Swietłana Aleksijewicz - Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości

Czarnobyl w polskiej kulturze jest zdarzeniem zasadniczo zapomnianym, a z pewnością przebrzmiałym, mogłoby się zdawać, że po roku 86 i aplikowaniu jodyny problem przestał istnieć. Zupełnie inaczej jednak rzecz się przedstawia z perspektywy Białorusi, kraju faktycznie najbardziej poszkodowanego przez daną katastrofę – i właśnie przedstawieniu tej perspektywy poświęcona jest książka Swietłany Aleksijewicz.
Autorka prezentuje przedmiotowe zdarzenie jako punkt przełomowy w historii Białorusi, niejako konstruujący świadomość narodową Białorusinów, bardziej nawet, niż hekatomba II wojny światowej, gdyż stanowiący niejako wkroczenie tego kraju i jego mieszkańców na arenę światową. Co istotne, pisarka czyni to w sposób przekonujący.

Podczas lektury można by było odnieść wrażenie, że jest to po prostu zestawienie wycinków prasowych i nade wszystko wywiadów z ofiarami, przy czym jedyną stroną wypowiadającą się są rozmówcy pisarki. Można by więc zadać pytanie – dlaczego na okładce w ogóle widnieje jej nazwisko, skoro pełni ona rolę obsługi dyktafonu? Jest to jednak wrażenie złudne, gdyż wypowiedzi te niewątpliwie są wpływem zadawanych – a unikanych przez innych – pytań, a sam sposób ich prezentacji wymyka się wykształconym już kliszom.



Poznajemy więc osoby, które bezpośrednio uczestniczyły w usuwaniu skutków katastrofy, często jednak z relacji ich osób bliskich, z oczywistych względów. Niemało jednak refleksji pochodzących od nieleg
alnych mieszkańców strefy czarnobylskiej, tamtejszych żon i dzieci. Każdy głos został przedstawiony, nie mamy do czynienia z monokulturą czy choćby dwugłosem.

Autorka jest wysoce zręczną pisarką, szczególne wrażenie robi epilog, stanowiący niejako oskarżenie pod adresem całego świata, jego nieczułości, przy czym nie jest to oskarżenie błahe czy prostackie – przeciwnie, autorka nie dodaje od siebie ani słowa komentarza – ten bowiem sam nasuwa się bowiem czytelnikowi.

Książka nie jest wolna od licznych wątków filozoficznych i metafizycznych, niejako stanowi otwarcie przed czytelnikiem na poły mitycznej rosyjskiej (tu nade wszystko jednak białoruskiej) duszy, niejednokrotnie nasuwającego skojarzenia z wielostronicowymi tyradami dostojewowskich bohaterów. Czasami jest to jednak pozycja ze wszech miar wsobna, zorientowana na czytelnika wywodzącego się z Kraju Rad.

„Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości” to książka trudniejsza od najbardziej znanej w Polsce pozycji Swietłany Aleksijewicz zatytułowanej „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. Stanowi ona jednak niewątpliwie potwierdzenie noblowskich aspiracji białoruskiej autorki.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz