Nicholas Thomas - Odkrycia. Podróże kapitana Cooka

Osoba Jamesa Cooka i jego wypraw na Pacyfik jest stosunkowo mało znana mieszkańcom kraju nad Wisłą, właściwie bowiem nie jest obecna w szkolnych podręcznikach historii, nie jest też obecna w społecznej świadomości i właściwie może naszym rodakom kojarzyć się równie dobrze z brytyjskimi czy amerykańskimi sportowcami tudzież przedstawicielom nauk ścisłych. Tymczasem dla ludzi z kultury Commonwealthu jest to wielki bohater, odkrywca porównywalny jeśli nie z Kolumbem, to z pewnością z takim choćby Marco Polo. Dobrze więc się stało, iż dość skromne polskojęzyczne piśmiennictwo wzbogaciło się o książkę autorstwa Nicholasa Thomasa poświęconą temu podróżnikowi.
James Cook niewątpliwie był główną postacią wszystkich trzech słynnych brytyjskich wypraw na Pacyfik w drugiej połowie osiemnastego stulecia i właściwie wręcz narzucającą się konwencją literacką byłaby jego biografia, którą to jednak drogą postanowił nie podążać australijski autor. Uznał on bowiem – choć wprost tego nie napisał – że równie dobrze mógłby on być Szkotem, Walijczykiem czy nawet – choć może już tu się zapędziłem – Francuzem tudzież Włochem, o naturze porywczej lub na wskroś brytyjsko flegmatycznej, a czytelnika tak naprawdę zajmują jego dokonania, a nie sama osoba. W „Odkryciach” więc niewiele przeczytamy o wcześniejszym życiu angielskiego żeglarza – bo i w sumie niewiele o nim wiadomo – a całość uwagi zostanie poświęcona tytułowym odkryciom.



Wielkim walorem książki jest bogactwo perspektyw w spoglądaniu na prezentowane wydarzenia. Poznajemy więc zapiski z dziennika Cooka, ale także innych uczestników poszczególnych wypraw, można wręcz odnieść wrażenie, iż konieczność zapoznania się z całą tą diarystyką – i jej streszczenie – wiązało się dla autora z niemałą przyjemn
ością. Ale mało tego – pisarz często-gęsto sięga do rysunków, obrazów i ilustracji wykonanych przez towarzyszących Cookowi artystów, pozwalając sobie na ich wcale głęboką ocenę i interpretację.

Cook nie jest postacią-pomnikiem w oczach Thomasa, który pozwala sobie niejednokrotnie na krytyczne pod jego adresem uwagi, bacznie obserwuje jego poczynania i zapiski i wyłapuje jego niekonsekwencje, kłamstewka i kłamstwa. Da się jednak u niego zauważyć pewną sympatię wobec podróżnika, autor nie dąży do odbrązawiania Cooka za wszelką cenę, popadając w drugą skrajność.

Ważną cechą książki jest także porównywanie europejskiej wizji wydarzeń z jej polinezyjskim odpowiednikiem, zdolność ucieczki od europocentrycznej perspektywy. Szczególnie cenne – bo niezwykle rzadkie – są „tubylcze” źródła przedstawiające interpretację i pamięć o zdarzeniach zupełnie odmienną od tej z (anglosaskich) podręczników.

„Odkrycia. Podróże kapitana Cooka” są pozycją niezwykle wartościową, i to nie tylko ze względu na stosunkowy brak jakiejkolwiek innej literatury przedmiotu. Jest to książka niewątpliwie dobrze napisana, z zacięciem i fascynacją, ale też i metodologiczną rzetelnością. I choć z pewnością nie sprawi ona, że południowy Pacyfik stanie się bliższy polskiej koszuli, to jednak da szansę nadwiślańskim entuzjastom historii na odkrycie nowego, dotychczas im nieznanego świata.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz