Piotr Zychowicz - Sowieci. Opowieści niepoprawne politycznie cz. II

„Żydzi” Piotra Zychowicza byli wcale fascynującą lekturą, nic więc dziwnego, że dość szybko znaleźli oni kontynuację w „Sowietach”, czyli publikacji poświęconej tematowi co najmniej równie fascynującemu. Czy książka ta dorównuje poprzedniczce?
Otwiera ją także zdecydowanie najmocniejsza część, a mianowicie seria wywiadów. Niestety, ich ilość jest dość ograniczona w porównaniu do „Żydów”, a i grono dobranych interlokutorów jest jakby mniej interesujące. Być może jest to jednak efekt problemu odbiorcy, cechującego się – jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi – nieco bardziej pogłębioną wiedzą w omawianym tym razem temacie.

Dalej mają miejsce publikacje dość typowe dla periodyku, w jakim zwykły się one ukazywać – czyli nieco popularyzatorskie, przyprawione pokaźną ilością sensacji, odrobiną sienkiewiczowsko-wołoszańskiej prozy. Oczywiście nie daje o sobie zapomnieć polskie pochodzenie autora – i jego czytelników.



Piotr Zychowicz na wstępie deklaruje, iż w pierwszej kolejności jest człowiekiem, dopiero w drugiej zaś Polakiem, lecz jego wywód nieco podważa przytoczona przez niego myśl Józefa Mackiewicza, który jak
o swą narodowość wskazał antykomunizm. Niewątpliwie bowiem autor odnajduje się w tej idei, i to w stopniu jednak nieco zacierającym deklarowany obiektywizm.

Doskonałym przykładem zaburzenia percepcji autora jest bowiem jego ocena procesu Borysa Kowerdy, zabójcy Piotra Wojkowa (odpowiedzialnego z kolei za wymordowanie rodziny carskiej). Zychowicz wyraża bowiem oburzenie z faktu, iż nie zapadł wyrok uniewinniający – przy czym jest dlań równie oczywiste, iż Kowerda dopuścił się zarzucanego mu czynu. Zaraz zaraz – zabójstwo w biały dzień, z premedytacją ma być akceptowalne tylko i wyłącznie z tego powodu, iż ofiara jest przestępcą? To po co w ogóle są organy ścigania, sądy?

Niestety to nie jedyny przykład sytuacji, gdy autor pozwala się zwyciężyć swoim uprzedzeniom, umniejszając niejako niemałą przecież wartość swych publikacji. Co gorsza, czasami nieco również szwankuje styl literacki, co być może tłumaczy fakt, że część danych tekstów nigdy wcześniej nie była publikowana.

Słusznym posunięciem wydawniczym było opublikowanie najpierw „Żydów”, a dopiero w drugiej kolejności „Sowietów” – ci drudzy są bowiem niestety dziełem znacząco słabszym, choć niekoniecznie zupełnie słabym. A i nawet wtedy przyciągną oko domorosłego „sowietologa” co najmniej kilkoma tekstami.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz