Badacz udowadnia, że sprzedawanie kart FIFA 18 FUT to zdzierstwo

Rune Mentzoni – pracownik Uniwersytetu z Bergen i norweskiego Narodowego Centrum Prac Badawczych nad Grami i Hazardem – przyjrzał się uważniej paczkom z kartami w FIF-ie 18.

Wyniki przeprowadzonego przez niego eksperymentu są nad wyraz niepokojące i zostały opublikowane na GREF 2018 – konferencji, w czasie której spotykają się eksperci zajmujący się regulacjami antyhazardowymi w Europie.

Mentzoni wydał 3800 euro (przeszło 16 tys. złotych) na zakupienie 453650 punktów FIFA (w pakietach po 12 tys.). Za punkty kupił 651 paczek kart, a następnie otwarł je w losowych terminach. Badanie zostało przeprowadzone w dniach od 13 lutego do 28 maja. Łącznie z pakietów wypadło 9961 wirtualnych przedmiotów. Otwarcie wszystkich 651 pakietów nie pozwoliło na zdobycie nawet jednego zawodnika z grupy „top 9”. Mowa tu o tzw. ikonach – najmocniejszych graczach, z ocenami na poziomie 91-94, takich jak np. Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi. Wydanie tej dość astronomicznej kwoty zapewniło 70 kart „w formie” (ang. in form), przy czym znakomita większość z nich była niskiej wartości.

Warto odnotować, że procentowe szanse na wylosowanie mocnych kart z pewnością wyglądałyby inaczej, gdyby badanie skupiało się tylko na jednym typie paczek – np. najdroższych. Jednak nawet wówczas dane nie wyglądają za dobrze – w dwóch paczkach typu Ultimate Pack, wartych łącznie niemal 120 zł, znalazło się zaledwie dwóch zawodników o ocenie 90 – w dodatku takich o raczej mało znanych nazwiskach. Co ciekawe, nawet zdobywając rzadkie, złote karty, znacznie częściej trafiamy na graczy mniej znanych niż tych prawdziwie popularnych.

Korzystając ze zdobytych danych, Mentzoni ocenił tzw. zwrot inwestycji (ang. return of investment, w skrócie ROI) dla przeciętego pakietu kart w FIF-ie 18. Dokonał tego, obliczając całkowitą wartość każdej paczki (dzięki informacjom z serwisu Futbin), a następnie dzieląc otrzymaną sumę przez cenę, jaką trzeba za pakiet zapłacić. Policzone w ten sposób ROI wynosi 58%, co oznacza, że wydając 100 zł, przeciętnie otrzymujemy wirtualne dobra warte 58 zł. Zdaniem badacza wartość ta i tak jest zawyżona przez pojawienie się kilku bardzo rzadkich kart – mediana wynosi 38,9% i to właśnie ten wynik jest bardziej reprezentatywny. Krótko mówiąc – kupując paczki z kartami w FIF-ie 18 za punkty FIFA wyrzucamy w błoto niemal 2/3 wydanych na nie złotówek.

Warto przy tym odnotować, że fakt, że paczki były otwierane w losowych terminach, ma niemały wpływ zarówno na ROI, jak i szanse na zdobycie kart o najwyższej wartości – dla przykładu, otwieranie pakietów w czasie ograniczonych czasowo wydarzeń, takich jak np. Drużyna Sezonu, często przynosi zdecydowanie lepsze rezultaty. Wiele ikon jest dostępnych wyłącznie w określonym czasie – wylosowanie ich w innym terminie jest po prostu niemożliwe i może być tak, że Mentzoni zwyczajnie nie trafił na odpowiedni moment. Mimo to jednak poniższa tabelka daje do myślenia…

Rating zawodnika

Wylosowani zawodnicy

Procentowy udział

75-79

2634

58,76%

80-84

1776

36,62%

85-89

72

1,61%

>=90

1

0,02

Wszyscy:

4483

 


Mimo że pewne kwestie nie zostały wzięte pod uwagę przez badacza, wiele wskazuje na to, że czeka nas kolejny mikropłatnościowy skandal. Przeciętny, nieangażujący się za mocno i nieśledzący wydarzeń gracz praktycznie nie ma szansy na zdobycie ikonicznych zawodników pokroju Ronaldo czy Messiego i w praktyce wyrzuca w błoto większość wydawanych pieniędzy. Warto przy tym pamiętać, że FIFA to gra dla wszystkich fanów futbolu – w tym dzieci. Jeśli o sprawie stanie się głośno, może ona doprowadzić do zaostrzenia sporu wokół podobnych rozwiązań, który toczy się obecnie w wielu krajach, m.in USA, Belgii czy Wielkiej Brytanii.

Źródło:
"Aquma" - GRY-OnLine


Klemens
2018-06-02 10:42:35