Philip Parker - Furia ludzi Północy. Dzieje świata wikingów

Powszechne wyobrażenie wikinga obejmuje uzbrojonego w ciężki topór brodacza w rogatym hełmie, coraz powszechniejsza jest również wiedza, że przynajmniej w zakresie tego ostatniego elementu jest to zupełne przekłamanie niczym czerwony strój świętego Mikołaja. Niemniej jednak wczesnośredniowieczni nordycy na trwale wpisali się we współczesną kulturę popularną i nie sposób ich obecności tamże traktować w kategoriach krótkotrwałej mody. Co jednak tak naprawdę wiemy o nich?
Philip Parker wziął sobie za cel kompleksową prezentację kształtowania się wikińskiego etnosu z przełomu tysiącleci oraz dokonywania przez ludy północnej Europy ekspansji na nowe terytoria. Nie ogranicza się od bynajmniej do zdawkowych i popularnych zagadnień, jak chociażby prób kolonizacji Ameryki Północnej czy osadnictwa na Grenlandii, lecz swe zainteresowania kieruje właściwie w każdą stronę, gdzie podążyli dawni wikingowie.



Nie da się jednak pominąć faktu, iż specjalne zaciekawienie ze strony autora budzą brytyjskie kierunki grabieży i wojaży. Jest to poniekąd zrozumiałe, zważywszy na fakt, iż Normanowie osiągnęli tam jedne z największych sukcesów. Co więcej, autor nie ogranicza się bynajmniej do Dynelaw czy Wilhelma Zdobywcy, lecz ma na względzie również los Hebrydów, Orkadów czy Wyspy Man, lecz rów
nież – acz już w mniejszym stopniu – Irlandii.

Śmiem jednak twierdzić, iż na zbyt skromne podejście pozwolił on sobie w odniesieniu do wschodnich kierunków ekspansji Waregów. Jeden rozdział poświęcony Rusi Kijowskiej (i wikińskiej), i tylko wspomnienie o obecności na Inflantach, zupełne zaś pominięcie chociażby polskich tropów sprawia wrażenie zanadto anglocentrycznego.

Co więcej, autor chyba w zbyt dużej mierze poświęca swą uwagę batalistyce oraz „dynastycznej” polityce. Nie oznacza to bynajmniej, że pomija on zupełnie zagadnienia prawne czy techniczne, śmiem jednak twierdzić, iż nieco brak mu wobec nich serca, czytelnik z przedmiotowej publikacji niemal w ogóle się nie dowie, że Wikingowie byli również całkiem rzutkimi kupcami.

Mimo takich czy innych utyskiwań „Furię ludów Północy” należy uznać za publikację wcale udaną, stroniącą od banalnej sensacji czy nastawienia na czysto popularnonaukowy charakter. Podejściu autora w istocie bliżej jest do pozycji akademickiej, jakkolwiek język jego książki daleki jest od niszowości.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz