Sarah Helm - Kobiety z Ravensbrück. Życie i śmierć w hitlerowskim obozie koncentracyjnym dla kobiet

W polskiej mentalności fraza „obóz koncentracyjny” wywołuje skojarzenia z Oświęcimiem, Majdankiem czy Dachau, bądź błędne z Treblinką czy Sobiborem, ale stosunkowo rzadko pada odpowiedź Ravensbrück. Przyczyny tego stanu mogą być różnorakie, w tym stanowić pewien efekt wciąż patriarchalnej kultury, ale nie zmienia to jednak faktu, że polska wiedza na ten temat jest nikła.
Jest to tym bardziej dziwny fakt, zważywszy na okoliczność, iż Polki stanowiły jedną z dominujących narodowościowo grup osadzonych, jak też ich rola nie była mała – uzyskały one niemałą liczbę stanowisk funkcyjnych, jak też pozostawiły po sobie nie tak skromną spuściznę memuarystyczną. W konsekwencji jedna z części tej dość obszernej książki jest poświęcona w całości przeżyciom naszych rodaczek.

Autorka jednak chronologicznie opowiada historię tego obozu od jego zarania, czyli okresu, gdy pierwotnie miał on charakter na wskroś niemiecki, stanowiąc niejako odbicie może nie tyle społeczeństwa Trzeciej rzeszy, co rodzimych grup postrzeganych przez nazistowskie władze w kategoriach wrogów wewnętrznych.



Trzeba też oddać autorce, iż zręcznie przeskakując pomiędzy konkretnymi grupami – swego rodzaju minispołecznościami ̵
1; zarazem porusza ona kolejne intrygujące tematy o charakterze uniwersalnym bądź do takowego zbliżone, by wskazać na problematykę eksperymentów medycznych, masowych egzekucji i eksperymentów z mordowaniem na skalę przemysłową czy… oszukiwania cenzorów.

Rozmiary książki są tym bardziej imponujące, jeśli zważy się na prosty fakt, że jest ona wyzbyta niemal jakichkolwiek elementów graficznych, ot, całość sprowadza się do dwóch kilkustronicowych wkładek, prezentujących zresztą głównie przedwojenne zdjęcia portretowe przywoływanych z imienia i nazwiska osób.

„Kobiety z Ravensbrück. Życie i śmierć w hitlerowskim obozie koncentracyjnym dla kobiet” to książka intrygująca, momentami nawet – przy pełnym szacunku dla poruszanej tematyki i powagi tragizmu ofiar – zabawna, a to z uwagi na wskazanie na zupełnie niecodzienne problemy, niewystępujące z reguły w literaturze lagrowej, bądź też skalę nieprzygotowania katów do wyzwań, z którymi musieli się skonfrontować. Jest to literatura wysoce satysfakcjonująca, bez przesady porównywalna z „Gułagiem” pióra Anne Applebaum.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz