ACTA 2 – polscy twórcy wspierają kontrowersyjną dyrektywę

Polscy twórcy, dziennikarze i nie tylko opublikowali manifest Razem Dla Kultury odnośnie dyrektywy ws. prawa autorskiego na jednolitym rynku cyfrowym.

Niedawne głosowanie Parlamentu Europejskiego nad dyrektywą o prawach autorskich i jednolitym rynku cyfrowym zakończyło się odrzuceniem tego kontrowersyjnego dokumentu. Nie oznacza to jednak ostatecznej rezygnacji z projektu, zwłaszcza że – jak się okazuje – zyskuje on kolejnych zwolenników. Dowodem świeżo opublikowany manifest Razem Dla Kultury, w którym polscy twórcy oraz wydawcy deklarują swoje poparcie dla proponowanych zmian. Wśród sygnatariuszy znaleźli się dziennikarz radiowy Piotr Metz, kompozytorzy Jan A.P. Kaczmarek i Piotr Rubik oraz piosenkarka Urszula Dudziak.

Nie jest to pierwsza taka inicjatywa. Dużo wcześniej pojawiła się strona Razem Dla Praw Autorskich, prześmiewczo wykorzystująca styl znany z kampanii przeciw projektowi przygotowanej przez firmę Google. Tak jak wtedy, tak i teraz autorzy twierdzą, że sprzeciw wobec dyrektywy wynika z braku zrozumienia dla sugerowanych zmian. Marek Frąckowiak, dyrektor Izby Wydawców Prasy, stwierdził w rozmowie z serwisem Wirtualne Media, że dokument godzi nie tyle w wolność internautów, co w interesy wielkich korporacji. Według niego Google i inni wielcy gracze na sieciowym rynku oszukują społeczeństwo, a wskazywane przez nich zagrożenia – w tym zwiększenie cenzury Internetu – są fikcją. Dlatego sygnatariusze Razem Dla Kultury potępiają polski rząd za wystąpienie przeciwko dyrektywie:

Od lat przecież twórcy kultury, środowisko prosi o poparcie tej dyrektywy, wskazując, że chodzi im o ochronę kultury polskiej i rodzimych twórców. Tymczasem resort uważa, że jest dokładnie odwrotnie, że chroni dobra internautów. Naszym zdaniem wynika to z błędnej oceny – ta dyrektywa wcale internautom nie zagraża. Te wszystkie zarzuty, które się wysuwa – łącznie z hasłami – podatek od linków, cenzura w Internecie. […] One na tym zarabiają i przy tym oszukują, wskazując na zagrożenia, których nie ma. Wystarczy przeczytać projekt i będzie wiadomo, że nie ma zagrożeń, że jest to raczej naprawienie pewnej niesprawiedliwości – zwłaszcza w stosunku do wydawców prasy.

Dyrektor IWP podkreśla, że chodzi im głównie o przyznanie wydawcom prawa pokrewnego, które „mają wszyscy inni producenci od lat i nikt tego nie kwestionuje”. Tymczasem odmówiono im go nawet w – jak twierdzi Frąckowiak – bardzo ograniczonej formie, jako że w obecnej postaci dotyczyłoby wyłącznie największych korporacji, z pominięciem małych i średnich firm. Dodaje też, że paradoksalnie właśnie to osłabienie praw pokrewnych było jednym z powodów odrzucenia dyrektywy. Chodzi tu o stanowisko Niemiec, które miały opowiedzieć się przeciwko projektowi nie z powodu niechęci, lecz w sprzeciwie wobec wyłączenia z niego pomniejszych przedsiębiorców.

Pomijając zarzuty o fałszywą propagandę korporacji, głównym punktem manifestu jest deklaracja ochrony polskiej kultury. Jak czytamy, „dyrektywa wspiera polską twórczość, naszą narodową kulturę, polskich artystów, polskich pisarzy i dziennikarzy”, teoretycznie uzależnionych od kaprysów Google czy Facebooka. Zdaniem autorów manifestu, obecnie twórcy muszą liczyć się z tym, że ich teksty będą słabo pozycjonowane w wyszukiwarce Google (czyli będą daleko na liście wyników po wyszukaniu hasła) lub zostaną zablokowane:

Dziś polscy twórcy, artyści, dziennikarze, niezależni publicyści są uzależnieni od tego, jak zostaną pozycjonowani w wyszukiwarce Google lub od tego czy administratorzy Facebooka nie zablokują ich stron. Polscy artyści – i ci tradycyjni, i youtuberzy – są uzależnieni od tego, czy YouTube nie zablokuje ich nagrania lub nie obniży ich pozycjonowania. Wszyscy oni zarabiają dziś znacznie mniej, niż gdyby weszła w życie dyrektywa o prawie autorskim.

Polska kultura traci każdego dnia miliony złotych na rzecz wielkich ponadnarodowych korporacji. Facebook, Google i YouTube robią wszystko, by nie tylko nie płacić jak trzeba twórcom, ale też, by nie płacić podatków w naszym kraju. Chcemy dalej korzystać i współpracować z tymi platformami, ale na uczciwych zasadach.


Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine


Klemens
2019-01-25 15:16:00