względu na niszowego odbiorcę.

Porażką okazał się również sequel Ryse: Son of Rome. Powodem skasowania gry okazał się spór Cryteka z Microsoftem o to, kto ma prawa do marki, a także chłodne przyjęcie pierwszej części. Przez pewien czas studio miało pracować nad trzecioosobową strzelaniną pod tytułem Redemption, mającą być połączeniem Alana Wake'a i The Last of Us, ale także i ta gra została porzucona. Oczywiste jest więc, że firma traci pieniądze rozpoczynając coraz to nowe projekty, które nigdy nie ujrzą światła dziennego, równocześnie ignorując bardziej oczywiste i szybsze sposoby na podreperowanie budżetu, takie jak zremasterowana kolekcja gier z serii Crysis lub wskrzeszenie cyklu TimeSplitters, do którego firma ma wciąż pełne prawa.

Źródło:
"Ender" - GRY-OnLine


Klemens
2016-12-11 20:41:47