Rupert Butler - Wojska NKWD na froncie wschodnim

NKWD to jeden z okrytych najbardziej ponurą sławą akronimów w historii świata. Działania tej organizacji były tyleż okrutne, co i tajemnicze. Podobnie wątpliwą famą cieszy się front wschodni II wojny światowej, nieporównywalny chyba z absolutnie żadnym innym teatrem zmagań tego konfliktu, tak ze względu na jego skalę, jak i bezwzględność. Połączenie ze sobą tych dwóch pespektyw mogło stworzyć mieszankę piorunującą, i z tej zapewne przyczyny podjął ją Rupert Butler w swojej książce wydanej pod właściwie wszystko tłumaczącym tytułem.
Autor swych rozważań nie zaczyna bynajmniej na tle 1939 roku. Przeciwnie, sięga on niejako ku samym czekistowskim początkom, prezentując idee przyświecające Feliksowi Dzierżyńskiemu przy okazji tworzenia „czeriezwyczajki”, a następnie kolejne losy organizacji, w tym jej przekształcenia i stopniowe rozszerzanie władzy. Niejako towarzyszy temu opis umacniania się Stalina u władzy i jego potrzeb w zakresie sprawnego organu represji.

Butler prezentuje następnie wydarzenia, w szczególności poczynając od 1939 roku, w sposób z grubsza chronologiczny. Czasami, podejmując jakiś temat, pozwala sobie nieco wybiec myślami naprzód, jest to jednak o tyle uzasadnione, iż niejako „chroni” czytelnika przed dygresjami, których znaczenie mogłoby mu umknąć w razie kurczowego trzymania się dat.



Dla polskiego czytelnika niewątpliwie cenne jest poświęcenie przez Anglosasa dużej uwagi losom kraju położonego mi
ędzy Wartą a Zbruczem, i to bynajmniej nie tylko przy okazji prezentacji interwencji sowieckiej w 1939 roku i późniejszych represji, lecz także późniejszego zniewalania Rzeczypospolitej, w tym cyniczne traktowanie polskich organizacji niepodległościowych. Zarazem poszerza on wiedzę osoby sięgającej po jego książkę o wydarzenia, o których próżno byłoby usłyszeć na lekcjach historii w polskich szkołach, by wskazać chociażby na procesy zniewalania państw bałtyckich czy bałkańskich.

Niestety, Butlerowi niejednokrotnie zdarza się popełnić historyczne omyłki, choć na jego usprawiedliwienie trzeba wskazać, że po części wynika to z chęci dość dokładnego przedstawienia prezentowanej materii, na skutek czego czasami przeinacza on detale. Wydawca większość z nich punktuje i prostuje w swoich przypisach, ba, czasami wprost podejmuje nawet polemikę przy okazji niektórych ocen.

„Wojska NKWD na froncie wschodnim” to książka wartościowa, nawet dla takich domorosłych pasjonatów zagadnienia jak niżej podpisany. Jednocześnie jej monograficzny i usystematyzowany charakter z pewnością zasługują na uznanie również osób, którym nazwiska Nikołaja Jeżowa czy Gienrycha Jagody nie mówią więcej niż nic.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz